Polska największym brudasem Europy. Wkrótce nikt nam nie podskoczy, jeśli chodzi o energetykę
Ember dokonał analizy Krajowych Planów na rzecz Energii i Klimatu. I wyszło na jaw, że już w 2030 r. w Unii Europejskiej tylko pięć państw będzie korzystało z węgla. Oprócz Polski to jeszcze Niemcy, Czechy, Bułgaria i Rumunia.
Pod względem wydobycia czarnego złota unijnym liderem stanie się Polska, która wyprzedzi zachodnich sąsiadów. Niemcy w 2030 r. za to mają pozostawić wszystkich w tyle, jeżeli chodzi o emisje CO2. Drugie miejsce ma przypaść Polakom, a trzecie Włochom.
Ember: Polska najbardziej emisyjna w UE
Think-tank Ember zaczyna się specjalizować w demaskowaniu polskiej polityki klimatycznej. Tak było przy okazji publikacji raportu o unijnych cenach energii. Po latach okupowania pierwszego miejsca pod tym względem w UE przez Greków - ci wreszcie ustąpili Polakom. Nie inaczej jest teraz. Zdaniem Ember już w 2030 r. Polska będzie największym kopciuchem UE. Wyprodukowanie nad Wisłą za dziesięć lat 1 MWh energii elektrycznej będzie wiązało się z emisją 566 kg CO2. Za nami uplasują się Czesi (435 kg), Bułgarzy (365 kg) i Niemcy (248 kg).
Warto w tym miejscu pamiętać o aspekcie ekonomicznym. Teraz cena uprawnienia do emisji 1 tony CO2 waha się między 25 a 30 euro. A ma być tylko drożej. Komisja Europejska wszak opowiada się za 55 proc. redukcją emisji CO2 do 2030 r. a Parlament Europejski przyjął stanowisko mówiące nawet o redukcji na poziomie 60 proc. W tym czasie jeszcze 25 proc. unijnej energii będzie produkowana z paliw kopalnych. Ale ze względu na reakcję w europejskim systemie handlu emisjami (ETS) będzie to coraz mniej opłacalne.
OZE? Polska poniżej unijnej średniej
Odnawialne źródła energii, jak wskazuje analiza Ember, mają systematycznie zyskiwać. W 2030 40 proc. energii elektrycznej w UE pochodzić będzie ze źródeł wiatrowych i słonecznych. W takich krajach jak Dania, Hiszpania i Holandia ów udział ma osiągnąć poziom co najmniej 60 proc. Ale w Polsce wcale z OZE ma tak dobrze nie być. Za 10 lat udział odnawialnych źródeł w naszym miksie energetycznym ma być na poziomie ledwo 20 proc.
Już teraz jeżeli chodzi o OZE, to gonimy europejski ogon. Z 9,5 GW mocy instalacji odnawialnych źródeł energii wyprzedzamy pod tym względem jedynie takie kraje jak Luksemburg, czy Malta. W 2020 r. mieliśmy osiągnąć poziom 15 proc. energii z OZE. I nawet tego nie udało nam się dokonać. Zdaniem Ember w następnej dekadzie niestety niewiele się w tym względzie zmieni.
Jeśli pójdziemy drogą aktualnych strategii dla energetyki, to w 2030 r. na tle innych państw UE Polska będzie miała system energetyczny z poprzedniej epoki
– wskazuje Izabela Zygmunt z Polskiej Zielonej Sieci.
Do podobnych wniosków dochodzą w Ember. Analitycy think-tanku przekonują, że rządy krajowe będą musiały zrewidować swoje plany dotyczące systemu elektroenergetycznego i określić, gdzie można dokonać dalszych oszczędności. Ma to dotyczyć Polski, ale też Czech, Niemców, Belgii, Bułgarii, Włoch i Rumunii. Zdaniem Charlesa Moore'a, lidera europejskiego programu Ember, Polska jest na dobrej drodze, aby do 2030 roku dysponować najbardziej zanieczyszczoną energią elektryczną w UE.
Uzależnienie Polski od węgla blokuje transformację energii elektrycznej w UE
– przekonuje Charles Moore.