Lepiej dbaj o siebie, bo za przeziębienie słono zapłacisz. Tak drożeje apteczny paragon
Wizyty w aptece niejednego pacjenta mogą dziś wprawić w osłupienie. Drożyna nie omija leków, a najbardziej po kieszeni uderzy nas zakup tych produktów, które, w rozkręcającym się sezonie jesienno-zimowych infekcji, szybko będą znikać z aptecznych półek.
Ceny rosną, a apteki wcale nie są tu wyjątkiem. Potwierdza to raport serwisu GdziePoLek.pl, który przeanalizował ceny 100 najczęściej sprzedawanych w aptekach produktów nierefundowanych. Pod uwagę wzięto te, które kosztują co najmniej 10 zł. Wynik? Ceny w aptekach znów rosną szybciej, w październiku średnia ważona wzrostu cen rok do roku wyniosła 8,7 proc. (przy czym w lipcu było to 7,8 proc.).
Najbardziej, bo o 12,9 proc. rok do roku, drożały leki bez recepty, suplementy diety, wyroby medyczne i kosmetyki. Ale wzrost cen – o 4,1 proc. - widać też wśród leków na receptę. Mało tego, ponad połowa (55) produktów z zestawienia zanotowała wzrost co najmniej dwucyfrowy. To więcej niż w lipcu ( 44) i kwietniu (49).
Drogie leczenie kataru. I nie tylko
Zapytacie, które produkty zdrożały najbardziej? Niestety, z danych GdziePoLek wynika, że akurat te, których trudno nam będzie uniknąć w sezonie infekcji. Są to produkty takie jak: aerozole na katar
– rekordzista notuje ponad 26- procentowy wzrost ceny rok do roku, popularny preparat wzmacniający odporność (w ciągu roku podwyżka jest niemal 24-procentowa), krople z witaminą D3 (+21 proc.) oraz znany lek przeciwbólowy i przeciwgorączkowy w saszetkach (20 proc. w górę). Wysoko w zestawieniu jest też lek kardiologiczny na receptę Bibloc – pacjenci przyjmujący ten farmaceutyk w aptece zostawiają dziś 27,4 proc. więcej pieniędzy niż jeszcze rok temu. Co gorsza, wszystkie produkty z listy 10., których cena wzrosła najbardziej, notują podwyżki powyżej 20 procent.
Dlaczego to właśnie produkty na przeziębienie tak mocno uderzają nas po kieszeni?
Podwyżki narzucają producenci, a najbardziej popularne, znane z reklam telewizyjnych produkty na przeziębienie produkują wielkie zagraniczne koncerny, które z różnych powodów – nieraz ustalają ceny powyżej inflacji – komentuje w rozmowie z Bizblog.pl Andrzej Denis, właściciel apteki przy ul. Świętojańskiej w Gdyni i jednocześnie rzecznik Gdańskiej Okręgowej Izby Aptekarskiej. - Zdarza się, że dla nas cena zakupu w hurtowni rośnie z dostawy na dostawę. Producenci korzystają z sezonu przeziębień, zresztą podobnie jest w każdej innej branży. Choćby w turystyce, gdzie w popularnych, obleganych miastach, jak Karpacz czy Zakopane, ceny hoteli, pensjonatów, rosną w sezonie.
Co z paragonem seniora?
Serwis wyliczył też, jak zmienił się paragon seniora. W tej analizie uwzględniono pięć najczęściej kupowanych preparatów na schorzenia popularne wśród starszych: chorobę wieńcową, nadciśnienie, problemy z trawieniem, dolegliwości bólowe oraz niedobory diety. Niestety, o ile jeszcze rok temu łączna kwota na paragonie wyniosłaby 76,2 zł, to w październiku tego roku – już 84,64. To wzrost o 11,1 proc.
Więcej o lekach przeczytacie w tych tekstach:
Z powyższych danych wynika, że średni wydatek na zakup przykładowego zestawu leków seniora cały czas rośnie, a dynamika wzrostu bez zmian utrzymuje się na poziomie dwucyfrowym – zaznaczają eksperci GdziePoLek.
Ktoś powie: przecież i tak jest o niebo lepiej, bo od 1 września katalog bezpłatnych leków, z którego korzystali seniorzy powyżej 75 lat, został rozszerzony o dzieci i młodzież do 18 lat i osoby powyżej 65 lat. Z tym że bezpłatnych leków na liście jest dla dzieci 2800, dla seniorów – 3800 i są to tylko te na receptę (m.in. leki przeciwzakrzepowe, na nadciśnienie, alergię, cukrzycę typu 2, przeciwwirusowe). A jeśli dla seniorów i dzieci kupujemy rzeczy spoza tej listy – nie ma rady – trzeba liczyć się z podwyżkami.
Poza tym ministerialnych warunków, które trzeba spełnić, żeby skorzystać z bezpłatnych leków, jest kilka. Oprócz wymogu wieku, na recepcie w polu „kod uprawnień dodatkowych” musi znaleźć się odpowiednio „S” w przypadku seniorów lub „DZ” w przypadku dzieci i młodzieży. Warunkiem jest też rozpoznane u pacjenta schorzenie, które jest zgodne z zakresem wskazań objętych refundacją.
„W związku z szumem medialnym, wielu pacjentów z wymienionych grup mylnie myśli, że od teraz wszystkie leki należą im się bezpłatnie. Często zostają wyprowadzeni z błędu dopiero podczas realizacji recept w aptece” – podają autorzy analizy GdziePoLek.