Ile trzeba zarabiać, żeby dostać rządowy kredyt na mieszkanie? Niektórym wystarczy 3100 zł
Najłatwiej załapać się na kredyt na kawalerkę w Katowicach, gdzie wystarczy zarabiać 3,1 tys. zł na rękę, żeby mieć zdolność kredytową pozwalającą skorzystać z Bezpiecznego kredytu 2 proc. i kupić 35-metrowe mieszkanie. Na drugim biegunie jest Warszawa, tam zarobki muszą być niemal dwukrotnie większe, a co gorsze, one mogą i tak nie wystarczyć, żeby kupić upragnione mieszkanie, bo lokali z ceną poniżej 500 tys. zł prawie nie ma na rynku.
Bezpieczny kredyt 2 proc. jest korzystny nie tylko dlatego, że państwo przez dziesięć lat będzie dopłacać do waszych odsetek, ale również dlatego że dzięki tym dopłatom stać was na więcej. KNF pozwolił bowiem bankom liczyć zdolność kredytową w tym programie dość łaskawie, co wcale nie było takie oczywiste.
W efekcie w mniejszych miastach można kupić kawalerkę, zarabiając zaledwie 3,1 tys. zł na rękę. I to wcale nie jakieś małe miasta, ale te wojewódzkie jak Bydgoszcz, a nawet Katowice. A i kawalerka wcale nie musi udawać mieszkania, licząc marne 18 mkw, ale przy takich zarobkach statystycznie kupimy już 35-metrowe mieszkanie - wyliczają analitycy HREIT.
Dwupokojowe o powierzchni 50 mkw. można kupić za Bezpieczny kredyt 2 proc., zarabiając już 4,5 tys. zł na rękę. Gorzej jest w Krakowie czy Gdańsku, gdzie trzeba zarabiać ponad 5,3 tys. zł, żeby można było kupić kawalerkę, a na dwupokojowe to już 7,7 tys. zł.
Ile musisz zarabiać w poszczególnych miastach?
Ale zobaczcie bardziej szczegółowo, jak to wygląda w poszczególnych miastach. Trzymamy się założenia, że kawalerki mają metraż 35 mkw., a dwupokojowe mieszkania 50 mkw.
- Zielona Góra - żeby kupić kawalerkę, trzeba mieć dochód w wysokości 3,2 tys. zł na rękę, a na dwupokojowe mieszkanie 4580 zł na rękę
- Katowice - kawalerka 3110 zł, dwupokojowe 4450 zł
- Kielce - kawalerka 3140 zł, dwupokojowe 4490 zł
- Bydgoszcz - kawalerka 3160 zł, dwupokojowe 4490 zł
- Łódź - kawalerka 3240 zł, dwupokojowe 4640 zł
- Olsztyn - kawalerka 3350 zł, dwupokojowe 4790 zł
- Opole - kawalerka 3380 zł, dwupokojowe 4380 zł
- Białystok - kawalerka 3750 zł, dwupokojowe 5350 zł
- Lublin - kawalerka 3830 zł, dwupokojowe 5470 zł
- Szczecin - kawalerka 3850 zł, dwupokojowe 5480 zł
- Rzeszów - kawalerka 4020 zł, dwupokojowe 5730 zł
- Poznań - kawalerka 4100 zł, dwupokojowe 5850 zł
- Gdynia - kawalerka 4650 zł, dwupokojowe 6650 zł
- Wrocław - kawalerka 4920, dwupokojowe - 7030 zł
- Kraków - kawalerka 5370 zł, dwupokojowe 7660 zł
- Gdańsk - kawalerka 5410 zł, dwupokojowe 7720 zł
- Warszawa - kawalerka 5890 zł, dwupokojowe 8410 zł
* To wszystko przy założeniu, że wkład własny wynosi 20 proc., oprocentowanie to 8,1 proc., a bank pozwala wydawać 40 proc. wynagrodzenia na ratę.
Mieszkania za pół milina w stolicy ze świecą szukać
Ale spójrzmy na to jeszcze od innej strony - jak już nawet zarabiasz tyle, ile trzeba, to musisz jeszcze znaleźć mieszkanie do kupna. Pytanie, ile jest na rynku takich mieszkań, które załapią się na limity Bezpiecznego kredytu 2 proc. I tu robi się ciekawie.
No bo tak: program Bezpieczny kredyt 2 proc. ma takie ograniczenia, że singiel może na zakup mieszkania pożyczyć na preferencyjnych warunkach maksymalnie 500 tys. zł, a małżeństwo lub osoba samotnie wychowująca dziecko 600 tys. zł. Ale nie jest to limit ceny mieszkania, bo przecież może dorzucić jeszcze wkład własny - maksymalnie 200 tys. zł.
Wszystko fajnie, tylko te 200 tys. zł trzeba najpierw mieć. W dodatku preferencyjny kredyt trzeba jednak spłacać, a pół miliona złotych to już i tak ogromna kwota. Jeśli więc założymy ostrożne warunki brzegowe, że ktoś chce kupić mieszkanie za 500 tys. zł właśnie, z czego kredyt o 450 tys. zł, a wkład własny 50 tys. zł, żeby było to w miarę osiągalne dla młodego człowieka, okaże się, że wcale nie jest tak różowo.
Jasne, w mniejszych miastach jest łatwej, w takim Gorzowie Wielkopolskim aż 84 proc. ofert mieszkań na sprzedaż mieści się w limicie ceny na poziomie 500 tys. zł, w Łodzi 68 proc., ale już w Gdańsku tylko 29 proc., w Krakowie 17 proc., a najgorzej jest w Warszawie - tylko 11 proc. oferowanych mieszkań ma cenę niższą niż pół miliona.
Co ciekawe, jeszcze miesiąc temu w stolicy ten odsetek wynosił 13 proc. Te tańsze Mieszkania się po prostu sprzedały? Może. Albo sprzedający w związku z wejściem w życie programu Bezpieczny kredyt 2 proc. gwałtownie podnieśli ceny. Obstawiam przede wszystkim to drugie. Dlaczego? Zewsząd słyszę głosy osób, które rozglądają się za mieszkaniem w stolicy od kilku miesięcy, że na portalach ogłoszeniowych wciąć wiszą te same oferty, ale z tą różnicą, że dwupokojowe mieszkania - dokładnie te same co były oferowane wiosną, dziś wystawione są z ceną nawet o 100 tys. zł wyższą. Ale minister Waldemar Buda nadal przekonuje, że przez program dopłaty do kredytów ceny mieszkań nie wzrosną.
Czytaj też: Ulga mieszkaniowa - jak z niej skorzystać?