Ugody KNF to za mało i frankowiczom trzeba dać więcej. O ile? Przynajmniej tyle, ile dostają korzystający z programu Bezpieczny kredyt 2 proc. Jak to? Pokazał to niedawno bank Pekao, przecierając szlaki. Dogadywanie się z frankowiczami idzie mu znacznie lepiej niż pozostałym.
Komisja Nadzoru Finansowego niedawno informował, że w Centrum Mediacji Sądu Polubownego przy KNF od października 2021 r. do 13 listopada 2023 r., a więc w ciągu dwóch lat, zakończono 50 548 postępowań mediacyjnych dotyczących sporów związanych z umowami o kredyt denominowany lub indeksowany do waluty obcej, oczywiście głównie do franka szwajcarskiego.
To te słynne ugody zaproponowane przez KNF, które polegają na tym, że kredyt frankowy przeliczany jest tak, jakby od początku był kredytem złotowym, czyli całe ryzyko walutowe bierze na siebie bank.
Ale jasne jest już od dawna, że taki deal frankowiczom już nie wystarcza, a liczba ugód jest niesatysfakcjonująca i globalnie problemu nie rozwiązuje.
Co czwarty dostaje za mało
Jeszcze ciekawsze jest to, że jak się okazuje, wcale nie jest tak, że jak frankowicz już złoży wniosek w swoim banku o zawarcie ugody według modelu KNF, to rzeczywiście się na nią zdecyduje. Z tych samych danych KNF wynika bowiem, że z tych ponad 50 tys. postępowań mediacyjnych, tylko w 37 363 przypadkach zawarto porozumienie. A więc 74 proc. postępowań kończy się zawarciem ugody pomiędzy stronami.
Zaskakujące? Dla tego, kto myśli, że jak się idzie po ugodę według modelu KNF, to warunki są jasne - bierzesz albo nie - a jak nie, to w ogóle nie składasz o to wniosku w banku. Błąd. Frankowicze dobrze wiedzą, że mogą ugrać jeszcze więcej i przed Sądem Polubownym najwyraźniej negocjują. Ostatecznie co czwarty i tak jest niezadowolony i obraca się na pięcie bez porozumienia.
To całkiem duży odsetek. I jest kolejnym dowodem na to, że jeśli banki rzeczywiście chciałyby rozwiązać ten problem z pominięciem sądów, muszą zaproponować frankowiczom coś więcej niż zwykłe przewalutowanie na kredyt złotowy.
PiS podsunął inspirację
Bank Pekao niedawno to zrozumiał i zaproponował swoim frankowiczom Bezpieczną ugodę 2 proc., czyli upgrade propozycji KNF, polegający na tym, że dotychczasowy kredyt frankowy przelicza się od początku nie na zwykły kredyt złotowy, ale na Bezpieczny kredyt 2 proc.
Więcej na temat batalii frankowicze vs. banki przeczytasz tu:
Dobre? Zdaniem frankowiczów z Pekao, dobre. Bezpieczna ugoda 2 proc. ruszyła dopiero w październiku, ale po miesiącu działania tego programu wiadomo, że odsetek frankowiczów odrzucających taką propozycje jest znacznie mniejszy niż przy standardowych ugodach i wynosi tylko 10 proc. zamiast 26 proc.
To chyba jasny sygnał dla pozostałych banków, co robić. No, chyba, że po prostu lubią chodzić po sądach i przegrywać raz za razem.