Poniedziałek był najgorętszym dniem w historii. Temperatura nie była wyższa, odkąd ją mierzymy
Amerykańskie Narodowe Centra Prognoz Środowiskowych nie mają wątpliwości: właśnie pobiliśmy rekord średniej, dobowej temperatury na świecie z 2016 r. Naukowcy są przerażeni. Ich zdaniem przyczyn należy szukać w niestety pogłębiających się zmianach klimatycznych, jak również wyjątkowo silnego El Nino.
W sierpniu 2016 r. średnia globalna temperatura wyniosła 16,92 st. C. I tyle do minionego poniedziałku wynosił rekord. Wychodzi bowiem na to, że globalne ocieplenie przyspiesza. Narodowe Centra Prognoz Środowiskowych USA wyliczają, że 3 lipca średnia temperatura na całym świecie osiągnęła 17,01 st. C (62,62 Fahrenheita). Tym samym pierwszy poniedziałek tegorocznego lipca stał się najgorętszym dniem w historii świata.
Niestety, zapowiada się, że będzie to tylko pierwszy z serii nowych rekordów ustanowionych w tym roku – komentuje Zeke Hausfather, naukowiec z Berkeley Earth.
Zmiany klimatu coraz bardziej uciążliwe
Nie ma w tym niestety żadnego przypadku. Zmiany klimatu po prostu coraz bardziej dają się nam we znaki. Najpierw fala upałów męczyła mieszkańców południowych Stanów Zjednoczonych, potem żar zaczął lać się z nieba w Chinach, gdzie temperatura podskoczyła do ponad 35 st. C. I to gorąco koniec końców trafiło też do Afryki, tam słupki rtęci wskazywały nawet powyżej 50 st. C. Źle dzieje się także w Arktyce, która ociepla się nawet czterokrotnie szybciej niż reszta planety.
W porażającym tempie kurczy się także lód na Antarktydzie. Zazwyczaj rośnie zimą, która trwa tutaj od czerwca do sierpnia i osiąga szczyt ok. 19 mln km kwadr. Kurczy się z kolei latem, czyli od grudnia do lutego - do ok. 3 mln km kwadr. Obecny zasięg tego lodu wynosi o ok. 1,8 mln km kwadr. poniżej średniej dla tej pory roku. Wszystko przez zbyt wysoką temperaturę. Ukraińska baza badawcza Vernadsky na Wyspach Argentyńskich niedawno pobiła swój lipcowy rekord temperatury, osiągając 8,7 st. C.
To nie jest kamień milowy, który powinniśmy świętować. To wyrok śmierci dla ludzi i ekosystemów - twierdzi klimatolog Friederike Otto z Grantham Institute for Climate Change and the Environment w brytyjskim Imperial College London.
Trwa El Nino, które też nie pomaga
Światowa Organizacja Meteorologiczna ONZ (WMO) nie ma żadnych wątpliwości: po trzech latach chłodnego wzorca pogodowego La Nina, jesteśmy świadkami ciepłego El Nino.
Co to takiego? Niekiedy powierzchnia Pacyfiku robi się cieplejsza niż zwykle przez to, że wolniejsze wiatry popychają wodę oceaniczną na zachód ku Azji i Australii, dzięki czemu jest więcej czasu do jej podgrzania. Skutkiem tego na środkowym obszarze Pacyfiku powstaje strefa konwekcji, czyli wznoszenia się ciepłego i wilgotnego powietrza. Ta opada na Azję i Australię i ma swoje konsekwencje. Tym samym El Nino może przyczynić się do wzrostu globalnej temperatury.
Rosnące emisje dwutlenku węgla i gazów cieplarnianych w połączeniu z rosnącym wydarzeniem El Nino powodują wzrost temperatur do nowych szczytów - twierdzi Zeke Hausfather.