A to wszystko dzięki inflacji. Bo TSUE co prawda powiedział, że bankom nie należy się wynagrodzenie za korzystanie z kapitału, ale nie mówił nic o waloryzacji kapitału, choćby o wskaźnik inflacji. I taka jest teraz strategia banków, a pierwsze sądy przyznają im rację.
Waloryzacja to nie to samo co wynagrodzenie, rekompensata czy odszkodowanie i trzeba złej woli, żeby twierdzić, że TSUE zamknął bankom drogę do domagania się od frankowiczów kwot większych, niż pożyczyli kilkanaście lat temu — mówił pod koniec czerwca na spotkaniu z dziennikarzami Tadeusz Białek, prezes Związku Banków Polskich.
Prezes wówczas wskazywał, że TSUE owszem, powiedział, że bankom należy się jedynie zwrot wartości kapitału pożyczonego przez frankowiczów, jeśli ich umowy z bankami zostaną przez sąd unieważnione, ale nie wskazał, czy mowa o wartości nominalnej, czy realnej. A to może być spora różnica.
Banki nie mogą zarobić, ale stracić też nie
Od razu pomyśleliście o inflacji — słusznie. I ZBP też, ale nie tylko o niej. W czerwcu jeszcze bankowcy analizowali, czy nie domagać się powiększenia kwoty pożyczonej przez frankowicza o wskaźnik wzrostu cen mieszkań.
Padło chyba jednak na wskaźnik inflacji i to z powodzeniem — przynajmniej jak na razie. Okazuje się, że są już pierwsze wyroki polskich sądów, które rzeczywiście nakazują frankowiczom zwrot pożyczonego kapitału urealniony o wzrost wartości pieniądza w czasie.
Najwięcej wiadomo na temat wyroku Sądu Okręgowego w Elblągu, który zapadł na początku sierpnia. Sąd po unieważnieniu umowy nakazał kredytobiorcy zwrot 570 tys. zł pożyczonego kapitału, a dodatkowo 194 tys. zł z tytułu waloryzacji tego kapitału.
Sąd podkreślił, że o ile jasne jest, że bankowi nie należy się żadne wynagrodzenie, o tyle bank ma prawo oczekiwać, że odzyska realną wartość pieniędzy i stąd decyzja, że kapitał ma zostać zwaloryzowany o ponad 30 proc.
Chwilę wcześniej prawo do waloryzacji pożyczonego kapitału przyznał bankom Sąd Okręgowy w Gdańsku. Co ważne, wyrok ten zapadł również już po czerwcowym orzeczeniu TSUE, który zablokował bankom prawo do domagania się wynagrodzenia za korzystanie z kapitału.
Tu jednak wiemy mniej. Sąd odwołał się do instytucji bezpodstawnego wzbogacenia oraz waloryzacji, wskazując na możliwość urealnienia wartości pieniądza, ale wyrok jest na razie ustny i nie wiemy, jaka kwota waloryzacji została zasądzona.
Banki i tak już bez nadziei?
Na razie to pojedyncze takie wyroki - to jeszcze o niczym nie przesądza i sprawy mogą się jeszcze różnie potoczyć. Ale zawsze to jakaś jaskółka dla banków. I ona wcale nie powoduje, że banki mają szansę na tej całej frankowej telenoweli jeszcze zarobić, ale jeśli sprawy pójdą po myśli bankowców, to najwyżej pomoże im to wyjść z tego konfliktu z twarzą.
Pytanie, czy rzeczywiście jeszcze na to liczą. Tadeusz Białek, prezes ZBP na łamach „Pulsu Biznesu” mówi o powyższych wyrokach z dużą rezerwą, jakby i tak już stracił wszelką nadzieję.