Pieniądze na żądanie, choć do wypłaty jeszcze daleko? Polski startup chce zawojować świat
Klikasz w telefonie, że chcesz już część swojej wypłaty i masz już gotówkę na koncie. I to nie żaden oprocentowany kredyt, ale benefit pracowniczy. Na taki pomysł wypłaty na żądanie wpadł polski startup, który chce też powalczyć o globalny rynek. A ten może zaraz obracać bilionem dolarów, bo ludzie są zachwyceni pensją na życzenie.
Owocowe czwartki wyszły z mody, ostatecznie jeszcze ogromna część pracowników korpo nie wróciła ciągle do biur. Karta sportowa? Siłownie miesiącami były zamknięte i nie wiadomo, co stanie się jesienią. Ale pieniądze od szefa na żądanie, choć do końca miesiąca jeszcze kawał czasu? To dopiero benefit pracowniczy!
Z takim pomysłem startuje polski Flexee. Fintech oferuje usługę, która może zmienić rynek wynagrodzeń.
Pomysł polega na tym, by pracownik miał dostęp do zarobionych pieniędzy w każdej chwili, „na żądanie”, choć normalnie jeszcze by ich nie dostał, bo jego pracodawca wypłaca pensję raz w miesiącu, na koniec przepracowanego okresu. Dzięki Flexee pracownik może jednym kliknięciem w aplikacji otrzymać zarobione pieniądze.
To nowość w Polsce, ale na Zachodzie podobne rozwiązania są już znane i szybko zdobywają popularność. Dlaczego, skoro przecież nie dostajesz żadnych dodatkowych pieniędzy? I tak byś je dostał, tylko za tydzień czy dwa.
Otóż pomysł ten skierowany jest przede wszystkim do młodych pracowników (20-45 lat), którzy zarabiają jeszcze stosunkowo niewiele, nie mają oszczędności i kiedy pojawi się niespodziewany wydatek, potrzebują gotówki albo po prostu pracą płynność.
To, co proponuje polski startup, to nie tylko idea. Spółka w pierwszej rundzie finansowania pozyskała już 3 mln zł od inwestorów i zaraz ruszy po więcej, żeby wykonać na skok w rozwoju biznesu. Rozwiązanie to testuje już Santander Consumer Bank. Aplikacja oferowana jest pracownikom jako tzw. benefit pracowniczy.
Flexee ma też już pierwszego klienta spoza Polski i szykuje się do szerszej, globalnej ekspansji. Czy zmieści się na rynku, na którym na podobny pomysł wpadli też inni? Możliwe, bo z raportu EY wynika, że globalny rynek „salary on-demand” wyceniany jest na bilion dolarów.