REKLAMA

Zawyżone ceny w Biedronce. Spółka chce zwalić winę na załogę, kolejne sieci pod lupą UOKiK-u

Nawet 5 mld zł kary od UOKiK-u grozi Biedronce za wprowadzanie klientów w błąd. Inspekcja Handlowa potwierdziła przypadki, gdy ceny przy kasie okazują się wyższe niż na półce. Według związkowców spółka chce uniknąć kary, zwalając całą winę na swoich pracowników. Zawyżanie cen to domena Biedronki, ale setki skarg klientów dotyczy także innych sieci oraz pojedynczych sklepów.

Inna cena na półce, inna przy kasie? Biedronka to dla UOKiK główny podejrzany, ale inne sieci też nie są święte
REKLAMA

Fot. JB/Bizblog.pl

REKLAMA

O wszczęciu postępowania przeciw spółce Jeronimo Martins Polska, właścicielowi Biedronki Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów poinformował 18 października. W przesłanym Bizblog.pl mailu sieć tłumaczyła się, że może się zdarzyć, że wskutek ludzkiego błędu brakuje ceny lub nie zostanie ona na czas zmieniona.

Jak się okazuje, sieć chce formalnie powołać się na czynnik ludzki, by uniknąć kary. Tak przynajmniej twierdzą związkowcy z "Solidarności" w Biedronce. Związek protestuje przeciw takiej linii obrony spółki i zarzuca jej błędy w polityce kadrowej.

Od blisko trzech lat sygnalizujemy niedobory pracowników i podkreślamy, że przekłada się to na zbyt duże obciążenie pracą

– mówi „Dziennikowi Gazecie Prawnej” Piotr Adamczak, szef zakładowej „Solidarności”.

Biedronka nie komentuje

Bizblog.pl zwrócił się do Jeronimo Martins Polska z prośbą o wyjaśnienie, czy spółka zamierza obarczyć całą winą pracowników. Nie komentujemy toczącego się postępowania - brzmi odpowiedź sieci.

Wszczęcie postępowania przez UOKiK oraz niebotyczna wysokość maksymalnej możliwej kary sprawiły, że w powszechnym odbiorze do zawyżania cen przy kasie dochodzi tylko w Biedronce. Przyczynił się do tego zresztą sam UOKiK, informując tylko o skargach, jakie wpłynęły akurat na tę sieć.

Jak się jednak okazuje, Biedronki dotyczy około jednej trzeciej wszystkich tego typu skarg. Jak dowiedział się Bizblog.pl, od początku roku do połowy października do wojewódzkich oddziałów Inspekcji Handlowej wpłynęło ponad 700 skarg, z czego nieco ponad 200 na Biedronkę.

Zwróciliśmy się do UOKiK-u, instytucji nadrzędnej wobec Inspekcji Handlowej, o udostępnienie bardziej szczegółowych danych na ten temat i oto, czego się dowiedzieliśmy.

Żabka druga po Biedronce

Oczywiście skargi dotyczą nie tylko Biedronki, ale także innych sieci marketów, sklepów poza sieciami, punktów usługowych czy lokali gastronomicznych - przyznaje Malwina Buszko z biura prasowego UOKiK-u.

Zebraliśmy dane z 14 na 16 Wojewódzkich Inspektoratów Inspekcji Handlowej dotyczące skarg związanych z cenami. Od początku tego roku do 18 października wpłynęło do nich ponad 700 takich skarg. Z tego ponad 200 dotyczyło sieci Biedronka, ponad 200 - różnych niezrzeszonych sklepów, ok. 60 – marketów Żabka, po kilkanaście – Lewiatana, Lidla, Carrefoura, Delikatesów Centrum - wylicza przedstawicielka UOKiK.

Na inne sieci handlowe skarg było nie więcej niż po dziesięć. Reszta sygnałów konsumentów dotyczyła usług i lokali gastronomicznych.

Przedstawicielka urzędu podkreśla, że Inspekcja Handlowa monitoruje sytuację na bieżąco, przeprowadza kontrole i nakłada kary. Dlaczego jednak formalne postępowanie UOKiK-u zostało wszczęte tylko w stosunku do Biedronki?

UOKiK wyczulony na powtarzający się standard zachowania

REKLAMA

Skala sygnałów dotyczących nieprawidłowości z cenami w sieci Biedronka już od kilku lat jest zdecydowanie największa w porównaniu do skarg na inne placówki, dlatego prezes UOKiK postanowił interweniować i wszczął postępowanie wobec Jeronimo Martins Polska

- tłumaczy Malwina Buszko.

Rzeczniczka UOKiK-u zapewnia, że jeżeli będą skargi czy informacje od Inspekcji Handlowej dotyczące nieprawidłowości cenowych w innych sieciach w skali, która pozwala uznać, że nie jest pojedyncza pomyłka, a pewien powtarzający się standard zachowania, to wtedy UOKiK podejmie wobec nich odpowiednie działania.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA