Stracił prawo do ulgi podatkowej po ojcu, bo nie miał jednego załącznika. NSA nie miał litości – 150 tys. zł podatku stało się faktem mimo dobrej woli i błędu technicznego.

Naczelny Sąd Administracyjny wydał wyrok dotyczący podatnika, który stracił prawo do zwolnienia z podatku od spadku po ojcu. Mężczyzna mieszkający w Kanadzie próbował zgłosić nabycie majątku drogą elektroniczną, ale z powodu błędu technicznego nie otrzymał potwierdzenia złożenia formularza. Fiskus uznał, że spadek nie został zgłoszony w ustawowym terminie, co poskutkowało naliczeniem ponad 150 tys. zł podatku.
Zwolnienie podatku od spadku, o jeśli dopełnisz procedur
Zgodnie z obowiązującymi przepisami osoby z najbliższej rodziny zmarłego mogą skorzystać z pełnego zwolnienia z podatku od spadków. Jest jednak warunek: muszą poinformować urząd skarbowy w ciągu sześciu miesięcy od zarejestrowania aktu poświadczenia dziedziczenia. W tym celu trzeba złożyć odpowiedni formularz – osobiście, listownie lub elektronicznie. W przypadku zgłoszenia online kluczowe znaczenie ma uzyskanie urzędowego poświadczenia odbioru (UPO), które jest jedynym dowodem skutecznego złożenia dokumentu.
Podatnik próbował zgłosić spadek przez internet w wymaganym terminie, lecz jego deklaracja została odrzucona z powodu błędnych danych. Choć podejmował kolejne próby i otrzymał informacje o konieczności dokonania poprawek, żadna z wersji formularza nie zakończyła się wygenerowaniem UPO. Urząd skarbowy uznał więc, że termin na zgłoszenie upłynął, co spowodowało utratę prawa do ulgi podatkowej.
Skarbówka stwierdziła, że termin sześciu miesięcy jest nieprzekraczalny – nawet w sytuacjach losowych czy w przypadku wystąpienia błędów technicznych. Mało tego, urzędnicy wskazywali, że nie mają obowiązku informować podatników o odrzuceniu zgłoszenia czy pomagać w składaniu dokumentów przez internet, bo odpowiedzialność za prawidłowe złożenie deklaracji spoczywa wyłącznie na podatniku.
Jakie błędy popełnił podatnik?
Stanowisko fiskusa potwierdził najpierw Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, a następnie Naczelny Sąd Administracyjny. W ocenie NSA brak UPO oznacza nieskuteczność zgłoszenia, a podatnik, mimo zamieszkania za granicą, powinien dołożyć należytej staranności. Sąd zaznaczył też, że obowiązujące przepisy były znane i wystarczająco precyzyjne, by osoba korzystająca z elektronicznych usług publicznych zrozumiała wagę uzyskania urzędowego potwierdzenia.
Źródłem problemu okazał się nie tylko błąd w danych autoryzujących, ale także brak rejestracji podatnika w polskim systemie. Ponieważ nie złożył on formularza zgłoszeniowego jako podatnik, jego elektroniczne deklaracje nie były w ogóle przetwarzane. Sąd stwierdził, że mimo że miał szansę naprawić całą sytuację, nie sprawdził odpowiednio wcześnie statusu swoich zgłoszeń.
Czytaj więcej o podatkach: