Ostrzegają przed bańką. Ta instytucja nie rzuca słów na wiatr, tu każde słowo ma znaczenie
To ostrzeżenie płynące z najważniejszej instytucji finansowej na świecie: amerykańskiej Rezerwy Federalnej, odpowiednika naszego NBP. I choć od miesięcy mądre głowy opowiadają o „największej bańce w historii ludzkości” albo ryzyku utraty połowy majątku, to ten głos z Fed należy potraktować zupełnie inaczej. Fed ostrzega bowiem niezwykle rzadko. To też poważne ostrzeżenie dla Polaków, którzy po 2019 r. jak szaleni zaczęli znowu kupować akcje giełdowych spółek.
Pamiętacie, jak w sierpniu 2024 r. pisałam wam o bańce wszech czasów? Że jak pęknie, to Polacy się nie pozbierają, bo od kilku lat odbywa się prawdopodobnie już tylko tzw. ubieranie leszczy, a nie zdrowe zarabianie na fundamentach na giełdzie? I co? Mamy styczeń 2025 r. i nic nie pękło, za to wy pękacie ze śmiechu? Hola, hola! Nikt nie mówił, że coś walnie lada dzień. Ba! Mam kolejne mroczne wieści, ponownie zza oceanu i ponownie nie bez wpływu na Polskę, jeśli to wszystko walnie.
Uwaga, bo stracicie połowę majątku
Żeby wprowadzić was w odpowiedni nastrój, to przypomnę krótko kilka wypowiedzi amerykańskich inwestorów z lata 2024 r. Nijaki Mark Spitznagel twierdził, że ostatni cykl wzrostu cen akcji jest „największą bańką w historii ludzkości”. A kiedy ta bańka pęknie, będzie gorzej niż po bańce internetowej w 2000 r. – inwestorzy mogą stracić nawet połowę pieniędzy.
Dodać należy, że Spitznagel to inwestor, który zarabia na nieprzewidzianych zwrotach akcji, więc możecie słuchać go z podejrzliwością. Tylko że ekonomista Harry Dent w podobnym czasie w Fox Business Network opowiadał o zbliżającym się krachu większym niż ten z 2008 r., po którym amerykańskie indeksy giełdowe spadną o 86-92 proc.
Kolejny wariat? To lepiej zobaczcie, co mówi aktualnie Lisa Cook z zarządu Rezerwy Federalnej, a więc najważniejszej instytucji na amerykańskim rynku finansowym podczas konferencji na University of Michigan Law School w Ann Arbor. A mówi, że aktywa finansowe są przewartościowane i prawdopodobnie idzie załamanie.
Cook mówi o aktywach finansowych w ogóle, ale w tym szczególnie o rynkach akcji i obligacji korporacyjnych. Nie będę się wdawać w szczegóły, dlaczego tak uważa, bo zrobiłby się z tego akademicki wykład. Wystarczy, że napiszę, że takie ostrzeżenia ze strony jakichkolwiek członków Fed są bardzo rzadkie. Bardzo.
Bankier.pl kilka dni temu przypominał w tym kontekście przemówienie Alana Greenspana z 1996 r. który wówczas był szefem Fed. Greenspan mówił wówczas o „irracjonalnej wybujałości wyceny aktywów finansowych”. Trzy lata później pękła tzw. bańka internetowa.
Drugi taki moment w ciągu 150 lat
A teraz kilka prostych dowodów: jest taki wskaźnik giełdowy, który pokazuje stosunek cen aktywów do uśrednionych i dodatkowo skorygowanych o inflację zysków spółek za ostatnie 10 lat (nazywa się Shiller PE).
Jeśli się już zgubiliście, nic nie szkodzi, uważajcie teraz: wskaźnik ten dla amerykańskiego indeksu S&P500 wynosi obecnie 38 i tylko raz w historii był wyżej. A mówimy o historii liczącej ponad 150 lat.
Robi wrażenie, co?
Więcej o inwestowaniu przeczytasz na Bizblog.pl:
Albo prostszy wskaźnik giełdowy cena do zysku - spółki z S&P 500 notują ten wskaźnik powyżej 30, w ciągu ostatnich 150 lat tak wysoko był tylko dwa razy. Raz podczas wspomnianej już bańki internetowej, drugi raz podczas covidowej hossy z lat 2020-21.
Dobra, kto rozgarnięty, powie, że taki Greenspan w 1996 r. alarmował na trzy lata przed pęknięciem bańki internetowej, a nawet aż 10 lat przed kryzysem nieruchomościowym, więc w sumie jeszcze sporo czasu, jeszcze przez wiele lat można będzie się nachapać zanim wszystko walnie.
Może i tak. Ale na deser mam ostatnie wyniki giełdowe, które mnie zszokowały. Otóż 2024 r. był drugim z rzędu, kiedy S&P 500 wzrósł o ponad 20 proc. rocznie. Ostatnio taka sytuacja miała miejsce w latach 90.
Tylko że to wszystko zasługa tzw. Wspaniałej Siódemki, czyli siedmiu firm technologicznych, które ciągną całą resztę, tuszując jej marność. Do tzw. Magnificent Seven zalicza się: Alphabet, Amazon, Apple, Meta, Microsoft, Nvidia i Tesla. Podczas gdy w III kwartale 2024 r. Mag7 swoje zyski zwiększyły o 18 proc., to w tym czasie pozostałe 493 spółki z indeksu S&P 500 zaledwie o 0,1 proc., a na dodatek więcej niż połowa najmniejszych firm z indeksu Russell 3000 zaliczyła wręcz straty.
A skoro tak, nie byłabym pewna, czy to załamanie jest rzeczywiście jeszcze bardzo daleko.