REKLAMA

Kupili auto za pół miliona. Fiskus: musicie dopłacić 320 tys. zł. Sąd dorzucił swoje

Kupili luksusowe auto, ale nie udowodnili, skąd mieli pieniądze. Fiskus doliczył im setki tysięcy złotych podatku, a sąd nie uznał ich wyjaśnień. Eksperci ostrzegają: nawet najlepszy dokument złożony za późno nie uratuje sprawy.

Kupili auto za pół miliona. Fiskus: musicie dopłacić 320 tys. zł, sąd dorzucił swoje
REKLAMA

Na pierwszy rzut oka to historia jakich wiele. Młode małżeństwo decyduje się na zakup wymarzonego samochodu – luksusowego, z górnej półki, wartego 460 tys. zł. Transakcja została zawarta w 2016 roku, a pieniądze na nią – jak przekonywali później podatnicy – miały pochodzić z wcześniejszej sprzedaży nieruchomości oraz środków ze wspólnego gospodarstwa domowego. Tyle że według organów podatkowych coś się nie zgadzało.

Po jakimś czasie fiskus zainteresował się sprawą. Kontrola skarbowa wykazała, że w analizowanym roku małżonkowie wydali prawie pół miliona złotych więcej, niż wynikało to z ich deklarowanych dochodów. Zakup auta okazał się początkiem kosztownej przeprawy z organami podatkowymi.

REKLAMA

Urząd skarbowy uznał, że nieujawnione źródło finansowania zakupu to przychód, który nie znajduje pokrycia w legalnych, udokumentowanych źródłach. W rezultacie – jak stanowią przepisy – do takich „podejrzanych” pieniędzy stosuje się sankcyjną stawkę podatku wynoszącą aż 75 proc. Finalnie małżeństwo musiało zapłacić ponad 320 tys. zł podatku, a wszystko dlatego, że kluczowy dokument – akt notarialny potwierdzający sprzedaż mieszkania – został złożony zbyt późno. Dopiero na etapie sądu administracyjnego, co zgodnie z przepisami nie może już zmienić ustaleń faktycznych.

Błąd, który kosztował majątek

Jak podkreśla Piotr Juszczyk, główny doradca podatkowy inFaktu, opisywana sprawa jest kolejnym dowodem na to, jak bardzo dotkliwe mogą być skutki postępowań dotyczących przychodów nieznajdujących pokrycia w ujawnionych źródłach.

W tej sprawie organy podatkowe zakwestionowały legalność środków, którymi małżonkowie sfinansowali zakup samochodu, i wyliczyły, że w badanym roku wydali oni prawie pół miliona złotych więcej, niż wynikało z ich dochodów. Efektem była sankcyjna stawka 75 proc. podatku i zobowiązanie sięgające ponad 320 tys. zł – wyjaśnia Juszczyk.

Kluczowe znaczenie – dodaje – miał fakt, że podatnicy, choć próbowali wykazać, iż ich wydatki były niższe niż przyjęto, nie przedstawili stosownego dowodu (aktu notarialnego) w trakcie postępowania podatkowego, a dopiero na etapie skargi do sądu administracyjnego. Taki błąd proceduralny okazał się decydujący.

Sąd nie uwzględnił dokumentu, ponieważ postępowanie przed sądem administracyjnym nie służy ustalaniu faktów od nowa, lecz ocenie, czy organy działały zgodnie z prawem i na podstawie dostępnych dowodów – podkreśla Piotr Juszczyk.

Organy wiedzą, co kupujesz – i skąd

To nie jest odosobniony przypadek, to wręcz efekt standardowych praktyk organów podatkowych, które już od wielu lat, właściwie na bieżąco sprawdzają, skąd kupujący mają pieniądze na zakup drogich nieruchomości, czy jak w tym wypadku – samochodów – mówi dr Krzysztof Biernacki, doradca podatkowy w firmie PITax.

Jak zauważa, o ile w przypadku mieszkania czy domu podstawą wszczęcia czynności sprawdzających są najczęściej akty notarialne, o tyle w przypadku samochodów czy innych drogich zakupów są nimi informacje z różnych źródeł, do przekazywania których zobowiązani są podatnicy.

