Urzędnicy dostali wielkie nagrody za Polski Ład. Dziś to porzucony symbol porażki rządu
Urzędnicy Ministerstwa Finansów dostali wielotysięczne nagrody za opracowanie przepisów Polskiego Ładu w połowie zeszłego roku, czyli na długo przed ich wejściem w życie, co – jak wiadomo – skończyło się kolosalną katastrofą. „Polski Ład” jako marka został nagle porzucony przez rząd 25 lutego, a dziś pozostałości wielkiej marketingowej machiny straszą jak ruiny porzuconej elektrowni atomowej.
Do pełnej listy nagród wypłaconych urzędnikom Ministerstwa Finansów dotarł dziennikarz serwisu Wiadomoscihandlowe.pl Paweł Jachowski, który opisał całą sprawę na łamach „Gazety Wyborczej”. Okazało się, że nagrody rekordzistów przekraczały kwotę 30 tys. zł, a niektórzy urzędnicy nagrody dostali dwa razy.
Kierownictwo Ministerstwa Finansów tak śpieszyło się z nagrodzeniem urzędników sowitymi nagrodami, że nie tylko nie poczekało na wejście Polskiego Ładu w życie, by zobaczyć, że faktycznie jest za co nagradzać, ale nawet nie poczekało na efekty konsultacji w ramach procesu legislacyjnego. Nagrody zostały wypłacone zaraz po publikacji projektu Polskiego Ładu na stronach rządowych.
Łącznie zostało wypłaconych 146 nagród na łączną kwotę 1,43 mln zł, co oznacza, że średnio urzędnicy dostali po niemal 10 tys. zł. Wysokość tych bonusów była jednak bardzo zróżnicowana w zależności od zajmowanego stanowiska – w przypadku dyrektorów i wicedyrektorów czy ekspertów wypłaty przekraczały 20 tys. zł, ale potrafiły przekroczyć 30 tys. zł. Przelewy zrealizowano w lipcu.
W normalnej sytuacji na etapie konsultacji publicznych wyłapywane są błędy w projektach ustaw, by można było je naprawić, zanim staną się obowiązującym prawem – przepisy pod lupę biorą eksperci z różnych instytucji państwowych i samorządowych, organizacji pracodawców czy związków zawodowych.
Jak doskonale pamiętamy, rządowi tak śpieszyło się z Polskim Ładem, że przepchnął gigantyczny, liczący ponad 700 stron projekt, całkowicie ignorując niezliczone głosy ostrzegające przed wprowadzaniem w życie źle napisanej reformy podatkowej bez możliwości zapoznania się z gigantyczną masą nowych zasad przez podatników i księgowych. Wielu spodziewało się wielkiego zamieszania po 1 stycznia, ale mało kto przewidział aż taką katastrofę rządowej reformy.
Dał nagrody, został kozłem ofiarnym
Przez wiele miesięcy marka „Polski Ład” wciskana była w niemal każdy przekaz rządu i (pro)rządowych mediów, a wydatki marketingowe szły w miliony złotych. Gdy porażka Polskiego Ładu stała się faktem, a rządząca partia na początku lutego nawet postanowiła rzucić na pożarcie ministra finansów Tadeusza Kościńskiego, dymisjonując go „bez żadnego trybu”, wyręczając w tym premiera.
Wszystko nagle ucięło się 25 lutego, czyli dzień po ataku Rosji na Ukrainę, który całkowicie odciągnął uwagę społeczeństwa od wewnętrznych problemów rządu. Profile „Polski Ład” w mediach społecznościowych, które cały czas jak buldożer pchały rządową narrację o cudownych efektach reformy podatkowej, jak na zawołanie zamilkły i są martwe do dziś. Poniżej ostatnie tchnienie Polskiego Ładu na Twitterze:
Dziś po „Polskim Ładzie” w rządowym przekazie nie ma śladu, a rodzący się w bólach program sprzątania po gigantycznym bałaganie wywołanym przez tę reformę jest sprzedawany pod mało porywającym hasłem „niskie podatki”. Bardziej oryginalnym pomysłem jest wprowadzenie „tarczy antyputinowskiej”, pod którą oprócz niedawnej tarczy antyinflacyjnej podciąga się także rozwiązania podatkowe.