Coraz bliżej atomu w Polsce. Musimy jeszcze tylko dogadać się z Austrią
Chociaż rządowa kłótnia o zaktualizowaną Politykę Energetyczną Polski do 2040 r. (PEP2040) pozwoliła na pojawienie się wątpliwości, co do czasowego harmonogramu dla polskiego atomu, wedle którego budowa pierwszego reaktora ma ruszyć za trzy lata, to Anna Moskwa, szefowa Ministerstwa Klimatu i Środowiska, wszystkich uspokaja. Przekonuje, że plany dotyczące pierwszej w Polsce elektrowni jądrowej nie są w żadnej mierze opóźnione. Wręcz odwrotnie. Domykamy rozmowy finansowe z Amerykanami i decyzja środowiskowa też jest coraz bliżej.
Przeprowadzony w pierwszej połowie maja sondaż przez organizacje pozarządowe ClearPath, Third Way, Potential Energy Coalition i RePlanet pokazuje poparcie społeczne dla energetyki jądrowej. W badaniu wzięło udział 13 tys. respondentów z 8 krajów: Polski, USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, Szwecji, Japonii i Korei Południowej. I okazało się, że atom ma zdecydowanie największe poparcie w Polsce. Zdaniem Polaków energetyka jądrowa może z jednej strony być motorem napędowym dla gospodarki, a z drugiej zadbać o bezpieczeństwo energetyczne kraju.
Dla blisko 80 proc. z nas atom może być skuteczną receptą na obecny kryzys energetyczny, a 76 proc. ankietowanych uznało, że tak zmniejszymy przy okazji uzależnienie energetyczne od państw trzecich. Dodatkowo 75 proc. przepytanych w tym celu Polaków stwierdziło, że dzięki elektrowniom jądrowym łatwiej będzie spełnić cele klimatyczne. Co ciekawe: poparcie Polaków dla tej technologii jest silne we wszystkich grupach wiekowych. I rząd doskonale zdaje sobie z tego sprawę, dlatego na starcie kampanii wyborczej nie mogło zabraknąć tego tematu.
Polski atom: konsultacje transgraniczne na finiszu
Wiadomo, że pierwsi nad Morzem Bałtyckim budować nam elektrownię jądrową powinni zacząć Amerykanie. Zgodnie z PEP2040 powinno to się wydarzyć już w 2026 r. W 2033 r. pierwszy reaktor powinien już pracować. Ale samo złożenie wniosku o budowę elektrowni, to kwestia 2–3 lat. Trochę czasu też zajmie wydanie przez Państwową Agencję Atomistyki licencji dla reaktorów. A też mechanizm finansowania prześwietli dokładnie Komisja Europejska. Dlatego pojawiły się głosy, że polski projekt atomowy czeka nawet paroletnie opóźnienie.
Teraz tym doniesieniom o jakiś możliwych poślizgach czasowych zaprzecza Anna Moskwa, minister klimatu i środowiska. Ostatnio przekonywała, że jesteśmy w końcówce decyzji środowiskowej, w końcówce konsultacji międzynarodowych. Za nami już ustalenia w tej sprawie z Czechami, Estonią, Finlandią, Holandią, Łotwą i Węgrami. Uzgodniono też już wstępny protokół konsultacji transgranicznych z Niemcami.
Mechanizm finansowania: spółdzielnia najbardziej prawdopodobna?
Tym samym, jak przekonuje minister Moskwa, polski projekt jądrowy nie tylko nie jest opóźniony, co dodatkowo prowadzony jest nawet przed przedstawionym harmonogramem. Za chwilę też mamy zamknąć ustalenia dotyczące mechanizmu finansowego dla budowy pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce.
Ale szczegółów nie zdradza. Wcześniej mówiono m.in. o udziałach inwestora w przedsięwzięciu, ale też o modelu taryfowym (tak jak w Wielkiej Brytanii) lub spółdzielczym (tak jest w Finlandii i Francji). Kilka miesięcy temu Tomasz Stępień, prezes spółki Polskie Elektrownie Jądrowe, w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną”, przyznawał, że najbardziej prawdopodobny jest jednak model spółdzielczy, ale wprowadzony w życie już po wybudowaniu elektrowni.