Masowe wystawianie zwolnień lekarskich za opłatą stało się poważnym problemem polskiego rynku pracy. Tzw. fabryki L4 generują ogromne straty zarówno dla pracodawców, jak i systemu ubezpieczeń społecznych. Ostatnie propozycje zmian w przepisach, które umożliwiają pracę w jednej firmie podczas choroby w innej, wywołują obawy o dalsze pogłębianie tego zjawiska. Jakie spustoszenie może wyniknąć z niekontrolowanego wystawiania zwolnień lekarskich przekonała się jedna ze szczecińskich firm produkcyjnych.
Receptomaty nie tylko wydają tysiące recept miesięcznie, ale w podobnym tempie wystawiają zwolnienia lekarskie. Dorobiły się nawet miana „fabryk L4”. Jakiego spustoszenia potrafią narobić, pokazuje przykład zakładu produkcyjnego w Szczecinie. Jak wynika z danych Conperio, firmy specjalizującej się w zarządzaniu absencją chorobową, jeden z lekarzy w ciągu miesiąca wystawił aż 160 zwolnień dla pracowników jednej firmy.
Zakład produkcyjny, dla którego pracowników lekarz wystawiał te zwolnienia, oszacował straty spowodowane jego działalnością na 67 tys. godzin, co przekłada się na około 1,5 mln zł strat w ciągu roku. Tylko utraconych godzin, nie uwzględniając produktywności – podaje Mikołaj Zając, prezes Conperio.
Fikcyjne L4, realne koszty
W wyniku przeprowadzonych kontroli ujawniono liczne nadużycia związane z niewłaściwym wykorzystaniem zwolnień lekarskich.
Niektórzy pracownicy zostali przyłapani na wykonywaniu innych zajęć zarobkowych, co zostało skrupulatnie udokumentowane. Te odkrycia potwierdziły nasze obawy dotyczące potencjalnych nieprawidłowości w systemie i podkreśliły konieczność dalszych działań w tej sprawi – wyjaśnia Mikołaj Zając.
Jego zdaniem tego typu praktyki są możliwe dzięki lukom w systemie oraz braku wystarczających mechanizmów kontrolnych. Warto mieć na uwadze, że fabryki L4 odpowiadają nie tylko za straty poszczególnych przedsiębiorstw. Stanowią również poważne obciążenie dla budżetu państwa. Zwolnienia lekarskie są finansowane z ubezpieczeń społecznych, a to oznacza, że wszyscy podatnicy ponoszą koszty tych nadużyć.
Nowe przepisy – furtka do kolejnych nadużyć
Nowe propozycje legislacyjne, które dopuszczają możliwość pracy w jednej firmie podczas choroby w innej, budzą szczególne obawy ekspertów. Ich zdaniem rozwiązanie to otwiera drogę do fikcyjnych zwolnień i dodatkowych zatrudnień.
To zachęta do pobierania fikcyjnych zwolnień. Znajdą się pracownicy chętni do kupowania L4 i lekarze gotowi je wystawiać. Pogłębi się szkodliwy proceder polegający na dodatkowym, fikcyjnym zatrudnieniu w celu uzyskania większych korzyści finansowych – ostrzega Mikołaj Zając.
Dodatkowym problemem może być ocena przez lekarzy, czy dana praca w innej firmie jest możliwa do wykonywania podczas choroby. Decyzje tego typu wiążą się z ryzykiem błędnych ocen i potencjalnych nadużyć.
Co zrobić z fabrykami L4
Eksperci podkreślają konieczność wprowadzenia bardziej rygorystycznych mechanizmów kontrolnych oraz zaostrzenia przepisów dotyczących wystawiania zwolnień lekarskich. Regularne audyty, systematyczne kontrole oraz odpowiedzialność lekarzy za wystawione L4 mogą pomóc ograniczyć skalę nadużyć.
Jednocześnie kluczowe jest zwiększenie świadomości społecznej i pokazanie tego, jaki wpływ mają fikcyjne zwolnienia lekarskie na gospodarkę i funkcjonowanie firm. Uczciwość systemu zwolnień lekarskich ma bowiem bezpośredni wpływ na stabilność finansową nie tylko przedsiębiorstw, ale również całego państwa.
Zjawisko „fabryk L4” wymaga natychmiastowej reakcji ze strony ustawodawców i instytucji kontrolnych. Nowe przepisy, zamiast ułatwiać nadużycia, powinny wzmacniać transparentność systemu i chronić nie tylko pracowników, ale też pracodawców.