Myślisz praca zdalna, mówisz Zoom. Amerykańska firma, która stworzyła szalenie popularny komunikator wideo, walnie przyczyniła się do rozpowszechnienia się pracy zdalnej nie tylko w czasie pandemii koronawirusa, ale także po niej. Trudno o firmę, której bardziej do twarzy byłoby z pracą zdalną własnych pracowników, ale to tylko nasze wyobrażenie. Zoom właśnie nakazał swojej załodze powrót do biur i zarządził pracę w trybie hybrydowym.
Zoom właśnie ogłosił, że jego wszyscy pracownicy, którzy mieszkają mniej niż 80 km od biura, muszą pojawiać się w nim co najmniej dwa razy w tygodniu. Spółka stwierdziła, że taki hybrydowy model pracy jest najbardziej efektywny, kończąc z dotychczasowym liberalnym podejściem do pracy całkowicie z domu. Firma nawet obiecywała, że w takim trybie będzie można pracować bezterminowo, ale właśnie się z tego wycofała.
Nowa polityka ma zostać wprowadzona stopniowo w sierpniu i wrześniu. Zoom zatrudnia obecnie 8,4 tys. pracowników, z czego ponad połowę w USA. Rok temu jedynie co setny pracownik tej spółki regularnie pojawiał się w biurze, a aż trzy czwarte załogi pracowało wyłącznie zdalnie. Reszta pracowała w trybie hybrydowym.
Praca zdalna kontra wydajność
Praca zdalna, która najpierw była koniecznością ze względu na obostrzenia koronawirusowe, ale z czasem zyskała duże grono miłośników, od dłuższego czasu jest w stałym odwrocie. Pracodawcy stwierdzili, że taki tryb pracy przyczynił się do spadku efektywności pracowników i kolejne wielkie firmy przymuszają swoich pracowników do powrotów do biur, a wielu zwalniają, co jednak związane jest głównie z przyjmowaniem do pracy nadmiernej liczby pracowników w czasie pandemii.
Dotyczy to też samego Zooma, który zwolnił 15 proc. załogi, a menedżerom obciął płace. Było to konieczne, ponieważ po zdjęciu obostrzeń koronawirusowych i masowym powrocie do biur popyt na usługi Zooma gwałtownie spadł. W szczytowym momencie, w październiku Zoom był wyceniany na około 160 mld dol., a obecna kapitalizacja rynkowa spółki wynosi nieco ponad 20 mld dol. Pewnym paradoksem jest to, że ograniczenie możliwości pracy zdalnej, które uderzyło w tę firmę, jest teraz przez nią samą wprowadzane.
Praca zdalna to nie home office
Zgodnie z badaniem przeprowadzonym przez naukowców ze Stanford University w lipcu w USA w trybie wyłącznie zdalnym pracowało 12 proc. zatrudnionych, a kolejne 29 proc. w trybie hybrydowym. Bardzo podobne proporcje występują w innych anglojęzycznych krajach, ale praca zdalna lub hybrydowa jest dziś znacznie rzadziej praktykowana w pozostałych krajach europejskich czy w Azji.
Dlaczego ani razu w tym tekście nie użyłem wyrażenia „home office” jako synonimu pracy zdalnej? To proste – jest to nasz lokalny potworek językowy, a nie żadne zapożyczenie z angielskiego. Po angielsku „home office” w najlepszym wypadku oznacza „biuro domowe”, ale w sensie pomieszczenia z biurkiem, komputerem, drukarką i tak dalej. Praca zdalna po angielsku to „remote work” albo „working from home”. Dla Brytyjczyka Home Office to ministerstwo odpowiadające naszemu MSWiA.