REKLAMA

Życie zwykłych Rosjan zamienia się w koszmar. Drożyzna i upokarzająca walka o podstawowe produkty

W sklepach w Rosji brakuje już nie tylko lekarstw, cukru i innych podstawowych produktów spożywczych, ale nawet niezbędnych artykułów higienicznych jak podpaski. Widok pustych półek wywołuje paniczne zakupy, a ceny idą w górę jak szalone. Oficjalne dane o inflacji i kursie rubla kompletnie odkleiły się od rzeczywistości, która coraz bardziej przypomina przygnębiający okres upadku ZSRR. Fot. carlfbagge/Flickr (CC BY 2.0)

Kryzys w Rosji. Drożyzna i upokarzająca walka o podstawowe produkty
REKLAMA

Jeśli niepokoi was wzrost cen w Polsce, który w przypadku żywności w marcu wyniósł 9,2 proc. rok do roku, zobaczcie, co teraz dzieje się w Rosji. Jak podaje „The Moscow Times”, w tym czasie kapusta podrożała o 209 proc., cebula o 160 proc., cukier o 56 proc., a gryka o 38 proc. Wiele innych produktów podrożało o ponad 20 proc., a mięso podrożało o 12-19 proc.

REKLAMA

W sumie może nie jest tak źle? Ależ jest, tylko rząd w Moskwie zaczął walczyć z inflacją w sposób, jaki ma we krwi – zamrażając ceny. Rosyjskie przepisy umożliwiają wprowadzenie urzędowych cen na maksymalnie 90 dni, gdy dany produkt podrożeje o co najmniej 10 proc. w ciągu 60 dni.

Regulacje centralne to jedno, a radosna twórczość lokalnych władz to drugie. W wielu regionach Rosji od 28 marca wprowadzono regulacje uniemożliwiające sieciom handlowym podnoszenie cen o ponad 15 proc. w stosunku do obowiązującej dotychczas. Sztucznego trzymania cen na smyczy pilnują funkcjonariusze służb kontroli.

Jak pisze „The Moscow Times”, lokalne służby bezpieczeństwa starają się wykazać w walce ze „spekulantami” ze strachu przed wysłaniem na front do Ukrainy. Musimy kontrolować ceny, ustalać ceny tam, gdzie to możliwe, i walczyć ze spekulantami – mówi gazecie Siergiej Zacharichin, szef lokalnego oddziału Federalnej Służby Bezpieczeństwa w regionie krasnodarskim.

Co może pójść nie tak ze sztucznym zaniżaniem cen podstawowych produktów? Sieci handlowe już podnoszą ceny pozostałych produktów, by pokryć straty wynikające ze sprzedawania tych regulowanych poniżej kosztów, co jeszcze nakręca inflację. Jednocześnie rośnie czarny rynek i sprzedaż pokątna, której już nie regulują żadne przepisy.

Co czwarty Rosjanin ubogi jak mysz

Sam wzrost cen to jeszcze pół biedy, bo prawdziwym problemem jest brak produktów, bez których nie można się obejść i nie mówimy o alkoholu, bo tego – z „nieoficjalnych” kanałów – nigdy w Rosji nie brakowało. Jak pisze w „Gazecie Wyborczej” rosyjski dziennikarz-dysydent Renat Dawletgildiejew, brakuje takich towarów jak podpaski, szkła kontaktowe czy lekarstwa.

Chemia gospodarcza idzie w takich ilościach, jakby ludzie mieli w mieszkaniach po dziesięć muszli klozetowych

– pisze dziennikarz w „Wyborczej”.

Niedobór podpasek skłania Rosjanki do panicznych zakupów na zapas, a to tylko zaostrza problem niedostępności tego niezbędnego artykułu higienicznego oraz winduje jego ceny do absurdalnego poziomu. Dawletgildiejew pisze, że za paczkę markowych podpasek w internecie płaci się już trzy tysiące rubli, a to jedna dziesiąta średniej pensji w Rosji.

Bezwartościowe ruble

Właśnie, zarobki. Już przed wojną aż 20 mln Rosjan żyło w ubóstwie, i to według danych rządowej agencji statystycznej Rosstat. Według cytowanej przez „The Moscow Times” firmy badawczo-konsultingowej FinExpertiza rzeczywisty odsetek ubogich mieszkańców Rosji wynosił aż 24,6 proc. Jako próg ubóstwa ustalono dochody wynoszące mniej niż 60 proc. mediany zarobków w Rosji, czyli 27 tys. rubli. Według dzisiejszego kursu jest to 1360 zł. Z kolei typowa emerytura to 20 tys. rubli.

No to na deser został nam rubel. Wprawdzie jego oficjalny kurs powrócił już do 83 rubli za dolara, czyli poziomu przedwojennego, o czym pisałem w tym tekście, ale jest to bardzo mylące, bo rzeczywista wartość rosyjskiej waluty jest zdecydowanie mniejsza. Władze wprowadziły różnego rodzaju zakazy i nakazy, które mają pompować rubla, ale jednocześnie sprawiły, że normalna wymiana walutowa w Rosji nie istnieje.

REKLAMA

To oczywiście oznacza, że błyskawicznie rośnie czarny rynek, a tu dzieją się cuda. Kto tylko może, stara się pozbyć niewiele wartych rubli i zdobyć twardą walutę, zupełnie jak w czasach upadku ZSRR. Cytowany wcześniej Renat Dawletgildiejew wskazuje, że czarnorynkowy kurs dolara nawet dobija do 300 rubli.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA