REKLAMA

Wraca sprawa L4. Polacy, przeginacie, to się na was zemści

Teleporady za sprawą pandemii stały się powszechną formą kontaktu z lekarzem. Jednak mogą prowadzić do nadużyć, które według szacunków ekspertów od rynku pracy dotyczą nawet 40 proc. wszystkich chorobowych. Z danych ZUS wynika, że w ubiegłym roku wydano aż 27 mln zwolnień lekarskich, a to oznacza, że skala tego procederu jest ogromna. Pracodawców lewe zwolnienia kosztują więcej niż podwyżki gazu i prądu.

Wraca sprawa L4. Polacy, przeginacie, to się na was zemści
REKLAMA

Teleporady zyskały popularność 3-4 lata temu, umożliwiając pacjentom szybkie i wygodne uzyskanie pomocy medycznej. Niestety czaty z lekarzem lub automatyczne systemy obsługiwane przez boty, ułatwiły również uzyskanie zwolnienia lekarskiego bez rzeczywistego badania. W efekcie rośnie liczba absencji w pracy, a pracodawcy alarmują o nadużyciach, które obciążają ich budżety i destabilizują funkcjonowanie firm.

REKLAMA

Ciemna strona teleporad, czyli zwolnienia bez badania

Zauważamy coraz większy problem związany z tzw. fabrykami zwolnień chorobowych, czyli platformami internetowymi, które za opłatą oferują zwolnienia lekarskie bez faktycznego badania pacjenta. Niestety, ale niekiedy w procederze udział biorą sami lekarze - mówi Mikołaj Zając, prezes Conperio.

I dodaje, że to ogromne zagrożenie zarówno dla pracodawców, jak i dla całej gospodarki.

Z naszych kontroli wynika, że od 33 do 40 proc. zwolnień jest wykorzystywanych nieprawidłowo, w zależności od regionu i branży. Obecnie, aby uzyskać zwolnienie, nie trzeba nawet symulować choroby, wystarczy rozmowa na czacie. Takie praktyki powinny być jak najszybciej wzięte pod lupę, bo destabilizują rynek pracy i generują ogromne koszty dla firm – podkreśla Mikołaj Zając.

Cezary Bachański z Warsaw Enterprise Institute szacuje, że od 30 do 50 proc. Polaków korzystało z fikcyjnych zwolnień lekarskich i zna wiele osób, które to zrobiły. To świadczy o ogromnej skali problemu, który dotyka zarówno duże, jak i małe przedsiębiorstwa.

Wypłata 100 proc. chorobowego dodatkowo obciąży kieszenie pracodawców

Eksperci z Conperio twierdzą, że wydawanie zwolnień lekarskich bez odpowiedniej weryfikacji to poważne obciążenie dla pracodawców. W Polsce system przewiduje, że to pracodawca pokrywa wynagrodzenie chorobowe przez pierwsze 33 dni niezdolności do pracy.

Zjawisko nadużyć staje się szczególnie dotkliwe dla małych firm, które zmagają się z dezorganizacją pracy i koniecznością zatrudniania zastępców na kosztownych warunkach, jak i dużych zakładów produkcyjnych, które tracą na dynamice produkcji i ponoszą wymierne straty finansowe - komentuje prezes Conperio.

Statystyki są niepokojące, ponieważ w 2023 r. ZUS przeprowadził niemal 430 tys. kontroli, które objęły zaledwie 1,5 proc. wszystkich wydanych zwolnień lekarskich. Jednocześni z danych Zakładu wynika, że tylko w I kw. 2024 r. kwota wstrzymanych i zwróconych świadczeń chorobowych w całym kraju sięgnęła 12 mln zł.

Eksperci przypominają, że rząd planuje zwiększenie wynagrodzenia za czas niezdolności do pracy z 80 proc. do 100 proc., co zdaniem eksperta rynku pracy, Mikołaja Zająca może doprowadzić do skokowego wzrostu liczby zwolnień.

Postawienie znaku równości pomiędzy wynagrodzeniem za pracę a tym za zwolnienie chorobowe może jeszcze bardziej zachęcić do nadużywania systemu, trwale zmieniając stosunek Polaków do pracy. Pracodawcy podchodzą do tej zmiany z dużym dystansem, obawiając się dalszego wzrostu kosztów oraz pogłębiania deficytu FUS – komentuje ekspert rynku pracy.

Więcej wiadomości na temat pracy można przeczytać poniżej:

Rozwiązania, które mogą ograniczyć nadużycia teleporad

Mikołaj Zając tłumaczy, że aby skutecznie ograniczyć nadużycia związane z teleporadami, niezbędne są zmiany zarówno w prawie, jak i w podejściu do edukacji pracowników oraz pracodawców.

Przede wszystkim, konieczne jest uregulowanie zasad dotyczących teleporad, aby jasno określić, w jakich sytuacjach lekarze mogą wystawiać zwolnienia lekarskie na podstawie konsultacji zdalnej. Przepisy powinny precyzować, jakie objawy lub przypadki mogą być rozpatrywane w ramach teleporady, co pomoże zapobiec wydawaniu zwolnień bez rzeczywistego kontaktu z pacjentem - komentuje Mikołaj Zając.

W jego ocenie drugim ważnym aspektem są kampanie edukacyjne, które powinny być skierowane zarówno i do pracowników, i do pracodawców. Pracownicy muszą być świadomi, że nadużywanie zwolnień lekarskich ma negatywne konsekwencje nie tylko dla firmy, ale również dla całej gospodarki. Z kolei pracodawcy powinni lepiej rozumieć, jak kontrolować absencje pracowników i skutecznie reagować na potencjalne nadużycia.

Kolejnym rozwiązaniem może być wprowadzenie większego nadzoru nad platformami oferującymi teleporady. Odpowiednie instytucje powinny zwiększyć monitorowanie jakości usług świadczonych przez platformy medyczne, a także wprowadzić systemy kontrolne, które pozwolą szybciej wykrywać przypadki nadużyć - wyjaśnia ekspert rynku pracy.

Wprowadzenie takich regulacji i nadzoru może znacząco zmniejszyć liczbę przypadków nieuzasadnionych zwolnień, co w dłuższej perspektywie przyczyni się do stabilizacji rynku pracy i zmniejszenia kosztów ponoszonych przez pracodawców.

REKLAMA

Nadużycia związane z L4 to problem, który kosztuje polską gospodarkę miliardy złotych rocznie. Bez odpowiednich regulacji, kontroli i działań edukacyjnych, liczba fałszywych zwolnień lekarskich może dalej rosnąć, obciążając zarówno pracodawców, jak i system ubezpieczeń społecznych – podsumowuje Mikołaj Zając.

Kontrole może przeprowadzać nie tylko Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Uprawnienia do sprawdzania prawidłowości wykorzystywania zwolnień lekarskich od pracy z powodu choroby mają także płatnicy składek zgłaszający do ubezpieczenia chorobowego powyżej dwudziestu ubezpieczonych.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA