REKLAMA

Kojarzysz ten budynek? A teraz wyobraź sobie, że miasto przydziela ci tam mieszkanie komunalne

Biedni też mają prawo mieszkać w luksusowych budynkach w centrach miast, ba, nawet powinni! Tak uważają władze Paryża, które walcząc z nierównościami na rynku mieszkaniowym, postanowiły stworzyć mieszkania komunalne w La Samaritaine, jednym z najbardziej luksusowych domów handlowych w stolicy Francji, należącym do Bernarda Arnaulta, tego od Louisa Vuittona albo Christiana Diora?

Kojarzysz ten budynek? A teraz wyobraź sobie, że miasto przydziela ci tam mieszkanie komunalne
REKLAMA

La Samaritaine leży w sercu Paryża. Jego właścicielem jest koncern LVMH, który stoi za takimi markami jak Louis Vuitton czy Christian Dior. Budynek powstał w 1870 roku i pamięta czasy belle époque. Jednym słowem to paryska świątynia luksusu, w której zresztą mieszczą się nie tylko butiki najdroższych marek na świecie, ale też hotel, biura, a nawet przedszkole. Ale również mieszkania komunalne. To trochę tak jakby warszawski magistrat rozdawał apartamenty w Złotej 44, gdzie jeden z najdroższych apartamentów kupił Robert Lewandowski.

REKLAMA
La Samaritaine mieszkania socjalne
La Samaritaine.

To decyzja władz miasta, które w ten sposób chce walczyć z nierównościami na rynku nieruchomości. W efekcie za 340 euro miesięcznie można tam wynająć kawalerkę, a mówiąc bardziej światowo – lokal typu studio z balkonem i widokiem na Luwr, wieżę Eiffla i Sekwanę.

Za trzypokojowy apartament trzeba zapłacić niecałe tysiąc euro. Dużo? To jakieś 3-4-krotnie mniej w porównaniu do cen na rynku prywatnym.

Mieszkania komunalne na wagę złota

Oczywiście zostać lokatorem takiego mieszkania socjalnego wcale nie jest łatwo. I to nie dlatego, że to La Samaritaine. W ogóle zostać lokatorem mieszkania socjalnego we Francji, podobnie jak w Polsce, łatwo nie jest. Jak pisze Bloomberg, na koniec 2020 r. kolejka chętnych na takie lokale liczyła 260 tys. osób.

Tym bardziej zaskakuje, że Paryż stawia na jakość, nie na ilość. Władze uznały jednak, że dostęp do luksusowych dzielnic miasta powinny mieć również osoby o niższych dochodach. A La Samaritaine doskonale się do tego nadawał. Budynek bowiem przez lata niszczał, aż w 2005 roku go zamknięto bez pomysłu, co z nim dalej zrobić.

Wtedy pojawił się Bernard Arnault, który wyłożył prawie 24 mln euro na renowację obiektu. Przy okazji tego remontu miasto postanowiło dobudować jeszcze kilka pięter – to tam właśnie znajdują się mieszkania komunalne.

Syryjski reżim jak Bernard Arnault

Ale luksusowy dom handlowy to nie jedyne zaskakujące miejsce na realizację polityki wyrównywania szans. Podobny projekt stolica Francji realizuje w prestiżowej 16. dzielnicy Paryża. Tam z kolei jest to możliwe dzięki skonfiskowaniu mienia wujkowi prezydenta Syrii Baszara al-Assada. 

REKLAMA

I to wszystko wygląda dość szokująco, ale tak naprawdę najważniejsze jest coś innego. We Francji w 2000 r. weszły w życie przepisy, według których budownictwo socjalne powinno stanowić co najmniej 20 proc. całego rynku mieszkaniowego, i to w każdym francuskim mieście. I to dopiero jest polityka mieszkaniowa, prawda Polsko?

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA