REKLAMA

Lotniska podzielą los kopalni? Europa uznała, że latanie to przeżytek

Emitują potężne ilości CO2 do atmosfery, nieodwracalnie niszczą krajobraz i można zastąpić je ekologiczną alternatywą. Słowa, którymi można opisać kopalnie węgla coraz bardziej pasują do branży lotniczej. W Europie rośnie nacisk, by olać pomoc dla lotnisk oraz przewoźników i skupić się na rozwijaniu transportu bezemisyjnego.

Lotniska podzielą los kopalni węgla? Europa uznała, że latanie to przeżytek
REKLAMA

Niemal dokładnie rok temu brytyjski sąd apelacyjny zablokował rozbudowę Heathrow. Powód? Planując dobudowanie kolejnego pasa startowego, rząd nie uwzględnił zobowiązań wynikających z Porozumienia Paryskiego z 2015 r. A nie można przecież przecież obiecywać redukcji emisji gazów cieplarnianych, zwiększając jednocześnie przepustowość jednego z największych lotnisk w Europie.

REKLAMA

Historia nie jest oczywiście taka prosta, bo Sąd Najwyższy później obalił tę argumentację dowodząc, że decyzja o rozbudowie zapadła rok po tym, jak Wielka Brytania podjęła się zobowiązania mówiącego o zerowej emisji gazów netto do 2050 r.

Budowa pasa startowego, dowodził SN, musiała być w tę strategię wliczona. Ostateczny głos należy teraz do premiera Borisa Johnsona, który jeszcze kilka lat temu był przeciwny powiększaniu Heathrow.

Cała przepychanka, niezależnie od tego jak się zakończy, pokazuje jedną ważną rzecz. Branża lotnicza natrafiła na przeszkody dużo większe niż Covid-19. Pandemia w końcu dobiegnie końca. Pasażerowie zaczną wracać do starych przyzwyczajeń i znów tłumnie będą się pakować na pokłady samolotów.

W międzyczasie Europa może zmienić zdanie co do sensu inwestowania w przemysł lotniczy.

Rozrywka bogatych?

W raporcie, pod którym podpisały się branżowe związki zawodowe Public and Commercial Services Union (Wielka Brytania) i Confederación Sindical de Comisiones Obreras (Hiszpania), pada teza, że pracownicy linii lotniczych powinni myśleć o zmianie zawodu.  

Próby powrotu do systemu transportu bazującego na wysokich prędkościach i paliwach kopalnych bardzo szybko doprowadzą do katastrofy. Bądźmy realistami – lotnictwo będzie musiało ulec zmianie, albo w sposób zaplanowany, albo w wyniku załamania. Wybierzmy zatem tę pierwszą opcję

– mówi Magdalena Heuwieser z sieci Stay Grounded

Dokument przedstawia transport lotniczy jako kosztowną zachciankę wąskiej części światowej populacji. Za połowę gazów cieplarniach emitowanych przez lotnictwo komercyjne odpowiada jeden procent ludzkości.

Ośmiu na 10 mieszkańców planety nigdy nie wsiadło na pokład samolotu. Tymczasem w 2018 roku emisje lotnictwa odpowiadały za około 6 proc. globalnego ocieplenia powodowanego przez działania człowieka.

Eksperci coraz częściej zwracają też uwagę, że problem emisji CO2 jest w przypadku lotnictwa zaledwie wierzchołkiem góry lodowej. Okazało się, że smugi kondensacyjne widoczne w formie długich białych linii, ciągnących się za samolotem, ogrzewają planetę dwa razy mocniej niż dwutlenek węgla.

Nie mamy w zasięgu wzroku realistycznych opcji technologicznych, które w najbliższych dziesięcioleciach mogłyby sprawić, że loty pasażerskie staną się ekologiczne. Potrzebujemy szybkiej transformacji w kierunku transportu bezpiecznego dla klimatu

– czytamy w raporcie.

Elektryfikacja lotnictwa? Dobre sobie. To mrzonki w kontekście najbliższych dekad. Wykorzystanie biopaliw? Biorąc pod uwagę zapotrzebowanie, doprowadziłoby to do masowej wycinki lasów deszczowych.   

Obsługa nie wróci na lotniska

Jako że dokument został opracowany przez związki zawodowe jedną z ważniejszych poruszanych w nim kwestii jest znalezienie pracy dla 10 mln rzeszy pracowników zatrudnionych w liniach lotniczych, na lotniskach i przy produkcji samolotów.

Problem częściowo już się rozwiązał. Mimo olbrzymiej pomocy państwowej same linie lotnicze w trakcie pandemii zwolniły co najmniej 400 tys. osób

Koszt utrzymania reszty okazał się bardzo wysoki. Od sierpnia ubiegłego roku w przewoźników wpompowano 137 mld euro. Połowa tej kwoty to bezzwrotne dotacje, zwolnienia z podatków czy kupno akcji, które wiąże się z częściową nacjonalizacją linii.

Zdaniem Stay Grounded spora część tych pieniędzy została wyrzucona w błoto. Organizacja twierdzi, że zamiast ratować linie lotnicze, lotniska i producentów samolotów, lepiej inwestować w ochronę socjalną dla pracowników, którzy zmieniają branże, programy zmiany kwalifikacji zawodowych i wspieranie alternatyw dla lotów i turystyki masowej.

Europa odwraca się od latania

Coraz więcej wskazuje zresztą na to, że powrotu do masowego latania nie będzie. Największe źródło zysków dla regularnych przewoźników stanowiły podróże biznesowe. Dzisiaj są one w odwrocie. W trakcie covidu praktycznie zamarły, a Bill Gates szacuje, że w przyszłości na trasy powróci co najwyżej połowa klientów biznesowych.

Do podróżowania za pomocą samolotów zniechęcani są też turyści. Holandia, Szwecja, Austria to tylko kilka państw, które zdecydowały się na wprowadzenie podatku lotniczego. Ten ostatni kraj kłóci się z Komisja Europejską o to, czy wprowadzenie minimalnej ceny biletu na poziomie 40 euro jest zgodne z unijnym prawem.

W tym samym czasie Francja zamierza ograniczyć ilość dwutlenku produkowanego przez lotnictwo o 40 proc. W jakiś sposób? Przede wszystkim poprzez obcinanie połączeń lokalnych na trasach, które za pomocą TGV można pokonać w czasie do 2,5 godziny.

Swoją drogą politycy nad Sekwaną byli już zdecydowani dowalić przewoźnikom podatek sięgający nawet 400 euro od pasażera. Rozmyślili się dopiero, gdy zobaczyli, jak katastrofalne skutki dla branży miało zamknięcie granic.

Niemcy jeszcze przed wybuchem pandemii obniżyli VAT na podróże pociągami, dzięki czemu ceny biletów spadły o 10 proc. We wrześniu dołożyli do tego opłaty dla linii lotniczych - 8 euro od pasażera na trasach krajowych i do sąsiednich krajów, 25 euro na połączeniach średniodystansowych i 45 na dalekodystansowych.

Eksperci zastanawiają się nad sensem utrzymywania, rozwijania i budowy hubów lotniczych. Greta Thunberg krzyczy na nas, że wybierając samolot napędzamy ocieplanie się klimatu. Jej rodacy zmniejszyli liczbę podniebnych podróży ze względu na wstyd przed lataniem. Z tego samego powodu w 2019 r. co piąty Brytyjczyk przyznawał, że coraz rzadziej kupuje bilety lotnicze.

Atmosfera wokół branży lotniczej robi się coraz gęstsza. Lotniska z chluby regionu i wyrazu nowoczesności zamieniają się powoli w relikty przeszłości. Betonowe wyrzuty sumienia.

Jasne, tak samo jak kopalnie węgla tak i porty lotnicze nie znikną z krajobrazu z dnia na dzień. W przeciwieństwie do węgla, lotnictwo w ograniczonej formie przetrwa zresztą na pewno. Będziemy go potrzebować chociażby do podróży przez oceany, realizowanych także przez linie cargo. Nie zrezygnują z niego również tak rozległe kraje jak Stany Zjednoczone. No, chyba, że w życie uda się wprowadzić nieco surrealistyczną wizję budowy Hyperloopa ze wschodniego na zachodnie wybrzeże.

Zakładamy, że jakąś część lotnictwa uda się przestawić na napęd zeroemisyjny, wykorzystujący wodór lub paliwa syntetyczne produkowane z wykorzystaniem energii z odnawialnych źródeł.

– tłumaczy Urszula Stefanowicz z Koalicji Klimatycznej

Musimy jednak zrozumieć, dodaje Stefanowicz, że do osiągnięcia neutralności klimatycznej to zdecydowanie nie wystarczy.

Priorytetem musi być głębokie ograniczenie liczby lotów, a samolotów też powinno po prostu być mniej

– podkreśla ekspertka ds. klimatu

Wyjść jak Zabłocki na węglu

Jaki z tego wniosek dla Polski? Okres wycofywania się z kopania węgla haniebnie przegapiliśmy, zostając czarną enklawą na mapie Europy. Dlatego teraz warto zastanowić się, gdzie światowy transport będzie po wygaśnięciu pandemii, zamiast zmieniać po piętnaście razy do roku koncepcje dot. budowy CPK.

REKLAMA

Czy nie lepiej koncentrować się na koncepcjach, które pozwolą nam rozpędzić kolej do naprawdę dużych prędkości, takich jak technologia kolei magnetycznej typu Hyperloop? W czasach coraz to nowych zobowiązań redukcji emisji, na transport trzeba spojrzeć nieco szerzej niż poprzez prostą ekstrapolację trendu.

A coraz więcej wskazuje na to, że przyszłe pokolenia będą patrzeć na porty lotnicze, jak dzisiejsi millennialsi na kopalnie. Było minęło – świat znalazł rozwiązania mniej inwazyjne dla środowiska. Po prostu.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA