REKLAMA

Zamiast OZE kotły na ruski gaz. Transformacja energetyczna po polsku

Polska Zielona Sieć wzięła na celownik Umowę Partnerską z UE oraz Fundusze Europejskie na Infrastrukturę, Klimat i Środowisko. Pieniądze stąd mają być w teorii wykorzystane na zieloną transformację. Ale w praktyce nic takiego się nie dzieje. Zamiast konkretów, mamy do czynienia z rozmyciem. Zdaniem ekspertów przez niewykorzystane w ten sposób szanse, sytuacja Polski pod koniec tej dekady będzie nie do pozazdroszczenia. Zwłaszcza że to wnioski jeszcze sprzed wybuchu wojny na Ukrainie.

Zamiast OZE będziemy mieć będziemy mieć kotły na ruski gaz. Transformacja energetyczna po polsku
REKLAMA

Umowa Partnerska z UE określa zasady wykorzystywania pieniędzy pochodzących m.in. z Funduszy Europejskie na Infrastrukturę, Klimat i Środowisko. Chodzi o kwotę 25 mld euro, która zgodnie z wytycznymi brukselskich urzędników, powinna być wydana w pierwszej kolejności na zieloną transformację.

REKLAMA

Ale jak wynika z analizy Polskiej Zielonej Sieci, na razie trudno w tym względzie o optymizm. Zdaniem ekspertów klimatycznych bowiem przez swoje niskie ambicje obecny, siedmioletni budżet UE będzie kolejną, niewykorzystaną szansą przez Polskę, która przez to na koniec obecnej dekady ma znaleźć się w naprawdę dramatycznym położeniu.

Polska ma gotowy przepis na katastrofę?

Polska Zielona Sieć podkreśla, że do tej pory w naszym kraju nie powstał żaden konkretny plan dotyczący zielonej transformacji. Rząd bardziej zajmuje się ułożeniem dobrych relacji z górnikami, żeby niepokoje społeczne wśród nich zminimalizować do zera. Stąd zgoda na kolejne żądania związkowców, dotyczące podwyżek i rekompensat. I to też ma być widać w Umowie Partnerskiej i programie FEnIKS.

Brakuje m.in. informacji o szacowanej redukcji emisji, która miałaby zostać osiągnięta dzięki zaplanowanym inwestycjom. Dodatkowo główne założenia opierają się na przestarzałych strategiach, które jak już sam rząd przyznaje: trzeba szybko zmieniać. Chodzi m.in. o Krajowy Plan na rzecz Energii i Klimatu i Politykę Energetyczną polski do 2040 r. Do tego wszystkiego dochodzić mają jeszcze obawy o brak należytego monitoringu czy nadzoru.

Transformacja energetyczna polsku: nie OZE, a kotły gazowe

Eksperci Polskiej Zielonej Sieci wskazują także na przekłamania w dokumencie. W Umowie Partnerskiej stwierdza się, że poprawiono ramy legislacyjne dla rozwoju OZE, choć w rzeczywistości uległy one w ostatnich latach pogorszeniu. Przykładem jest chociażby nowelizowana w nieskończoność zasada 10H, która zdaniem wielu bardzo skutecznie hamuje rozwój energetyki wiatrowej w Polsce. W przebadanych dokumentach nie ma też słowa o wsparciu dla prosumentów działających zbiorowo i prosumentów wirtualnych. A w interwencjach finansowych z Funduszu Spójności zamiast OZE pojawiają się za to kotły gazowe. Na ten sam gaz, który do wybuchu na Ukrainie wojny i w jej trakcie płynie do Europy z Rosji. Zanim błękitne paliwo zaczniemy sprowadzać z Norwegii minie jeszcze trochę czasu, choć niewykluczone, że sytuacja na Wschodzie przyspieszy wdrożenie Baltic Pipe

Nie ma żadnych rozwiązań zmierzających do minimalizacji ubóstwa energetycznego. Planowane za to są dotacje dla nieefektywnych systemów ciepłowniczych bez gwarancji osiągnięcia zamierzonego efektu. Nie ma też wymogu współpracy przedsiębiorstw energetycznych w procesie transformacji z odbiorcami końcowymi oraz lokalnymi samorządami. A odpady uznane są za paliwo alternatywne. Nie brakuje również rozbudowanych planów dotyczących inwestycji gazowych, które są promowane jako niskoemisyjne źródło energii.

Z dużej chmury ma być mały deszcz

Eksperci Polskiej Zielonej Sieci mają też sporo uwag w przypadku podstawowych celów dotyczących gospodarki o obiegu zamkniętym. Okazuje się bowiem, że Umowa Partnerska zawiera wyłącznie ogólne informacje. A zainteresowanych szczegółami kieruje się do krajowego oraz wojewódzkich planów gospodarki odpadami.

REKLAMA

Proponowane rozwiązania w tym zakresie mają być w dodatku mało efektywne. Przełożą się na wzrost poziomu selektywnej zbiórki oraz recyklingu o zaledwie 0,6 proc. w stosunku do obecnie powstającej ilości odpadów komunalnych.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA