Polska decyduje w sprawie gazu. Zobaczcie, się dzieje z ceną
Cena gazu spada od pierwszej połowy lutego br. Czy tak też będą wyglądać kolejne tygodnie? Wpływać na to ma co najmniej kilka czynników. Sporo zależy od Polski, która sprawuje obecnie prezydencję w Radzie UE. Nasz kraj zobowiązał się do wypracowania bardziej elastycznych zasad magazynowania błękitnego paliwa, które w trakcie tej zimy wyczerpały się najszybciej od 7 lat.
Cena gazu w pierwszej połowie lutego wynosiła ponad 57 euro za 1 MWh, a magazyny gazu UE były napełnione tylko prawie w jednej trzeciej. Można było przypuszczać, że ponownie znajdziemy się w kleszczach kryzysu energetycznego. Ale na ratunek przyszła łagodniejsza aura i coraz wyższa temperatura przyspieszyła zakończenie sezonu grzewczego w UE. Widać to wyraźnie po notowaniach błękitnego paliwa na holenderskiej giełdzie Dutch TTF Natural Gas Futures.
Obecnie megawatogodzina gazu wyceniana jest na ok. 41 euro i podtrzymuje tendencję spadkowa z drugiego miesiąca roku. Kontrakty na trzeci kwartał 2025 r. szacowane są też na ok. 41 euro. To cały czas wyżej niż w ubiegłym roku. Pod koniec marca 2024 r., kiedy 1 MWh gazu kosztowała ok. 31 euro.
Ostatni spadek cen gazu ziemnego w Europie może również przynieść pewną ulgę cenom energii, które tej zimy pozostały wysokie z powodu wysokiej ceny gazu ziemnego - zauważa Tsvetana Paraskova z oilprice.com.
Cena gazu w kleszczach geopolityki
Dzisiaj obowiązują bardzo podobne stawki do tych z końca marca 2023 r., kiedy też 1 MWh błękitnego paliwa wyceniana była na ok. 41 euro. Ale wtedy na solidne spadki trzeba było czekać do maja, w końcu w czerwcu cena gazu była przez chwilę na poziomie 39 euro. Czy teraz czeka nas podobny scenariusz? Okazuje się, że cieplejsza pogoda to nie wszystko i może być z tym gazem jeszcze bardzo różnie. Nie bez znaczenia są zawirowania geopolityczne.
Jednocześnie rynek będzie uważnie śledził tempo uzupełniania zapasów, jednocześnie reagując na czynniki wpływające na popyt w Europie lub u głównych konkurentów LNG w Azji, takie jak niekorzystne warunki pogodowe, a także wszelkie zakłócenia w dostawach od głównych dostawców, takich jak Norwegia czy USA - zauważa Moutaz Altaghlibi, starszy ekonomista ds. energii w ABN AMRO Bank.
Magazyny gazu, czyli Bruksela postawi na elastyczność?
W tej układance nie bez znaczenia będzie też tempo wypełniana na nowo magazynów gazu UE, które po ostatniej zimie wyczerpały się najszybciej od 7 lat. Obecnie średnia ich napełnienia wynosi mniej niż 34 proc. Polska z wynikiem blisko 44 proc. jest w unijnej czołówce. To wynik wyraźnie gorszy od tego sprzed roku, kiedy ostatnich dniach marca 2024 r. magazyny UE wypełnione średnio były w prawie 59 proc. (w Polsce - ok. 45 proc.).
Największe gospodarki UE, w tym Niemcy i Francja, mają przekonywać Brukselę do większej elastyczności jeżeli chodzi o obowiązujący cel zapełnienia w 90 proc. swoich magazynów do 1 listopada każdego roku, co jest efektem rosyjskiej agresji na Ukrainę. Ma to zapobiec skokowi ceny gazu i spekulacjom rynkowym. Rośnie bowiem obawa, że przy wysokiej cenie gazu w miesiącach letnich jego magazynowanie stanie się po prostu nieopłacalne.
Więcej o cenie gazu przeczytasz w naszych tekstach na Bizblogu:
Jak donosi Reuters, KE zaproponowała już przedłużenie obecnych obecnych terminów na lata 202-2027. Ale bardzo możliwe są modyfikacje. Chodzi na przykład o zielone światło dla każdego kraju członkowskiego na odejście o maksymalnie 5 proc. od unijnego celu, „jeśli warunki rynkowe będą niekorzystne dla wypełnienia podziemnych magazynów gazu”.
Wcześniej zaproponowano też, żeby wypełnienie magazynów gazu w 90 proc. wymagane było w dowolnym okresie od 1 października do 1 grudnia. Sporo ma w tym względzie zależeć od Polski, która sprawuje obecnie prezydencję w Radzie UE. W dokumencie negocjacyjnym zaznaczono, że nasz kraj będzie pracował nad dalszymi zmianami zasada magazynowania błękitnego paliwa w 2026 i 2027 r.
