Ceny ropy czekają na sygnał. Ostatnie podwyżki to tylko przygrywka
Ceną ropy ponownie szarpnęło, po tym jak znowu wzrosła temperatura sporu na Bliskim Wschodzie. Do tego doszły też informacje o amerykańskich platformach wiertniczych. Ale ci, którzy na rynki patrzą zdecydowanie bardziej długodystansowo wiedzą, że to może być dopiero początek większych podwyżek. Bo te, po zredukowaniu stóp procentowych w USA i w Europie, mają przyspieszyć. Tak zapowiada Goldman Sachs.
Ropa Brent dosłownie kilka dni temu kosztowała poniżej 82 dol. za baryłkę, z kolei WTI była za mniej niż 78 dol. Ale takie stawki są już nieaktualne. Obecnie Brent jest w okolicach 86 dol., a WTI po ok. 82 dol. Skąd taka zwyżka? Analitycy mówią o kilku elementach. W pierwszej kolejności zaognia się konflikt na Bliskim Wschodzie, gdzie Izrael planuje atak na miasto Rafah w Strefie Gazy, energetyczne ofiary zaczął zbierać konflikt rosyjsko-ukraiński. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze informacja o spadku liczy platform wiertniczych w USA, co może sugerować w niedalekiej przyszłości też kłopoty z podażą. Nic więc dziwnego, że ostatnio ceną ropy mocno szarpie. I tylko kwestią czasu jest, kiedy efekty zobaczymy najpierw w cenach hurtowych, a potem przy dystrybutorach.
Eskalacja napięcia geopolitycznego w połączeniu ze wzrostem ataków na obiekty energetyczne w Rosji i na Ukrainie, w połączeniu z malejącymi nadziejami na zawieszenie broni na Bliskim Wschodzie, wzbudziły obawy dotyczące globalnych dostaw ropy - przekonuje Hiroyuki Kikukawa, prezes NS Trading, jednostki Nissan Securities, cytowany przez Reuters.
Cena ropy i stopy procentowe
Dla tych, którzy uparcie wypatrują niższych cen ropy, kiepskie wiadomości ma Goldman Sachs. Amerykański bank inwestycyjny sugeruje bowiem, że niebawem cena ropy i też innych surowców (miedzi, aluminium, złota) poszybują w górę. A wszystko dlatego, że banki centralne w Stanach Zjednoczonych i w Europie planują zacząć obniżać stopy procentowe, co ma być wsparciem dla popytu przemysłowego i konsumpcyjnego.
Więcej o cenie ropy przeczytasz na Spider’s Web:
Co ważne, pozytywny wpływ na ceny zwykle rośnie z czasem, w miarę przenikania impulsu wzrostu wynikającego z luźniejszych warunków finansowych - zaznaczają analitycy Goldman Sachs.
Inni gracze rynkowi mają bardzo podobne obserwacje i też uważają, że surowce wchodzą w nowy cykl wzrostu, czemu ma sprzyjać m.in. ożywienie w światowej gospodarce.
Amerykanie szykują cięcia stóp
Niektórzy przewidywali obniżkę stóp procentowych w USA już teraz. Jak przekonuje Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl, sprzyjały temu dane makroekonomiczne.
Zdecydowanie osłabł strach przed recesją, gospodarka zdaje się zmierzać w kierunku tzw. miękkiego lądowania. W styczniu i lutym dezinflacja straciła impet, a rynek pracy nie słabnie na tyle szybko, by sugerować pośpiech - uważa.
Ale prędzej czy później owa obniżka nastanie. Wszak na początku marca Jerome Powell, szef amerykańskiej Fed, stwierdził w Kongresie USA, że większość decydentów jest bliska uzyskania przekonania o możliwości bezpiecznego luzowania. Podobno dodatkowo wzrosły szansę na to, że do redukcji stóp dojdzie podczas posiedzenie Fed zaplanowanego na 12 czerwca.