Takim tempem prac charakteryzuje się naprawdę niewiele ustaw w Polsce. W środę projekt lex Uber trafił do Sejmu na posiedzenie komisji. W nocy z czwartku na piątek projekt został przegłosowany i za chwilę pochylą się nad nim senatorowie. Po drodze parlamentarzyści zdążyli zresztą sprawić taksówkarzom niemiłą niespodziankę.
W to, że prawo transportowe zmieni się w trakcie prac sejmowych, raczej nikt nie wierzył. Jeżeli były jakieś wątpliwości, zostały rozwiane po pierwszym czytaniu, w trakcie którego minister infrastruktury Andrzej Adamczyk oddalił kolejno wszystkie zarzuty taksówkarzy, a łączone komisje przyjęły projekt dorzucając tylko symboliczne poprawki.
Podobnie było drugiego – i jak się okazało – ostatniego dnia prac nad projektem. Po II czytaniu nowelizacja została na chwilę odesłana do komisji, wróciła jednak z kolejnymi nieznacznymi zmianami. Ostatecznie Sejm przyjął "lex Uber" między 1 a 2 w nocy. 231 posłów było za, 9 przeciw, a 171 wstrzymało się od głosu.
Jedna z nich taksówkarzom się jednak z pewnością nie spodoba.
Przypomnijmy, że ustawa wprowadza pojęcie pośrednika w przewozie (będzie nim np. Uber i Bolt), nakładając na niego jednocześnie pewne obowiązki, wśród których jest np. ewidencjonowanie przejazdów przez 5 lat. Pojawia się także wymóg posiadania licencji.
Do tej pory wydawało się, że pośrednicy będą mieli na to czas do 1 stycznia 2020 r., bo dopiero wtedy ustawa powinna wejść w życie. Na finiszu prac sejmowych został jednak wprowadzony dodatkowy okres przejściowy.
Uber dostanie na zdobycie licencji dodatkowe 3 miesiące i do końca marca przyszłego roku będzie mógł jeździć na dotychczasowych zasadach.
To wprawdzie bardzo niewielki ukłon w stronę aplikacji przewozowych, trudno jednak nie odnieść wrażenia, że rząd po raz kolejny dał do zrozumienia, że kompletnie nie liczy się ze zdaniem taksówkarzy.
Jak widać, wrażenia na rządzących nie zrobiła nawet wczorajsza próba demonstracji siły. Część taksówkarzy, demonstrując swoje niezadowolenie z kierunku prac sejmowych, zdecydowała się wyjechać na autostradę A2, doprowadzając do kilkukilometrowego korka. Te zapędy szybko spacyfikowała jednak policja i późnym popołudniem dojazd do Warszawy znów stał się drożny.
Minister przedsiębiorczości Jadwiga Emilewicz zapowiadała, że nowelizacja ustawy transportowej wejdzie w życie na przełomie maja i czerwca. To prawdopodobny termin, bo nowe przepisy trafią teraz pod obrady Senatu (najbliższe posiedzenie 8-10 maja). Jeżeli Izba Wyższa nie zgłosi poprawek, ustawa trafi do prezydenta. Andrzej Duda będzie miał na złożenie podpisu 21 dni. Chyba, że zdecyduje się na veto, ale w to raczej nikt nie wierzy, bo prezydent głosu w sprawie Ubera et consortes do tej pory nie zabierał.