UOKiK na razie zastrzega, że nie ma mowy o wszczęciu postępowania przeciwko Stokrotce. Podjęta zaś kontrola to tylko czynności wyjaśniające. O tym, czy należącą do litewskiego właściciela sieć może mieć kłopoty, dowiemy się za kilka miesięcy.

Jak informują wiadomoscihandlowe.pl, UOKiK pod koniec października wszczął postępowanie wyjaśniające wobec sieci Stokrotka. Małgorzata Cieloch, rzeczniczka prasowa UOKiK, tłumaczy, że pod lupę wzięto relacje sieci z dostawcami produktów rolnych i spożywczych - w szczególności mięsa i jego przetworów. W tym względzie mają być prowadzone nieuczciwe praktyki - o czym ktoś życzliwy poinformował UOKiK.
Stokrotka: bo mięso było nieświeże
Biuro prasowe sieci Stokrotka na zapytanie o wszczęte przez UOKiK postępowanie odpowiada, że:
I faktycznie: o tym, czy tak będzie, zdecyduje dopiero wszczęte właśnie postępowanie wyjaśniające. Wtedy UOKiK podejmie decyzje, czy sygnały o nieprawidłowościach miały związek z rzeczywistością, czy nie.
W piśmie przesłanym do redakcji Bizblog,pl zarząd firmy przyznaje, że Stokrotka Sp. z o.o. została zobowiązana do przedstawienia dokumentów w ramach postępowania wyjaśniającego.
UOKiK na razie sprawdzi lata 2017-2019. Urzędnicy nie przeczą jednak, że głównie będzie ich interesować bieżący rok i to jakie w tym czasie Stokrotka stosowała praktyki względem dostawców, głównie mięsa. Zwyczajowo decyzja, czy postępowanie wyjaśniające przeobrazi się w sprawdzające, zapada po około 4-5 miesiącach.
Stokrotce na cenzurowanym jest głównie z powodu polityki cenowej stosowanej wobec dostawców oraz z powodu praktyki związane z kontrolą jakości.
UOKiK nie odpuszcza sieciom handlowym
Na razie zarzuty - choć nie są formułowane wprost, ale jednak - względem Stokrotki są bardzo podobne do tych kreślonych niedawno względem Biedronki. Tam też UOKiK wziął na celownik m.in. politykę cenową.
Te przypuszczenia już potwierdziła kontrola Inspekcji Handlowej. Teraz Biedronce za wprowadzenie klientów w błąd grozi kara nawet 5 mld zł.