Zamiast 3 tys. zł w kieszeni, Polacy odchodzą z kwitkiem. Bardziej już się nie dało namieszać ws. CEEB?
Lubicie dobre kino akcji? Takie z solidną ilością krwi i odpowiednią dawką wulgaryzmów? Okazuje się, że w tym celu wcale nie musicie skorzystać z ekranu telewizora, czy komputera. Nie trzeba też iść do kina. Wystarczy odwiedzić któryś z miejskich ośrodków pomocy społecznej, który realizuje wypłatę dodatku węglowego. Rozrywka na najwyższym poziomie zapewniona. Wszystko przez rządzących, którzy już w trakcie rozgrywki postanowili zmienić zasady gry. I wychodzi na to, że zaraz szykuje się druga część tego thrillera.
Dodatek węglowy to teraz najbardziej oczekiwane przez Polaków świadczenie. Chociaż węgiel (i ten krajowy, i ten zagraniczny) jest obecnie o wiele droższy, to jednak 3000 zł piechotą nie chodzi. W tym celu trzeba było jednak - pierwotnie do 30 czerwca - wypełnić deklarację do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków (CEEB). Przepisy nie były jednak zbyt precyzyjne i rząd musiał je nowelizować. W efekcie zgodzono się na wprowadzanie korekt do deklaracji CEEB, ale tylko do 11 sierpnia. Z uwagą, że późniejsze modyfikacje nie będą brane pod uwagę. I tak rzeczywiście się dzieje. Coraz więcej ludzi odchodzi z urzędów w kwitkiem i o dodatku węglowym mogą zapomnieć. Gehennę przeżywają też samorządowcy, którzy znowu są na pierwszej linii i obrywają od mieszkańców za rząd.
Dzwonimy do kilku miast na terenie całej Polski i rzeczywiście: taki kłopot występuje bardzo często. Gmin, które nie zgłaszają z tym żadnych kłopotów, można policzyć raptem na palcach jednej dłoni.
Dodatek węglowy: deklaracja CEEB sporo namieszała
Na przykład w Katowicach złożono w sumie 10 299 deklaracji o przyznanie dodatku węglowego. Na razie rozpatrzono 5325 z nich, z czego 98 negatywnie, m.in. w związku z tym, że deklaracja była niezgodna z tą złożoną w CEEB bądź zmieniono ją po 11 sierpnia. W 159 przypadkach umorzenie dotyczyło rezygnacji wnioskodawcy.
Podobnie sytuację oceniają też urzędnicy w Chorzowie, którzy przy okazji skarżą się też na rażące błędy w deklaracjach.
Deklaracja CEEB w terminie, to i pieniądze na czas
Tylko nieliczni samorządowcy nie skarżą się na proces przyznawania dodatku węglowego, w którym sporo namieszała deklaracje CEEB. Na przykład w Piekarach Śląskich słyszymy, że cały czas jest dopuszczalna zmiana deklaracji CEEB.
W Wojkowicach też dominuje praktyczne podejście do tematu. Tamtejsi urzędnicy zapewniają, że każdy, kto złożył deklarację w terminie i zgodnie z prawdą, to z pewnością dodatek węglowy otrzymał.
CEEB nie stworzono dla dodatku węglowego
Większość jednak samorządowców, z którymi się skontaktowaliśmy w tej sprawie, uważa, że można naprawdę sporo zmienić, żeby wypłata dodatku węglowego nie wzbudzała aż tylu negatywnych emocji.
Zdaniem Katarzyny Hochuł z UM Chorzów regulacja dotycząca dodatku węglowego od samego początku zawiera niespójne i niejednoznaczne przepisy, tworzone z pominięciem realizatorów posiadających doświadczenie, co pomimo skorygowania przepisów we wrześniu nadal nie rozwiązało części problemów. Zwraca też uwagę na niedopracowane do końca główne źródło informacji, czyli CEEB.
Pieniądze liczone na piec, a nie na gospodarstwo domowe
Na tym jeszcze nie koniec zamieszania z dodatkiem węglowym. Senat na posiedzeniu, które zaplanowane jest w dniach od 26 do 28 października, będzie rozpatrywał poprawki zaproponowane przez Sejm. Znowu ma dojść do zmiany regulacji. Początkowo dodatek węglowy przyznawany był na jedną rodzinę, potem na gospodarstwo domowe. Najnowsza propozycja jest taka, żeby dodatek węglowy przysługiwał każdemu z gospodarstw domowych mieszkających pod tym samym adresem, jeśli każda rodzina ma odrębny piec - zgłoszony wcześniej do CEEB. Jeżeli te propozycje będą klepnięte, to rodziny, którym wcześniej samorządy odmawiały wypłaty dodatku węglowego ze względu na ten sam adres, będę mogły wnioskować o niego jeszcze raz.
Z kolei Główny Urząd Nadzoru Budowlanego już zapowiada w przyszłym roku kontrolę domów jednorodzinnych pod kątem prawidłowego wypełnienia deklaracji CEEB. Dzięki temu przepaść mają fałszywe wnioski, a przy okazji samorządowcom po takich inspekcjach łatwiej będzie zaplanować późniejsze prace termomodernizacyjne.
Przypomnijmy, że pod koniec sierpnia negatywnie o tego typu kontrolach wypowiadała się Anna Moskwa, minister klimatu i środowiska. Utrzymywała wtedy, że weryfikacja tych danych jest niepotrzebna.