Wciąż jesteśmy na ścieżce marcowej projekcji inflacji
Podczas czerwcowej konferencji dotyczącej oceny bieżącej sytuacji ekonomicznej prof. Adam Glapiński ponownie przedstawił szerszy kontekst sytuacji w Polsce na tle innych krajów. Prezentujemy te analizy wraz z wybranymi komentarzami.
O inflacji
Główny Urząd Statystyczny podał 31 maja, że według wstępnego szacunku inflacja CPI wyniosła w zeszłym miesiącu 13 proc. rok do roku. Było to trochę poniżej rynkowego konsensusu (13,2 proc. rdr) oraz mniej niż w kwietniu, kiedy odczyt wyniósł 14,7 proc. rdr. Szczyt inflacji zanotowano w lutym na poziomie 18,4 proc. rdr.
Centralna ścieżka marcowej projekcji NBP zakładała średni odczyt 12,8 proc. w całym drugim kwartale 2023 r. i dojście do górnego pasma odchyleń od celu inflacyjnego w trzecim kwartale 2025 r. (średnia wówczas ma wynieść 3,4 proc. podczas gdy górne ograniczenie celu inflacyjnego to 3,5 proc., a sam cel 2,5 proc.). Marcową projekcję przypomniał prezes NBP podczas czerwcowej konferencji.
„Roczny wskaźnik inflacji nie świadczy o tym, co w tej chwili ma miejsce, bo inflacja w maju w ogóle nie wzrosła, ale jest historią poprzednich miesięcy i kwartałów, odzwierciedla to, co się działo” – przypomniał Prezes NBP. „Stopniowo teraz z tego poziomu będziemy schodzili. Ta inflacja jest uporczywa z tego punktu widzenia, że wskoczyliśmy na wysoki poziom inflacji bardzo szybko, ale schodzić będziemy stopniowo i długo” – padła zapowiedź w trakcie konferencji.
O inflacji w regionie
Według innej miary inflacji – HICP, czyli zharmonizowanego wskaźnika cen konsumpcyjnych, obliczanego według metodyki Biura Statystycznego Unii Europejskiej inflacja w Polsce w kwietniu (a więc w miesiącu wcześniejszym niż powyższe dane GUS) wyniosła 14 proc. rdr. W całej Unii Europejskiej średnia dla kwietnia to 8,1 proc., ale w naszym regionie dwucyfrowe odczyty są normą. Węgry miały odczyt HICP na poziomie 24,5 proc.; Łotwa 15 proc.; Czechy 14,3 proc., Słowacja 14 proc. a Rumunia 10,4 proc.
„Inflacja w Polsce niczym się szczególnym nie wyróżnia na tle innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Nie jest bynajmniej najwyższa (…), jest typowa dla tego obszaru, dla tych krajów, które mają niższy poziom PKB na głowę niż kraje tzw. starej Unii. Nic szczególnego tutaj nie ma miejsca” – oceniał prezes NBP. Jedynie na Węgrzech sytuacja wygląda nieco inaczej ze względu na specyfikę prowadzonej polityki pieniężnej.
O inflacji bazowej w regionie
Podobnie zachowują się też ścieżki inflacji bazowej HICP (a więc z wyłączeniem cen żywności i energii) w regionie. Ścieżka Węgier jest wyżej, Rumunii niżej, ale w Polsce i większości krajów Europy Środkowej i Wschodniej poziom inflacji bazowej zaczął spadać.
O PKB
Podczas konferencji prezentowano także wykres, z którego wynika, że PKB w Polsce w pierwszym kwartale 2023 r. był o 11 proc. wyższy niż w czwartym kwartale 2019 r., przed pandemią. To wynik lepszy niż w strefie euro ogółem, ale też we Francji, Niemczech i Hiszpanii.
„To jest niesłychanie dobra wiadomość, ponieważ pandemia sporo nas kosztowała. Spowolniła nas, cofnęła w niektórych dziedzinach, ale w tej chwili już jesteśmy 11 proc. powyżej stanu bezpośrednio sprzed pandemii” – mówił prof. Adam Glapiński.
„W Polsce realizuje się scenariusz tak zwanego miękkiego lądowania, czyli zejście z bardzo wysokiego pułapu wzrostu, ale nie do recesji i wzrostu bezrobocia” – podsumował Prezes NBP.
O płacach realnych
Najwięcej uwagi poświęcono wykresowi przedstawiającemu poziom płac realnych (a więc wzrostowi wynagrodzeń skorygowanemu o poziom inflacji). W 2021 r. płace realne były o 20 proc. wyższe niż w IV kwartale 2015 r. Z kolei w 2023 r. płace realne są na tym samym poziomie co dwa lata wcześniej, ponieważ nastąpił ich spadek w 2022 r.
„Poziom życia w Polsce, płace realne średnie się obniżyły przez ostatnie półtora roku, ale wbrew temu, co w mediach jest głoszone, to nie jest dramatyczna obniżka i jest ona przejściowa. (…) Wzrosły ceny bardzo, ale wzrosły też wynagrodzenia. I to jest siła nabywcza z połowy 2021 r. To jest przykre, bo się przyzwyczailiśmy jako Polacy, że od dawna co roku jest lepiej, więc tu nie było co roku lepiej, ale nieznacznie gorzej” – komentował prof. Adam Glapiński. Dodał także, że już w drugiej połowie roku płace realne wzrosną i możemy oczekiwać ich wzrostu aż do końca projekcji w 2024 r.
Całość konferencji do zobaczenia tutaj