REKLAMA

Legalizacja marihuany w Czechach. Jak się wpiszesz do rejestru, dostaniesz pięć gramów na dzień

Przyszedł chyba dobry czas dla marihuany w Europie. Nadszarpnięte kryzysem energetycznym i inflacją krajowe budżety poszukują nowych źródeł dochodu. A rosnący jak na drożdżach rynek marihuany wydaje się być do tego idealnym kandydatem. Kombinuje już w tym kierunku federalny rząd Niemiec, a teraz swoje plany związane z rekreacyjną marihuaną pokazali też Czesi.

marihuana-polska-odmiana-800+
REKLAMA

Niemcy stawiają na kluby konopne, które miałyby prawo uprawiać konopie indyjskie do celów rekreacyjnych i sprzedawać swoim członkom na ich użytek. Dystrybucją zebranej marihuany mają zajmować się wyłącznie członkowie takiego klubu. Ale mają być wprowadzone specjalne limity: nie więcej niż 25 gramów dziennie, 50 g miesięcznie, a także maksymalnie 7 nasion lub 5 sadzonek w ciągu miesiąc. Po zmianie przepisów nie będzie też w żaden sposób karane posiadanie do 25 g suszu na własny użytek. Bez jakichkolwiek konsekwencji prawnych będzie możliwa również domowa uprawa: do trzech krzaków.

REKLAMA

Teraz swój pomysł zaprezentowali Czesi, którzy nie ukrywają, że w ten sposób chcą zadbać o budżet kraju. Ekonomista Radim Dohnal z Capitalinked uważa, że należy całkiem na serio rozważyć legalizację marihuany oraz opodatkowanie THC i CBD.

Rynek marihuany: czeski budżet chce na tym zarobić

Przedstawione propozycje przepisów dotyczące legalizacji marihuany mają być omawiane w rządowej koalicji jeszcze w kwietniu. Zdaniem krajowego koordynatora ds. narkotyków Jindricha Voborila propozycja ma na celu lepszą kontrolę jakości i ilości sprzedawanej marihuany przy jednoczesnej ochronie konsumentów, a także wzroście wpływów podatkowych państwa. Szacuje się, że po zmianach prawa budżet Czech mógłby być w ten sposób rocznie zasilany kwotą nawet 2 mld koron (ponad 395 mln zł).

Jak planują to zorganizować nasi południowi sąsiedzi? Każdy konsument marihuany rekreacyjnej byłby wpisany do scentralizowanej bazy danych. Grupy popierające konopie mogłyby z kolei stać się stowarzyszeniami. Ma się w to też włączyć sektor małych i średnich przedsiębiorstw. Wysokość opłaty licencyjnej, z której zwolnione byłyby tylko apteki, powinna być uzależniona od powierzchni miejsca uprawy lub sklepu. Sama licencja to ma być tylko kwestia wniosku i opłaty rocznej w wysokości 50 tys. koron dla małego sklepu (niecałe 10 tys. zł).

Zabronione byłyby wszelkie reklamy marihuany i zdjęcia. Sprzedawana ma być w specjalnym opakowaniu, które będzie zawierało informacje o ilości i ryzyku związanym z używaniem substancji. Sam nabywca będzie musiał wpisać się do krajowego rejestru, do którego dostęp będą mieli licencjonowani dealerzy. Ich zadaniem będzie kontrola maksymalnej ilość marihuany dozwolonej na jeden dzień. Wstępnie ten dziennym limit ustalono na poziomie 5 gramów.

Zyski z konopi mają tylko rosnąć

REKLAMA

Analitycy przewidują dla rynku marihuany dobre czasy. Ma rosnąć w stałym tempie nawet do 2030 r. Tylko w Stanach Zjednoczonych wartość tego rynku ma już w 2023 r. osiągnąć poziom 32,9 mld dol. Zgodnie zaś z raportem Medical Cannabis Market do 2028 r. globalny rynek ma być wart 57,4 mld dol. I Polski też ta fala ma nie ominąć.

Jak wskazuje z kolei Biała księga konopi w Polsce, do 2028 r. rynek tylko medycznej marihuany w naszym kraju będzie wart już 2 mld euro. Zresztą mnożą się u nas też konopne spółki, które zmierzają na NewConnect lub główny parkiet. Przykładem jest Kombinat Konopny, który ma za sobą już trzy emisje na platformie Crowdway.pl. Najpierw w niecałe 40 minut udało się zebrać 4,2 mln zł, a potem pobito rekord polskiego crowdfundingu i w ledwie 7 minut uzbierano w ten sposób 4,5 mln zł. Ostatni raz zebranie 4,5 mln zł zajęło Kombinatowi niecałe trzy godziny.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA