Rozejm w wojnie handlowej USA i Chin. Małe paczki z Temu i Shein z obniżonym cłem
Po kilku tygodniach gwałtownych napięć handlowych między Stanami Zjednoczonymi a Chinami ogłoszono 90-dniowy rozejm, który ma złagodzić konflikt i umożliwić dalsze negocjacje. Decyzje ogłoszone po rozmowach w Genewie obejmują obniżenie ceł oraz zniesienie części restrykcji handlowych. Rynki odetchnęły z ulgą, jednak biznes niepokoi się tymczasowością porozumienia.

Jedną z najważniejszych zmian jest obniżenie ceł na tzw. przesyłki de minimis z Chin do USA – z dotychczasowych 120 proc. do 54 proc., przy stałej opłacie 100 dol. Przesyłki o wartości do 800 dol. były wcześniej praktycznie wolne od opłat celnych, co sprzyjało ekspansji chińskich platform sprzedażowych, takich jak Shein czy Temu. Nowe stawki mają wejść w życie 14 maja.
Odwilż w stosunkach USA-Chiny
Kolejnym sygnałem ocieplenia relacji handlowych jest zniesienie zakazu dostaw samolotów Boeinga do Chin. Pekin, który wcześniej zablokował zakup amerykańskich maszyn, zdecydował się na zmianę stanowiska po ogłoszeniu rozejmu. W ramach porozumienia USA obniżają swoje cła na chińskie towary z 145 proc. do 30 proc., a Chiny – z 125 proc. do 10 proc., co ma wspierać handel dwustronny.
Tymczasem na arenie międzynarodowej pojawił się kolejny gracz – Indie. Rząd w Nowym Delhi zaproponował wprowadzenie ceł odwetowych na wybrane towary z USA, reagując na wcześniej wprowadzone amerykańskie cła na indyjską stal i aluminium. Chodzi o produkty o wartości 7,6 mld dol., a propozycja została formalnie zgłoszona do Światowej Organizacji Handlu.
Choć rozejm między USA a Chinami może stanowić sygnał poprawy w relacjach międzynarodowych, nie brakuje głosów przestrzegających przed przedwczesnym optymizmem. Nadal nie wiadomo, czy 90 dni wystarczy, by wypracować trwałe porozumienie i zniwelować skutki wcześniejszych napięć. Szczególnie że inne kraje, takie jak Indie, zaczynają reagować na działania USA we własnym zakresie, co może prowadzić do kolejnych sporów handlowych.
Więcej o polityce gospodarczej Trumpa przeczytacie w tych tekstach:
Rzadko zdarza się, by polityka gospodarcza została tak gwałtownie podważona, jak ogłoszone przez prezydenta Trumpa cła z okazji „dnia wyzwolenia ”– i to jego własną ręką. Dowodem jest poniedziałkowe porozumienie o ograniczeniu jego karnych ceł na Chiny. To już drugi duży krok wstecz w ciągu niespełna tygodnia. To zwycięstwo zdrowego rozsądku gospodarczego i dobrobytu Ameryki – czytamy w komentarzy redakcyjnym „The Wall Street Journal”.
Nie będzie rzeki miliardów z zagranicy
Według Donalda Trumpa cła miały zapewnić Stanom Zjednoczonym tak ogromne wpływy z zagranicy, że możliwe byłoby nawet zniesienie podatku dochodowego. Ta ambitna, lecz oderwana od realiów wizja została szybko skonfrontowana z faktami. Wojna celna zaczęła przynosić poważne straty amerykańskiemu biznesowi, co skłoniło prezydenta do znaczącego obniżenia ceł na chińskie towary – aż o 115 procent.
Dotychczasowe cła na poziomie 145 i 125 procent w praktyce działały jak forma embarga handlowego. Negatywne skutki odczuły obie gospodarki, co potwierdza zasadę, że w wojnie handlowej nie ma wygranych. Zamiast inwestować w rozwój i innowacje, wiele amerykańskich przedsiębiorstw zaczęło szukać sposobów na omijanie regulacji, m.in. poprzez zmianę składu produktów lub korzystanie z magazynów pośrednich.