Złoty pociśnie dolara i euro aż miło. Pilne wydatki w dewizach? Wiemy, jak bardzo i kiedy PLN się umocni
Tak fatalnej passy jak w kończącym się roku złoty nie miał chyba jeszcze nigdy. W najbliższych dniach nie powinniśmy spodziewać się istotnych zmian i dobrze, bo złoty od trzech miesięcy jest na fali. Ale prawdziwą siłę pokaże za pół roku, gdy spadnie inflacja i gospodarka zacznie wychodzić ze spowolnienia.

Złoty we wtorek rano minimalnie zyskiwał do dolara, ale wyraźnie tracił do euro franka szwajcarskiego. Do godziny dziesiątej nasza waluta poruszała się do dolara w widełkach 4,3546-4,3707. Euro zaczęło umacniać się o godzinie dziewiątek po otwarciu rynków na Starym Kontynencie. Kurs EURPLN sięgnął wówczas 4,6543, CHFPLN w tym czasie umocnił się do 4,6993.
Ruch w górę euro i franka był wyraźny, w pierwszym wypadku różnica między kursem maksymalnym a minimalnym przekraczała 1 gr, a w drugim 2 gr. Biorąc jednak pod uwagę umocnienie w ostatnich dniach, złoty wciąż pozostaje na kilkugroszowym plusie.
Łukasz Stefanik, analityk rynków finansowych XTB, uważa, że sytuacja złotego w najbliższym czasie będzie zależeć od tego, co będzie działo się na głównej parze walutowej, czyli eurodolarze.
Jeżeli notowania EURUSD utrzymuje się powyżej 1,0600 i będą kontynuowały ruch na północ, złoty będzie miał szansę na umocnienie. Z drugiej strony, jeśli EURUSD zacząłby spadać, złoty mógłby oddać zyski wypracowane w ostatnich dniach – tłumaczy Łukasz Stefanik, analityk rynków finansowych XTB.
Jak zauważa, w najbliższym czasie nie ma w kalendarzu wydarzeń, które mogłyby zmienić sytuację na foreksie. Z technicznego punktu widzenia również na próżno szukać zapowiedzi istotnych zmian. Kluczowe dla EURUSD pozostaje wsparcie na poziomie 1,0590-1,0600.
Każdorazowe zejście w te rejony skutkowało w ostatnim tygodniu odbiciem, co zgodnie z klasycznymi założeniami analizy technicznej przemawia z kontynuacją tendencji wzrostowej w krótkim terminie – wskazuje.
Złoty kończy najgorszy rok w historii
Dla złotego kończy się bardzo trudny rok. W 2022 r. kursy głównych walut pobiły historyczna rekordy, wspinając się na najwyższe poziomy w historii. Po napaści Rosji na Ukrainę pułap 5 zł przebiło euro, kilka miesięcy później dolar, który w kilka tygodni umocnił się o prawie 30 proc. Względną równowagę nasza waluta zyskała dopiero pod koniec 2022 r. Kurs euro ustabilizował się wtedy w okolicy 4,70 zł.
Notowania dolara w grudniu pogłębiały minima, naruszając 4,40 zł. Kurs franka runął o przeszło 40 groszy, do ok. 4,75 zł. Nie zmieniało to faktu, że pod koniec 2022 r. każda z głównych walut kosztowała więcej niż 12 miesięcy wcześniej – zauważa Bartosza Sawickiego, analityka walutowego Cinkciarz.pl.
Co nas czeka w 2023 r.? W pierwszej połowie roku nie powinniśmy się spodziewać gwałtownych zmian. Przełom zdaniem Bartosza Sawickiego może nastąpić dopiero w trzecim kwartale, kiedy na dobre odpuści inflacja. Gospodarka zacznie wówczas przyspieszać, a złoty powinien stać się beneficjentem napływu kapitału na rynki wschodzące.
Euro po 4,40 zł, dolar poniżej 4 zł
Spodziewamy się, że na koniec marca euro kosztować będzie ok. 4,70 zł. Wydaje się, że kurs może przezimować na tych pułapach. W kolejnych kwartałach EURPLN może osuwać się w kierunku 4,40 zł i tym samym wrócić do najniższych stanów po wybuchu pandemii koronawirusa – prognozuje Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.
Dolar w najbliższym czasie może się umacniać, dzięki decyzjom Rezerwy Federalnej. Rynek zakłada, że na trzech kolejnych posiedzeniach Fed stopy wzrosną o 50 pb., a to zdaniem niektórych ekonomistów zbyt niska wycena.
Członkowie FOMC (odpowiednik RPP) wskazują zresztą na potrzebę zakończenia cyklu ze stopami wyraźnie powyżej 5 proc. (obecnie 3,75-4,00 proc.) i wykluczające obniżki stóp wcześniej niż w 2024 r.
Pod koniec pierwszego kwartału 2023 r. USDPLN powinien kosztować nieco wyżej niż obecnie, ok. 4,50 zł. Wraz z poprawą kondycji gospodarek, zakończeniem cyklu podwyżek przez Fed i opanowaniem inflacji może jednak osuwać się w dół. W optymistycznym scenariuszu za kilkanaście miesięcy będzie wart mniej niż 4 zł – ocenia analityk Cinkciarz.pl.
Frank mocny i taki pozostanie
Sawicki wskazuje, że cieszący się renomą bezpiecznej przystani frank zyskiwał w miarę narastania strachu wywołanej przebiegiem wojny w Ukrainie. Szwajcarski Bank Narodowy mocno zaostrzył politykę w sprawie stóp procentowych, porzucił politykę utrzymywania ujemnych stóp procentowych.
W ciągu 2023 r. koszt pieniądza wzrósł o 175 pb. i zdaniem Sawickiego ten zwrot połączony z głębokim spowolnieniem światowej gospodarki powinien przełożyć się na utrzymanie siły franka.
Spodziewamy się, że jeszcze pod koniec pierwszego kwartału 2023 r. kurs CHFPLN powinien być blisko 4,80 i dopiero pod koniec 2023 r. spadnie na dłużej poniżej 4,50 – zapowiada Bartosz Sawicki z Cinkciarz.pl.
No to nie pozostaje nam nic innego, jak uzbroić się w cierpliwość. Ważne, że ma być lepiej.