REKLAMA

Bez linii napowietrznych i bez podstacji. Wodór coraz bardziej panoszy się na szynach

Pociągi napędzane wodorem coraz bliżej. Już w marcu rozpoczną się w Japonii testy takiego dwuwagonowego składu, który na komercyjne trasy mógłby wyjechać w 2030 r. Tak Kraj kwitnącej wiśni chce dogonić Europę, która przoduje w pracach nad nowym napędem. Polska też ma tutaj swoje sukcesy.

Wodór na kolei. Testy dwuwagowego składu z Japonii już w marcu
REKLAMA

Nazywa się „Hybari” - z połączenia hybrydy i japońskiego słowa oznaczającego skowronka. Ten dwuwagonowy pociąg, napędzany systemem wodorowym, kosztował 35 mln dol. Na jednym tankowaniu ma przejechać do 140 km, ze średnią prędkością 100 km/h. I ma pomóc Japonii w osiagnięciu strategicznego celu, czyli neutralności pod względem emisji dwutlenku węgla do 2050 r. „Hybari” to efekt współpracy East Japan Railway z Toyota Motor i Hitachi. Chodzi w niej o rozwój testowych pojazdów kolejowych, wyposażonych w systemy hybrydowe, które wykorzystują ogniwa paliwowe zasilane wodorem i akumulatory jako źródło energii elektrycznej. Ogniwami paliwowymi zajmuje się Toyota, a Hitachi ma pod swoimi skrzydłami napęd hybrydowy.

REKLAMA

Pociąg na wodór: w marcu japońskie testy

Testy japońskiego pociągu na wodór mają ruszyć w marcu. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, East Japan Railway chce zastąpić pociągi spalinowe w pierwszej kolejności na obszarach wiejskich. Nie wyklucza też eksportu na rynki międzynarodowe. W ten sposób Tokyo chce dekarbonizować swój sektor transportu, a przy okazji dywersyfikować źródła energii. Japoński rząd planuje do 2050 r. zwiększyć tym samym zużycie wodoru do 20 mln ton. Stąd już teraz takie firmy jak Iwatani czy Kawasaki Heavy Industries celują w budowę skalowanych łańcuchów dostaw wodoru, dzięki czemu ten surowiec ma stać się powszechniejszy, a przede wszystkim tańszy. 

Jak działa „Hybari”? Wodór dostarczany jest do ogniwa paliwowego i tam wchodzi w reakcję chemiczną z tlenem i tworzy energię, która trafia do akumulatora w obwodzie głównym. Ten jest też ładowany przez przechwytywanie i przekształcanie energii w energię elektryczną w procesie hamowania odzyskowego. Pociągi w ten sposób ładowane nie potrzebują ani linii napowietrznych, ani podstacji.

Polska Pesa nikogo nie musi gonić

Japonia chce też w ten sposób dogonić Europę, która ma już kilkuletnie doświadczenie z wodorem i chce je tylko pogłębiać. UE zamierza do 2050 r. wydać na strategiczne inwestycje w technologie wodorowe w transporcie od 180 do 480 mld euro. Pierwszy na świecie pociąg na wodór zbudowali zresztą Niemcy w 2018 r. W tym celu wykorzystano sprawdzony w eksploatacji spalinowy pojazd Corradia Lint54, w którym umieszczono napęd wodorowy. Za tym idzie też budowa całej infrastruktury. W rejonie Bremenhaven rozpoczęto już budowę pierwszego stacjonarnego punktu tankowania wodoru dla pojazdów szynowych. Siemens i Deutsche Bahn opracowują również nowe pociągi regionalne i specjalne stacje tankowania, które będą testowane w 2024 r.

REKLAMA

Wyjątkowo w tym zakresie za bardzo nikogo nie musi gonić Polska. Niskoemisyjny transport szynowy jest też priorytetem w strategii bydgoskiej Pesy do 2025 r. Z taką myślą – na bazie napędów elektrycznych zasilanych z sieci trakcyjnej lub prądem z baterii bądź ogniw wodorowych – zaprojektowano już nową platformę pasażerskich zespołów trakcyjnych Pesa Regio160. 

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA