REKLAMA

NBP zanotował w 2023 r. stratę. Co to właściwie oznacza?

Narodowy Bank Polski miał w 2023 roku stratę, co wiadomo już od pewnego czasu i nie stanowi to żadnego problemu, bo NBP nie działa po to, aby osiągać zyski (bo nie jest spółką). Teraz jednak dowiedzieliśmy się, że strata była tak duża, że wykasowała w całości wszystkie fundusze własne w NBP. Teraz są one mocno ujemne – wynoszą dokładnie -10,3 mld złotych. Jeszcze rok temu wynosiły 40 mld, a we wrześniu 2022 roku rekordowe 118 mld zł.

NBP zanotował w 2023 r. stratę. Co to właściwie oznacza?
REKLAMA

Dzisiaj sporo analityków i ekonomistów bagatelizuje ten temat, bo nie wynika z niego nic złego i natychmiastowego. NBP to nie spółka, nie grozi więc jej z tego powodu upadłość, ani żadne procesy restrukturyzacyjne. Nic się też z tego powodu nie zmienia w jego codziennym funkcjonowaniu, ale istnieją moim zdaniem dwie kwestie związane z ujemnymi funduszami, które mogą okazać się istotne, pierwsza pod koniec tego roku, a druga w kolejnych latach. 

REKLAMA

Ujemne kapitały NBP

Po pierwsze proszę zwrócić uwagę, że prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński powiedział na swojej ostatniej konferencji prasowej, że go te ujemne kapitały, czy też fundusze własne niepokoją. 

Nie ukrywam, trochę nas niepokoi ten ujemny kapitał, to jest problem w wielu, wielu bankach. On wynika z wysokich stóp procentowych, które spowodowane były wysoką inflacją na świecie, no i ewentualnie z tych kursowych kwestii – powiedział Glapiński.

Co ciekawe, prezes NBP mówił to nie pytany przez żadnego dziennikarza. Ewidentnie więc dla niego jest to sytuacja, która go w pewien sposób uwiera. 

Być może obawia się on, że pojawi się kolejna fala politycznych oskarżeń, tym razem o ujemne fundusze, ze strony polityków, którzy nie rozumieją, skąd się ta sytuacja wzięła. Albo rozumieją, ale nie przeszkadza im to w promowaniu swojej narracji politycznej. 

 class="wp-image-2410618"

Taka sytuacja moim zdaniem znacząco zwiększa prawdopodobieństwo interwencji walutowej, mającej na celu osłabienie złotego pod koniec tego roku, jeśli do tego czasu złoty sam się nie osłabi i pozostanie silny. Co więcej, taka sytuacja zwiększa też szansę na obniżki stóp procentowych przed końcem roku, jeśli oczywiście pozwoli na to spadek inflacji. Złoty może bowiem pozostawać mocny przez cały rok właśnie z powodu braku obniżek. Zwłaszcza jeśli jednocześnie stopy będą spadać w strefie euro, a zapewne będą. Wtedy rosnąca różnica pomiędzy poziomem stóp u nas i w euro będzie działać wzmacniająco na złotego.

Kurs złotego a wynik NBP 

Tylko że mocniejszy złoty to przepis na kolejny rok ze stratą w NBP. Bank centralny generuje bowiem zyski albo straty w zależności od tego, co dzieje się z jego rezerwami walutowymi, a te przelicza się z walut obcych na złote. Tak więc kurs walutowy jest tu kluczowy. Im słabszy złoty, tym droższe dolary i euro, tak więc także zysk jest wtedy większy. Z kolei mocny złoty pcha bank centralny w stronę strat.

Jeśli prezes Glapiński już dziś mówi, że niepokoją go ujemne fundusze własne, to zakładam, że nie będzie chciał dopuścić do kolejnej straty w kolejnym roku, bo ona sprawi, że te fundusze staną się jeszcze bardziej ujemne. Tak więc moim zdaniem akurat w tym roku bankowi centralnemu będzie zależało na osiągnięciu zysku bardziej niż zwykle. Dlatego będzie chcieć słabszego złotego i jeśli trzeba będzie, dążyć do jego osłabienia. 

Więcej tekstów Rafała Hirscha znajdziecie tutaj:

Po drugie ciekawie będzie wyglądać sytuacja, kiedy bank centralny w końcu znajdzie się w sytuacji, w której zysk na koniec roku stanie się faktycznie łatwo osiągalny. Wtedy bowiem pojawi się istotny dylemat: czy mieć ten zysk, co oznacza, że trzeba będzie jego większość przelać do budżetu państwa, czy może jednak kwotę tego potencjalnego zysku zaksięgować jako zwiększenie funduszy własnych, tak aby przestały być ujemne. Albo chociaż stały się nieco mniej ujemne niż wcześniej. 

Wyjście z sytuacji

Skoro ujemne fundusze są niepokojące, to warto by z tej sytuacji wyjść przy pierwszej nadarzającej się okazji. To jednak będzie oznaczać, że zysk NBP nie popłynie do budżetu państwa (bo formalnie go nie będzie – zostanie zaksięgowany jako wzrost funduszy własnych). Będzie to więc ruch, który może nie spodobać się ministrowi finansów, o którym nie wiemy, czy jego także ujemne fundusze w NBP niepokoją. Co więcej, brak dodatkowych miliardów z NBP w budżecie państwa, może powiększyć deficyt w tym budżecie, a więc sprawić, że to sytuacja fiskalna Polski będzie bardziej niepokojąca. Trzeba więc będzie wybrać, czym chcemy się niepokoić bardziej: sytuacją fiskalną, czy finansami banku centralnego. Dyskusja na ten temat potencjalnie może być politycznie gorąca. 

REKLAMA

Tak więc niby z tych ujemnych funduszy w NBP dzisiaj nic nie wynika, bo NBP to nie spółka i nie może upaść, ale jednak za jakiś czas może się wokół tego tematu zrobić ciekawie.

Rafał Hirsch – dziennikarz ekonomiczny, nagradzany między innymi przez NBP (Najlepszy dziennikarz ekonomiczny 2008) i Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych (Heros Rynku Kapitałowego 2012). Współtwórca m.in. TVN CNBC i next.gazeta.pl. Obecnie współpracownik Business Insidera i Tok FM. 

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA