REKLAMA

Nie tylko masło, ale też i ciuchy. Producenci próbują sztuczek, żebyście się nie zorientowali, że kupujecie szmaty

Z masłem (i innymi produktami spożywczymi) sprawa jest dość prosta - downsizing, czyli nie podnosisz ceny za kostkę, ale zmniejszasz jej wagę z 250 do 200 g. Ale jak tu uprawiać downsizing w przypadku odzieży? Schodzić z jakości zamiast z wagi. Tylko że ta sztuczka nie do końca się udaje, bo klienci doskonale widzą, że zaczęli kupować szmaty.

Nie tylko masło, ale też i ciuchy. Producenci próbują sztuczek, żebyście się nie zorientowali, że kupujecie szmaty
REKLAMA

Ostatnie dane o inflacji za luty 2023 r., mimo, że pokazały rekordowy wzrost całego koszyka produktów o 18,4 proc. rok do roku, to dla kategorii odzież i obuwie odczyt ten okazał się dość łaskawy. 

REKLAMA

W czasie, gdy żywność zdrożała w lutym o 24 proc. rok do roku, użytkowanie mieszkania i nośniki energii o 22,7 proc., a alkohol i wyroby tytoniowe o 11,1 proc., odzież i obuwie podrożały tylko o 6,6 proc. rok do roku.

Jak przyjrzeć się głębiej, to od grudnia 2022 r. ta kategoria zakupów nawet potaniała i to niemal o 5 proc. Zaskoczeni? Dawno zapomnieliśmy o tym, że ceny czegokolwiek mogą spadać.

Może być taniej, bo jest gorzej

Tajemnica tego spadku cen jest raczej smutna: producenci odzieży, by móc pozwolić sobie na niepodnoszenie cen, obniżają jakoś swoich produktów i to tak wyraźnie, że konsumenci bez problemu się orientują. A nie mówimy o długim horyzoncie, że 20 lat temu T-shirty nie nadawały się do śmieci po pierwszym praniu. Mówimy o bardzo krótkim horyzoncie.

Badanie firmy UCE RESEARCH dla Grupy SkipWish, o którym pisze „Rzeczpospolita”, pokazało, że aż połowa zapytanych Polaków zauważyła spadek jakości odzieży kupionej zaledwie w ciągu ostatnich 6–12 miesięcy. Mowa o gorszych materiałach użytych do uszycia ubrań i zastępowaniu naturalnych materiałów tanimi syntetykami. Zauważyło to dokładnie 49 proc. badanych.

Można by domniemywać, że odczucia ankietowanych są trochę zmanipulowane, bo z powodu inflacji zaczęliśmy oszczędzać i kupować gorsze i tańsze marki szyte w Azji zamiast w Polsce czy w Europie. Ale teoretycznie to nie to, bo UCE RESEARCH zapytał badanych wprost, czy problem gorszej jakości odzieży wynika z kraju jej pochodzenia? Ponad 61 proc. odpowiedziało, że problem ten wszędzie jest taki sam.

I winna jest nie tylko inflacja, która sprowokowała downsizing produktów. Spadek jakości ubrań zaczął się tak naprawdę wcześniej, jeszcze w pandemii, która przerwała łańcuchy dostaw i zmusiła wielu producentów do używania tego, co łatwiej dostępne i tańsze.

Oszustwo na metce naprawdę nam przeszkadza?

Ale tak - to może być też efekt tego, że po prostu kupujemy tam, gdzie taniej, a to wiąże się z niższą jakością. Przykładem może być gigantyczna popularność chińskich serwisów sprzedażowych w Polsce (i nie tylko), które rzeczywiście oferują produkty w bardzo niskich cenach, ale nawet nie spowiadają się często, z czego te produkty zostały wykonane, bo metek brak.

Problem obniżonej jakości odzieży, może nawet wcześniej niż sami konsumenci, zauważyły również polskie urzędy. UOKiK już w zeszłym roku ukarał kilku polskich producentów odzieży karami finansowymi za to, że metkach oszukiwali, podając skład materiałów.

Wkrótce zresztą za podobne kontrole odzieży damskiej sprzedawanej w Polsce zabierze się Inspekcja Handlowa. I dobrze, konsumenci nie lubią być oszukiwani.

Ale czy rzeczywiście lubią kupować produkty tyko dobrej jakości? Mam wątpliwości, widząc, że „fast fashion” ma się doskonale, a największa i najpopularniejszą na świecie marką modową jest singapurski Shein, który jednocześnie ma łatkę jednej z najbardziej nieetycznych firm odzieżowych na świecie. 

REKLAMA

Międzynarodowe raporty udowadniają, że Shein produkując odzież, rażąco łamie nie tylko prawa pracownicze, ale i prawa człowieka w chińskich fabrykach. Firma jest oskarżana również o kradzież projektów zachodnich marek. Nie rzucił mi się w oczy zarzut niskiej jakości materiałów, ale wysokiej chyba od Shein też nikt nie oczekuje.

Ciekawe, jak poradzą sobie fani „fast fashion” rozpadającego się po pierwszym praniu w świecie, w którym ze względów środowiskowych będzie można kupić tylko osiem sztuk odzieży rocznie. Bo kiedyś w końcu taki świat nadejdzie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA