REKLAMA

Wegetarianie mają przechlapane. Warzywa już nie są takie zdrowe

Pewnie myślisz, że twoja zielona, nieprzetworzona i niemięsna dieta, to morze witamin i mikroelementów, dzięki którym tryskach zdrowiem i energią? Mam niestety złą wiadomość: musisz jak najszybciej obudzić się z tego kiepskiego snu i zderzyć się z niefajną rzeczywistością, w której - jak dowodzą naukowcy - warzywa są po prostu coraz mniej zdrowe. Jedną z przyczyn takiego a nie innego stanu rzeczy są zmiany klimatu.

Wegetarianie mają przechlapane. Warzywa już nie są takie zdrowe
REKLAMA

Warzywa tracą składniki odżywcze – wiadomo to tym od 20 lat. W 2004 r. naukowcy z Uniwersytetu w Teksasie pod kierownictwem Donalda Davisa odkryli, że 43 produkty spożywcze, przede wszystkim warzywa, zanotowały wyraźny spadek zawartości składników odżywczych w drugiej połowie XX wieku. Zawartość wapnia w fasolce szparagowej spadła w tym czasie z 65 do 37 mg. Podobnie jest w innych przypadkach z witaminą A, cynkiem czy z żelazem. Najnowsze ustalenia naukowców w tym względzie dowodzą dwóch rzeczy: że ten proces wypłukiwania warzyw cały czas trwa i bardzo pomagają mu z tym zmiany klimatu

REKLAMA

Przez zmiany klimatu poziom żelaza i cynku spadł o 30–40 proc., z powodu nadmiernych opadów deszczu, zimna i uszkodzeń fizycznych - przekonuje Prateek Uniyal, kierownik programu w Międzynarodowym Instytucie Badań nad Polityką Żywnościową (IFPRI), cytowany przez The Guardian.

Zmiany klimatu wypłukują składniki odżywcze

Naukowcy przyznają jednocześnie, że dwutlenek węgla jako samodzielny czynnik przyspiesza wzrost roślin. Ale ogólny wpływ zmiany klimatu, również katalizowany przez zwiększoną ilość gazów cieplarnianych, jednak przyczynia się do zmniejszenia światowych plonów. 

Więcej o zmianach klimatu przeczytasz na Spider’s Web:

Samo wyższe stężenie dwutlenku węgla w atmosferze, niezależnie od jego wpływu na pogodę i klimat, zmienia sposób wzrostu roślin i ich zawartość składników odżywczych - uważa Matthew Smith, naukowiec zajmujący się zdrowiem środowiskowym w Harvard’s T.H. Szkoła Zdrowia Publicznego Chan.

Im więcej CO2 tym gorzej nie tylko dla gęstości składników odżywczych w warzywach. Przez to wszak pogarsza się jakość zwierząt gospodarskich, co z kolei ma wpływ na takie a nie inne spożycie mięsa i nabiału.

Receptą biofortyfikacja warzyw?

Jak sobie możemy radzić z tymi pogłębiającym zjawiskiem wypłukiwania warzyw? Część naukowców stawia na proces biofortyfikacji, który polega na wprowadzaniu składników odżywczych bezpośrednio do nasion. Co też ma być receptą na globalny głód. Ale biofortyfikacja może przyjąć różne wersje: od modyfikacji genetycznej uprawy, przez odpowiednio wzbogacone nawozy, po selektywną hodowlę, dzięki której może udać się wytworzyć nowe odmiany roślin. Już teraz Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) oraz Grupa Konsultacyjna ds. Międzynarodowych Badań Rolniczych (CGIAR) uznają biofortyfikację za główny cel w osiąganiu bezpieczeństwa żywnościowego. 

Organizacja HarvestPlus szacuje, że już do 2030 r. nawet 1 mld ludzi będzie korzystać z żywności biofortyfikowanej. Ale nie wszyscy uważają, że to dobry kierunek. Do sceptyków należy do nich m.in. Benjamin Cohen, profesor badań środowiskowych w Lafayette College, który traktuje biofortyfikację jako lekarstwo, ale nie rozwiązanie problemu.

Promowanie biofortyfikacji sugeruje rozwiązanie problemu, który nie powinien istnieć, gdyby nie wielkoskalowe i kapitałochłonne rolnictwo. Jest prawdopodobne, że te same procesy rolnicze zostaną jeszcze bardziej ugruntowane dzięki biofortyfikacji - twierdzi Cohen.

REKLAMA

Inna sprawa, że zwalczając niektóre efekty zmian klimatu przy pomocy biofortyfikacji możemy działać raczej punktowo a nie szeroko.

Ograniczeniem biofortyfikacji jest to, że koncentruje się ona na jednym lub ewentualnie dwóch składnikach odżywczych na roślinę, podczas gdy spadek wartości odżywczych zwykle wpływa na wiele składników jednocześnie - twierdzi Donald Davis.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA