Cena gazu pod presją. Mróz wysysa zapasy
Mroźna pogoda nie odpuszcza, co widać chociażby po stałym zapotrzebowaniu na energię i grzanie. Konsekwencje takiego stanu rzeczy są dwie. Po pierwsze cena gazu w takich warunkach nie zacznie nagle spadać na łeb i szyję. Po drugie trzeba przyjrzeć się na nowo terminom dotyczącym unijnych magazynów gazu. Nie do końca też wiadomo, co przyniosą rozpoczęte właśnie rozmowy pokojowe między USA a Rosją w sprawie Ukrainy.

Cena gazu rośnie w Stanach Zjednoczonych po tym, jak przez arktyczny chłód rośnie popyt na ogrzewanie, a potencjalne zamarznięcia produkcji brane są coraz poważniej pod uwagę. W Europie też nie jest zbyt dobrze z rynkiem błękitnego paliwa. Na holenderskiej giełdzie, europejskim benchmarku dla ceny gazu, jedna megawatogodzina wyceniana jest obecnie na ok. 47 euro. To wyraźnie mniej niż jeszcze 10–11 lutego, kiedy gaz ziemny kosztował nawet 58 euro. Dalej jednak jesteśmy zdecydowanie powyżej poziomów cenowych sprzed roku. W drugiej połowie lutego 2024 r. błękitne paliwo było tylko po 28–29 euro.
Mimo wyższych cen okazuje się, że w trakcie obecnej zimy sezonowe zapotrzebowanie Europy w gaz było większe niż w poprzednich latach ze względu na mroźniejszą aurę. Do tego dochodzi też niższa generacja ze strony energetyki wiatrowej, a także koniec tranzytu gazu z Rosji przez Ukrainę. I właśnie te elementy demolują dotychczasową politykę Brukseli dotyczącą terminowego wypełniania magazynów gazu UE. Być może dojdzie do jej pewnych modyfikacji.
Cena gazu wypisuje nowe cele względem zapasów?
Przypomnijmy: w 2022 r., już po agresji Rosji na Ukrainę, wprowadzono regułę, wedle której unijne magazyny gazu muszą osiągnąć 90 proc. wypełnienia do 1 listopada, z celami pośrednimi w lutym, maju, lipcu i wrześniu. Rozporządzenie w tej sprawie obowiązuje do 31 grudnia 2025 r., ale Komisja Europejska, jeszcze w tym kwartale złoży wniosek o jego przedłużenie. Przy okazji Bruksela ma zaproponować bardziej elastyczne cele w sprawie zapasów gazu na 2026 r. Co to da?
Zmniejszenie obciążenia systemu związanego z uzupełnianiem zapasów gazu i wsparcie przygotowań do lata - czytamy w dokumentach, do których dotarł Montel News.
KE zakłada, że gaz ziemny będzie nadal przez kilka najbliższych lat głównym czynnikiem determinującym cenę energii w UE. Jednocześnie Bruksela zobowiązuje się do oddzielenia przełożenia wysokich cen gazu na ceny energii elektrycznej, w oparciu o sprawdzone modele w sytuacjach awaryjnych. Obecnie magazyny gazu UE wypełnione są średnio w ok. 42 proc., w Polsce ten odsetek wynosi ok. 55 proc. (stan na 18 luty). To zdecydowanie gorszy wynik niż w latach ubiegłych. Na początku drugiej polowy lutego 2024 r. magazyny gazu UE wypełnione były w prawie 65 proc. (w Polsce ok. 63 proc.), a dwa lata temu, o tej porze w 2023 r. ten wynik był na poziomie ok. 64 proc. (w Polsce prawie 76 proc.).
Powrót gazu z Rosji?
Nie bez znacznie są też pokojowe rozmowy w sprawie Ukrainy. To, zdaniem niektórych analityków, ma stwarzać potencjalną możliwość do powrotu gazu z Rosji. Jeszcze w 2021 r. import rosyjskiego gazu stanowił ok. jedną trzecią całego zapotrzebowanie Europy w błękitne paliwo. Ale czy to faktycznie wpłynęłoby na cenę gazu? Nie wszyscy są takiego zdania.
Rosyjski gaz nigdy nie był i prawdopodobnie nigdy nie będzie tani - przekonuje Ron Bousso z Reuters.
Więcej o cenie gazu przeczytasz na Spider’s Web:
Owszem, ogromne dostawy gazu z Rosji, wypierały inne źródła, i stabilizowały cenę gazu. Z kolei transport rurociągami wiązał się z niższymi kosztami, niż ma to miejsce chociażby w przypadku LNG. Ale i tak cena gazu z Rosji ustalana była przy pomocy takich samych mechanizmów, jak w przypadku konkurencyjnych źródeł. Ewentualny powrót do tych reguł nie oznacza jednak z automatu niższych cen. Rynek gazu w ostatnich latach przeżył ogromną metamorfozę.
Przed inwazją Europa była miejscem docelowym ostatniej szansy dla większości ładunków LNG, które trafiały głównie do Azji. Obecnie Europa jest głównym importerem LNG, przy czym większość pochodzi ze Stanów Zjednoczonych - przypomina Ron Bousso.