Kryzys zajrzał w oczy władzom w Pekinie. Zapowiadają zmiany
Spadek inwestycji zagranicznych w Chinach w ciągu pierwszych miesięcy tego roku przekroczył już 5 proc., a ten negatywny trend nakłada się na wiele innych poważnych problemów trapiących gospodarkę Państwa Środka. Sytuacja jest na tyle niepokojąca, że organizacja OECD zaczęła szacować skutki ewentualnego gwałtownego spowolnienia gospodarczego w Chinach dla światowej gospodarki. Władze w Pekinie starają się tego uniknąć i właśnie złożyły obietnicę zapewnienia lepszego klimatu inwestycyjnego dla zachodnich firm.
Podczas sympozjum zorganizowanego dla przedstawicieli największych firm inwestujących w Chinach padły zapowiedzi ograniczenia barier administracyjnych i złagodzenia klimatu dla zagranicznych inwestorów. Deklarowanym przez Chińczyków celem tego spotkania było zwiększenie wsparcia finansowego dla ustabilizowania handlu i inwestycji zagranicznych.
Kłopoty chińskiej gospodarki
Coraz agresywniejsza postawa władz w Pekinie wobec Tajwanu, pogarszające się stosunki ze Stanami Zjednoczonymi i ich sojusznikami, ochładzający się klimat dla zachodnich firm, a także problemy gospodarcze Chin zniechęcają do inwestowania w Państwie Środka. Nawet zgonie z danymi chińskiego rządu spadek inwestycji zagranicznych w pierwszych ośmiu miesiącach tego roku wyniósł 5,1 proc.
O gospodarce Chin przeczytacie także w tych tekstach:
Jak podaje CNN, amerykańska izba gospodarcza w Szanghaju opublikowała wyniki badania przeprowadzonego wśród jej członków, z którego wynika, że aż 40 proc. respondentów przenosi lub zamierza przenieść planowane w Chinach inwestycje do innego kraju, w większości także w Azji Południowo-Wschodniej. Wiele amerykańskich inwestycji trafia w ostatnim czasie do Wietnamu, który wyrósł na realną alternatywę dla Chin.
Mało tego, podczas swojej wizyty w Chinach pod koniec sierpnia amerykańska sekretarz handlu Gina Raimondo powiedziała, że według wielu amerykańskich firm kraj ten stał się nienadający się do inwestowania. Potwierdzają to badania, z których wynika, że tylko połowa firm skupionych w amerykańskiej izbie gospodarczej w Chinach uważa, że perspektywy ich działalności w tym kraju w ciągu kolejnych pięciu lat są dobre.
Ryzyko poważnego kryzysu
Problemem nie jest jedynie pogorszenie klimatu dla zachodnich firm, ale także ryzyko wystąpienia tąpnięcia w gospodarce. Jak podaje dział analiz mBanku, Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju oszacowała wpływ ewentualnego gwałtownego spowolnienia w Chinach na światową gospodarkę. Definicję takiego spowolnienia wypełnia między innymi spadek inwestycji o 5 proc., popytu krajowego o 3 proc. czy inwestycji mieszkaniowych o około 8 proc.
Co tej skali szok oznaczałby dla światowej gospodarki? W pierwszym roku spadek PKB względem scenariusza bazowego o 0,6 pp oraz dodatkowe uderzenie w podobnej skali ze strony „ciaśniejszych” warunków finansowych – piszą ekonomiści mBanku.
Analitycy banku zwracają uwagę, że negatywny wpływ chińskiego tąpnięcia byłby najmniej odczuwalny w Ameryce Północnej, ale „relatywną odporność wykazują również europejskie kraje OECD, co widać jeszcze dobitniej pod względem wolumenu eksportowego”. Jak wyjaśniają, w przypadku handlu najbardziej ucierpiałyby gospodarki z dużym udziałem Chin we własnej aktywności, a także eksporterzy surowców.