REKLAMA

Ceny paliw w Polsce. Tyle zapłacisz za litr benzyny i diesla w przyszłym tygodniu

Po ostatnich, kolejnych skokowych zwyżkach cen paliw w Polsce, kierowcy mają prawo nerwowo wypatrywać kolejnego tygodnia. Ale tym razem analitycy rynkowi mają dla nich dobre informacje. Ceny powinny odczuwalnie wyhamować, chociaż z dieslem może być różnie. A na rynku ropy baryłka jest już poniżej cen z końca września, kiedy Hamas napadł na Izrael.

cena-ropy-ceny-paliw-w-Polsce
REKLAMA

Analitycy rynku zgodnie podkreślają obniżkę cen paliw na rynku hurtowym. Dlatego marsz w kierunku 7 zł ma być przerwany. Dr Jakub Bogucki z e-petrol.pl przekonuje, że takimi podwyżkami nie ma co teraz straszyć kierowców.

REKLAMA

Tak dynamiczna podwyżka na razie wydaje się mało prawdopodobna, zważywszy, że sytuacja na rynku międzynarodowym wpływa hamująco na ceny ropy i paliw - twierdzi ekspert.

Więcej o cenach paliw przeczytasz na Spider’s Web:

Dlatego zdaniem ekspertów z Reflex, w przyszłym tygodniu skala ewentualnych zmian dotyczących cen paliw będzie umiarkowana.

Z uwagi na zmiany cen paliw na rynku hurtowym nie można wykluczyć, że na części stacji ceny paliw mogą nieznacznie tanieć. Mam na myśli stacje, gdzie jeszcze jest wyprzedawane paliwo z wcześniejszych droższych dostaw - przewiduje Urszula Cieślak z Reflex.

Ceny paliw, czyli z dieslem może być jeszcze różnie

Analitycy z Reflex prognozują, że średnie ceny dla benzyny Pb95 powinny być w przedziale od 6,55 do 6,59 zł, a dla oleju napędowego: od 6,75 do 6,79 zł. W przypadku diesla eksperci z e-petrol mają jednak nieco inne przypuszczenia.

Wyraźnie w górę pójść mogą ceny oleju napędowego, który na większości stacji kosztować będzie między 6,69 i 6,84 zł za litr - wskazuje dr Jakub Bogucki.

Benzyna Pb95 w kolejnym tygodniu listopada, zdaniem speców z e-petrol, powinna kosztować od 6,50 do 6,53 zł. Nie przewidują za to większych zmian jeżeli chodzi o cenę autogazu. LPG ma być od 3,06 do 3,12 zł.

Na rynku ropy dalsza przecena

REKLAMA

Ropa naftowa nadal tanieje. Brent obecnie jest po ok. 80–81 dol., a WTI - po 75–76 dol. To wartości poniżej tych z końca września, kiedy Hamas zaatakował Izrael. Takie poziomy cenowe ostatni raz widzieliśmy pod koniec lipca br. Przyczyny takiego stanu rzeczy są niezmienne: coraz mniejszy strach przed rozlaniem się konfliktu na Bliskim Wschodzie na cały region (chociaż ostatnie wypowiedzi dyplomacji irańskiej, o tym, że to nieuniknione nieco burzą ten spokój), a po drugiej stronie rozczarowujące wyniki gospodarcze Chin. Jak informuje Reuters: dane celne z początku tygodnia pokazały, że całkowity eksport towarów i usług Chin spadł szybciej niż oczekiwano. 

Pełnię obrazu wypełniają jeszcze dane o amerykańskich zapasach, które miały na przełomie października i listopada zwiększyć się o 11,9 mln baryłek, co byłoby największym, 7-dniowym wzrostem od lutego br. Obecnie inwestorzy wyczekują też opinii na temat stanu popytu i podaży ropy od OPEC oraz Międzynarodowej Agencji Energetycznej. Najwięksi producenci i eksporterzy planują pod koniec listopada omówić politykę wydobywczą na 2024 r.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA