Chris Xu, twórca Shein, ma powody do radości. Odzieżowy potentat odnotował 2 mld dol. zysku i zostawił w tyle H&M, nie ustaje też w walce o debiut na nowojorskiej giełdzie. Ale złote czasy dla firmy produkującej ubrania i dodatki w ramach fast fashion mogą się za chwilę skończyć. Walkę z ultraszybką modą zapowiada już Francja, a za chwilę mogą do niej dołączyć inne kraje Unii Europejskiej.
Fast fashion na razie ma się świetnie, a najnowszych dowodów dostarczają dane, które opublikował Financial Times. Według dziennika gigant z siedzibą w Singapurze, w minionym roku potroił swoje zyski - te sięgnęły 2 mld dol. Czy to dużo? Owszem, Shein przegonił H&M (ok. 820 mln dol. zysku netto), choć do Inditeksu, który odnotował 5,8 miliarda dolarów zysku - jeszcze mu daleko.
Więcej o biznesie odzieżowym przeczytacie w artykułach:
Shein marzy się nowojorska giełda
Firma nie ustaje też w dążeniach do zadebiutowania na nowojorskiej giełdzie papierów wartościowych. Choć – jak podkreśla Financial Times - napotyka opór. Brytyjski dziennik donosi, że chociaż Shein przeniósł swoją siedzibę do Singapuru i całą swoją sprzedaż realizuje poza Chinami, firma została założona w chińskim mieście Nanjing i nadal prowadzi większość swojej działalności w tym kraju. To właśnie znacząca obecność firmy w Chinach jest jednym z powodów krytyki przez prawodawców w Waszyngtonie.
Kontrowersje wokół giganta narastały latami, firma krytykowana jest za nieodpowiedzialny model biznesowy, opierający się na dużych kosztach środowiskowych masowej produkcji. Gigant oskarżany jest też o łamanie pracowniczych praw oraz praw człowieka. Ale i o kradzież projektów zachodnich marek – pozew w tej sprawie wniosła szwedzka marka H&M.
Francja. Bat na odzież masową i tanią
Na szczęście ekscesy „szybkiej mody” próbuje ukrócić francuski parlament, który jeszcze w marcu przyjął projekt ustawy, uderzającej w producentów taniej, masowo produkowanej odzieży. Zakłada ona dla nich dodatkowe ekologiczne opłaty: na początek się od 5 euro za każdą sztukę, jednak nie więcej niż połowa ceny towaru. Pieniądze z tej opłaty mają zasilić kieszenie tych producentów, którzy stawiają na zrównoważony rozwój. Ponadto reklama taniej odzieży będzie zakazana.
Jeżeli projekt zmian zatwierdzi Senat, Francja będzie prekursorem w zakresie regulacji dotyczących „fast fashion”.