Jako przykład można wskazać pliki JPK, wysyłane co miesiąc do organów podatkowych – dodaje ekspert.

Dr Krzysztof Biernacki tłumaczy, że JPK, czyli jednolity plik kontrolny, to cyfrowy dokument zawierający zestaw zarówno wartości sprzedaży realizowanej przez podatnika, jak również szczegółowe zestawienie wszystkich faktur wystawionych na rzecz kontrahentów. Dysponując takimi informacjami, fiskus bardzo łatwo może zidentyfikować transakcje na duże kwoty i porównać z zeznaniami podatkowymi składanymi przez osoby prywatne lub przedsiębiorców. Kłopoty zaczynają się, gdy okazuje się, że ktoś, kogo – jak wynika z dokumentów podatkowych – nie powinno być stać na dom czy drogi samochód, kupuje takie rzeczy za gotówkę.

Coraz szerszy zakres informacji, które spływają na bieżąco do organów podatkowych oznacza, że podatnikom jest coraz trudniej ukryć się przed fiskusem – podsumowuje ekspert PITax.

Co z tego wynika? Przestroga dla wszystkich

Jak zaznacza Piotr Juszczyk, w postępowaniach dotyczących nieujawnionych źródeł przychodów kluczowa jest nie tylko treść dowodów, ale też moment ich przedstawienia. Nawet najlepszy dokument, złożony za późno, może zostać pominięty, a skutki finansowe dla podatnika będą dramatyczne.

Jak zatem unikać takich sytuacji? Przede wszystkim należy na bieżąco dokumentować źródła finansowania większych wydatków – nie tylko dochody, ale również darowizny, spadki, pożyczki czy sprzedaż majątku – radzi.

Organy podatkowe analizują bowiem nie tylko wysokość wydatków, ale też to, czy mają one pokrycie w legalnych i udokumentowanych środkach.

W sytuacji, gdy nasz styl życia znacząco odbiega od deklarowanych dochodów, trzeba mieć dowody na to, skąd pochodzą środki – i trzeba je złożyć niezwłocznie po rozpoczęciu kontroli lub postępowania podatkowego – podkreśla Juszczyk.

I dodaje, że inną kwestią jest aktywność – podatnik nie może biernie czekać, aż urząd sam coś ustali. W postępowaniach dotyczących nieujawnionych przychodów to podatnik musi udowodnić, że środki miały legalne pochodzenie. Zwlekanie z przedstawieniem dowodów lub nadzieja, że sprawa „obroni się” dopiero przed sądem, to ryzykowna strategia, która – jak pokazuje ten wyrok – może się zakończyć bardzo wysokim podatkiem do zapłaty.

Dlatego – jeśli tylko pojawia się wątpliwość ze strony organu podatkowego – należy działać natychmiast, również zwracając się o pomoc do doradcy – ostrzega ekspert inFaktu.

Skarbówka pyta o pieniądze? Odpowiedz szybko

REKLAMA

W erze cyfrowej fiskus wie więcej, niż mogłoby się wydawać. Zakupy powyżej przeciętnej wartości przyciągają uwagę – szczególnie, gdy deklarowane dochody nie pozwalają na ich sfinansowanie. Historia małżeństwa, które za późno przedstawiło dokument potwierdzający legalne źródło dochodów, pokazuje, jak kosztowny może być brak wiedzy o procedurach. Dziś nie wystarczy mieć pieniądze – trzeba umieć udowodnić, że pochodzą z legalnego źródła. W przeciwnym razie – zamiast luksusowego auta – podatnik może zostać z rachunkiem na setki tysięcy złotych.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-05-24T12:35:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-24T06:20:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-23T16:15:18+02:00
Aktualizacja: 2025-05-23T13:14:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-23T08:23:52+02:00
Aktualizacja: 2025-05-22T20:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-22T16:40:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-22T10:59:22+02:00
Aktualizacja: 2025-05-22T10:13:25+02:00
Aktualizacja: 2025-05-22T08:58:59+02:00
Aktualizacja: 2025-05-21T22:07:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-21T19:09:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA