REKLAMA

Górnicy do turbin! Rząd kończy z 10H, wiatraki wkrótce wrócą na ląd

Rząd zdaje sobie sprawę z tego, że OZE w Polsce wciąż czas goni w piętkę, i wie też, jak temu zaradzić. Receptą ma być zmiana zasady 10H, która od lat skutecznie hamuje budowę nowych elektrowni wiatrowych na lądzie.

energetyka-wiatrowa-ustawa-Sejm
REKLAMA

Sytuacja staje się coraz poważniejsza. I wcale nie ze względu na niedawną awarię 10 z 11 bloków w Elektrowni Bełchatów. Bardziej chodzi o to, że brukselski pociąg ruszył w zielone, a my ciągle czekamy na peronie. Efekt? Obecnie Polska ma w UE najniższy udział OZE w miksie energetycznym, a jakby tego było mało: ma jednocześnie najwyższe ceny hurtowe w całej Unii. Pozycję lidera okupujemy od kwietnie ubiegłego roku, gdy przeskoczyliśmy Grecję.

REKLAMA

Wniosek powinien być jeden. Należy zrobić coś, co pozwoli zwiększyć udział czystej, zielonej i taniej energii w Polsce

– uważa Anna Kornecka, wiceszefowa Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii.

Zasada 10H do zmiany

Co gorsza: Polska już teraz nie spełnia wymogów energetycznych zawartych w unijnym pakiecie klimatyczno-energetycznym. Te obligowały nas do tego, żebyśmy w 2020 r. mieli udział OZE w miksie energetycznym na poziomie 15 proc. Z takimi wartościami mamy do czynienia teraz. Tymczasem tak chwalona przez rząd Polityka Energetyczna Polski do 2040 r. zakłada, że nasz miks energetyczny w 2030 r. będzie w ok. 50-60 proc. uzależniony od węgla. Udział OZE w elektroenergetyce w tym czasie powinien zaś być na poziomie co najmniej 32 proc. Żeby to osiągnąć nie wystarczą turbiny wiatrowe na Bałtyku, trzeba będzie też rozwijać energetykę wiatrową na lądzie.

A tutaj od lat znanym hamulcowym jest zasada 10H. Obowiązujące od 2016 r. przepisy mówią, że nowe wiatraki na lądzie muszą być oddalone od zabudowań mieszkalnych o dystans odpowiadający co najmniej 10-krotnej wysokości wiatraka wraz z łopatami. I właśnie dzięki zmianom tych regulacji polskie OZE ma przeżyć prawdziwe boom. 

Na dziś w Polsce nie ma tańszego i bardziej efektywnego źródła jak energetyka wiatrowa

– twierdzi Anna Kornecka.

Zgodnie z jej zapowiedzią projekt zmieniający obowiązującą ustawę odległościową i zasadę 10H ma trafić do parlamentu po wakacjach: we wrześniu lub październiku.

Więcej wiatraków to nowe miejsca pracy dla górników?

Co znajdziemy w zapowiadanej nowelizacji? Przede wszystkim zasada 10H nie będzie już obligatoryjna. To samorządowcy będą mogli decydować o tym, w jakiej odległości od zabudowań mieszkalnych powstanie turbina wiatrowa, ale z limitem, że nie może być to być mniej niż 500 metrów. Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej, zapowiada że będzie prosił resort o większą przejrzystość tych zapisów, żeby w przyszłości nie było żadnych wątpliwości.

REKLAMA

Jego zdaniem po modyfikacji zasady 10H „branża jest w stanie dostarczyć nowe moce do systemu w perspektywie 2-3 lat”.

Gajowiecki przekonuje, że stawiając na rozwój OZE, celuje się w nowe miejsca pracy także te dla górników. Sektor OZE już wysłał sygnał, że może współorganizować ich szkolenia, by potem można byłych pracowników kopalni zatrudniać przy budowie i obsłudze wiatraków. W długim terminie - w ocenie prezesa PSEW, farmy wiatrowe na lądzie będą mogły zatrudnić nawet 20 tys. osób, a w branżach okołowiatrowych pracę znajdzie kolejnych 40 tys.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA