Dobranoc, złociutki. Strącili nam walutę z nieba do piekła. Zajęło im to pół godziny
Amerykańska Rezerwa Federalna podniosła w środę stopy procentowe o trzy czwarte punktu procentowego do 4-4,75 proc., najwyższego poziomu od grudnia 2007 r. Następnie zapowiedziała, że konieczne będą kolejne podwyżki. Słabnący dolar oczywiście od razu odzyskał siły, złoty za to zupełnie oklapł.
Dolar w środę wieczorem znów namieszał. Nie pierwszy raz zresztą. To już standard, że pierwsza reakcja na decyzje Fed lub ważne dane z gospodarki wygląda jak klasyczna zmyłka. Po godzinie, dwóch, a czasem następnego dnia następuje nagły zwrot i oglądamy zupełnie inny obraz rynku.
Tak samo było w środę. Po ogłoszeniu decyzji Fed amerykańska waluta najpierw gwałtownie się osłabiła, ale po wystąpieniu Jerome'a Powella szybko wjechała na najwyższe poziomy od 7-8 dni. Za euro płacono w środę wieczorem 0,98 dol.
Do złotego dolar najpierw się osłabił, spadając od 4,71 zł, ale potem szybko zyskał 9 gr. W czwartek rano znów się umocnił, tym razem do 4,83 zł, osiągając najwyższy poziom od 25 października.
Szef Rezerwy Federalnej odebrał inwestorom nadzieję. I umocnił dolara
Paweł Majtkowski, analityk eToro, tłumaczy, skąd ten rollercoaster po decyzji amerykańskiego banku centralnego.
To w zupełności wystarczyło, żeby maksymalnie dopalić kurs dolara i podciąć skrzydła amerykańskim indeksom. Kiedy szef Fedu kończył wystąpienie, indeks S&P tracił 2,5 proc.
Niestety wszystko wskazuje, że środowo-czwartkowe umocnienie nie będzie jednorazowym wyskokiem dolara. Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl, zauważa, że za październikową odwilżą na rynkach finansowych stały właśnie oczekiwania, że Fed trochę przyhamuje z kolejnymi podwyżkami.
Jak zauważa Sawicki, indeksy giełdowe odbijały z dna bessy, doszło do zwrotu na rynku obligacji, dolar został zepchnięty do defensywy, złoty zaczął zyskiwać.
Nadzieje na kontynuację tego trendu przerwał w środowy wieczór szef Fed Jerome Powell
– zauważa analityk Cinkciarz.pl.
Jego zdaniem Fed nie porzuci jastrzębiego kursu, co zresztą widać już po wycenie poziomu stóp na najbliższe półrocza.
Rezerwa Federalna nie kończy z podwyżkami stóp procentowych
Następnie dodał, że dyskusje, kiedy Fed zakończy podwyżki było „bardzo przedwczesne”.
Ekonomiści za oceanem uważają, że amerykański bank centralny dalej będzie podnosił stopy, ale nie tak szybko jak do tej pory. Do pierwszej 50-punktowej podwyżki może dojść już w grudniu.
Powell dodał, że niezależnie od tego, jak szybko Fed będzie podwyższał stopy, docelowa stopa funduszy federalnych musi osiągnąć „wystarczająco restrykcyjny” poziom, który w końcu spowolni inflację.
Ostateczny cel jest bardzo niepewny. Z czasem go znajdziemy
– dodał szef Rezerwy.
Co teraz ze złotym? Katastrofy nie będzie
Bartosz Sawicki z Cinkciarz.pl uważa, że środowe potwierdzenie ostrego kursu obranego przez Fed nie powinno wpędzić złotego w poważne tarapaty.
Będzie to bowiem oznaczało, że Fed będzie bardziej skłonny do złagodzenia polityki monetarnej.