Greta wykończy linie lotnicze? Jeśli przewoźnicy nic nie wymyślą, czeka ich prawdziwa rzeź
Niemieckie lotnictwo zaciąga hamulec ręczny, Szwedzi zaczynają wstydzić się wsiadania do samolotu, a kolejne państwa Unii Europejskiej rozmyślają nad metodami opodatkowania linii lotniczych. Jeżeli linie nie wpadną na pomysł, jak zminimalizować wpływ na środowisko, na naszych oczach dokona się hekatomba cywilnego lotnictwa.
fot: Instagram/Greta Thunberg
Greta zatka silniki tanich linii lotniczych
– taką prognozą na 2020 r. dzieli się z nami Reuters.
Skąd ta odważna teza? Działalność nastoletniej Szwedki coraz mocniej odbija się na przyzwyczajeniach konsumentów. Ale jest i drugi powód kłopotów, w jakie wpadną za chwilę przewoźnicy – to objęcie fotela szefa Komisji Europejskiej przez Ursulę von der Leyen.
Zacznijmy od nowej przewodniczącej KE. Niemka wzięła sobie linie lotnicze na celownik i bardzo możliwe, że obciąży je niemałymi podatkami. Nie jest w tym dążeniu odosobniona, bo wcześniej do drzwi Komisji z prośbą o wprowadzenie podatku lotniczego dobijali się ministrowie finansów Holandii, Niemiec, Francji, Szwecji, Włoch, Belgii, Luksemburga.
Ryanair i spółka dostaną po kieszeni
Załóżmy teraz, że podatek od paliwa lotniczego poszedłby w górę tylko o 5 proc. – o 21 centów za 1000 litrów paliwa. Dodajmy do tego odebranie bezpłatnych kredytów, które przewoźnicy mają w europejskich systemie handlu emisjami. Nagle okazuje się, że 580 mln prognozowanego zysku operacyjnego easyJet spada do 465 mln euro. Ryanair na samych emisjach dostanie po kieszeni 114 mln euro, czyli 12 proc. prognozowanego zysku.
I tutaj do akcji wkracza Greta Thunberg. W Szwecji na skutek rozpropagowanego przez nastolatkę wstydu przed lataniem, ruch lotniczy spadł o 4 proc. Gdyby rozciągnąć tę tendencję na resztę kontynentu, okaże się, że easyJet zarobi co najwyżej 150 mln, a Ryanair straci ponad połowę zysków (437 mln euro). Ekstrapolując te straty na resztę branży, utracony zysk sięga 3 mld euro. Potężne pieniądze, szczególnie biorąc pod uwagę, że sektor do szczególnie rentownych nie należy.
Wpływ Grety
Czy taki scenariusz jest w ogóle możliwy? Przez pewien czas wydawało się, że Szwedzi ze swoim wstydliwym podejściem do konsumpcji zostaną oazą na rozbuchanym od orgii zakupów europejskim rynku. W tym samym czasie, gdy Skandynawowie podawali dane o spadku ruchu lotniczego, ich sąsiedzi z Finlandii chwalili się niemal 6-proc wzrostem, jaki zanotował port w Helsinkach. Podobne kilkuprocentowe zwyżki notuje dzisiaj praktycznie cały Stary Kontynent.
Sęk w tym, że mogą to być już naprawdę ostatnie podrygi. Prezes zrzeszenia branżowego niemieckich lotnisk ADV Ralph Beisel w rozmowie z „Frankfurter Allgemeine Zeitung” powiedział niedawno, że ruch lotniczy w Niemczech w 2020 r. nie da rady utrzymać tendencji wzrostowej z ostatnich lat. Media od razu zaczęły zastanawiać się: Czy to efekt Grety?
Na pierwszy rzut oka, trudno jednoznacznie wyrokować. Z kronikarskiego obowiązku należałby przecież odnotować, że tamtejszy parlament przegłosował przed świętami nowy podatek ekologiczny, przez który pasażerowie linii lotniczych zapłacą od 5 do 13 euro więcej. W tym samym czasie VAT na bilety na pociągi dalekobieżne spadnie z 19 do 7 proc.
Ale przewidywania co do spadku zainteresowania lotami nie ograniczają się tylko do przypadków pojedynczych państw. Szwajcarski bank UBS przeprowadził w ubiegłym roku badania na próbie 6 tys. podróżników. 20 proc. z nich już dzisiaj twierdzi, że zaczęło ograniczać podróże samolotem przez wgląd na stan naszej planety.
Na efekt Grety Thunberg powołuje się również branża lotnicza. SAS obwinił nastolatkę o spadek ruchu pasażerskiego o 2 proc. Niewykluczone, że wpływ na to miały takie decyzje, jak ta podjęta przez zarząd banku Klarna, który zakazał podróżować samolotem po kraju i odradził wybieranie się w loty długodystansowe.
Kula śniegowa ruszyła
Trend porzucania samolotów na rzecz bardziej ekologicznych środków transportu będą wzmagać dodatkowo dwa zjawiska. Pierwsze wiąże się z dużą wrażliwością na wpływ Grety ze strony młodzieży. U części młodych ludzi diagnozuje się nawet depresję klimatyczną. Czy przewoźników powinno to martwić?
Zerknąłem sobie na rozkład wiekowy klientów brytyjskich lotnisk. Osoby poniżej 24 roku życia stanowią od 13 do 18 proc. ogólnej liczby pasażerów.
Sporym echem odbijają się również decyzje gwiazd popkultury, które coraz częściej zarzucają plany podróży powietrznych, włączając się tym samym do walki z globalnym ociepleniem. Lider Coldplay Chris Martin zdecydował, że cała trasa koncertowa ograniczy się do jednego występu transmitowanego na YouTube.
W tym całym zamieszaniu trudno nie odnieść wrażenia, że linie lotnicze zostały chłopcem do bicia. Odpowiadają bowiem za niecałe 3 proc. emisji gazów cieplarnianych. I nawet jeżeli krytyka, która spada na Ryanaira i resztę za trucie planety jest uzasadniona, to uderzanie w podróże powietrze stało się w ostatnim czasie po prostu bardzo medialne.