REKLAMA

Emeryci kontra chorzy na raka. Politycy licytują się na obietnice

PiS kupuje wyborców 13. emeryturą wypłacaną co roku, w 2020 r. już w kwietniu, czyli przed wyborami, żeby było miło. Opozycja takich narzędzi nie ma, więc chwyta się tego, co ma: wali w bęben z logo „TVP” i próbuje zabierać bogatym i oddawać biednym, w tym przypadku chorym na raka. Ale to zagranie PR-owe o wątpliwej skuteczności. Przedwyborcza maskarada trwa. Na razie 1:0 dla PiS.

sejm-wybory
REKLAMA

Rządząca partia lubi rozdawać, to żadna tajemnica. Na rozdawnictwo załapali się w ubiegłym roku emeryci, którzy w maju po raz pierwszy otrzymali 13. emeryturę. To miało być świadczenie jednorazowe. Nie było decyzji, że „trzynastka” dla seniorów będzie co roku. Ale już jest. Wiadomo, wybory prezydenckie za pasem.

REKLAMA

Szefowa Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej właśnie zapowiedziała, że ponadprogramowa emerytura będzie świadczeniem corocznym. W tym roku ma być ono wypłacone w kwietniu. 9,8 mln osób dostanie po 1200 zł. Nieźle. W sam raz tuż przed majowymi wyborami zrobi się miło.

PiS doskonale wie, co robi. W ostatnich wyborach do Sejmu i Senatu w 2019 r. najczęściej na PiS głosowali właśnie Polacy w wieku 60+. To ich elektorat, nie zawsze twardy, więc trzeba o niego dbać. I choć zwykło się mówić, że emeryci dostają głodowe emerytury, z raportu GUS wynika, że to wcale nie nie oni są grupą wiekową, która jest najbardziej narażoną na skrajne ubóstwo.

Ale to chyba nie ma znaczenia. Ważne jest, że osoby w wieku 60+ to 1/4 mieszkańców Polski. Operacja pt: „zróbmy tak, żeby 1/4 Polski było miło przed wyborami” będzie kosztować budżet 12 mld zł.

Opozycja też chciałaby sypnąć groszem przed wyborami, wiadomo, to najskuteczniejsze narzędzie w kampanii. Problem w tym, że tylko rząd może rozdawać nie swoje pieniądze. Tak się przynajmniej wydawało do momentu, kiedy do akcji nie wkroczył marszałek Senatu Tomasz Grodzki.

Przypomnijmy, że najpierw Senat, a potem sejmowa Komisja Kultury i Środków Przekazu nie zgodziła się na to, żeby przekazać TVP 2 mld zł tytułem „utraconych wpływów z abonamentu”. Twitterowa bańka zawrzała, przeciwnicy rządu pieją z zachwytu, a pan marszałek zaproponował, żeby te pieniądze zaoszczędzone na TVP przekazać na onkologię - to temat bardzo aktualny, bo właśnie została przyjęta Narodowa Strategia Onkologiczna.

„Zgłosimy poprawkę do budżetu, aby te środki szybko przekazać na onkologię. Rozumiem, że Sejm jej nie odrzuci, gdyż trudno być przeciw zwiększeniu finansowania onkologii” - napisał Tomasz Grodzki na Twitterze.

Jakież to szlachetne! W dodatku pokazuje, gdzie są priorytety opozycji i choć 2 mld zł to nie to samo co 12 mld, to można się pochwalić, że też dba się o najsłabszych. Doskonałe zagranie PR-owe, gdyby nie to, że… sejmowa komisja kultury wcale nie zablokowała pieniędzy dla TVP. Komisja może najwyżej zarekomendować taki krok, ale decyzję podejmą w czwartek posłowie.

Opozycja myśli, że zaszachowała PiS. Otóż jestem przekonana, że posłowie nie mieliby żadnego problemu z odrzuceniem takiej poprawki. Ale wcześniej z pewnością doskonale poradzą sobie z tym, żeby Telewizja Polska i Polskie Radio dostały jednak te pieniądze, więc po prostu nie będzie czego rozdysponowywać.

REKLAMA

Myślę nawet, że pan marszałek też zdaje sobie z tego sprawę. Tym smutniej wygląda ta próba licytowania się z rządem. Bo rząd naprawdę rozdaje, a opozycja tylko symuluje. Na razie 1:0 dla PiS.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA