REKLAMA

Rolnictwo XXI wieku: farmy owadów zarządzane przez AI. Prosto z Polski

Według analiz do 2050 roku globalny popyt na białko wzrośnie nawet o 60 proc. Już dziś jest to rynek wart 270 mld euro rocznie. Podbić chce go polskie Proteine Resources, które właśnie zamknęło rundę inwestycyjną na 6 mln zł.

Rolnictwo XXI wieku: farmy owadów zarządzane przez AI. Prosto z Polski
REKLAMA

Jako firma biotechnologiczna wprowadzamy na rynek białko i tłuszcz z licznymi zastosowaniami w żywieniu zwierząt - od zmniejszenia śmiertelności, poprzez poprawę kondycji skóry i żywotności, po wspomaganie odporności - podkreśla Bartłomiej Roszkowski, jeden z co-CEO Proteine Resources.

REKLAMA

Jego partnerem jest Konrad Włodarczyk, który ostatnie 15 lat zawodowego życia poświęcił tworzeniu i rozwojowi technologii autonomicznej produkcji wysoko specjalistycznego białka owadziego. 

Farmy owadów w modelu franczyzowym

Technologia firmy ma pozwolić na budowę modułów produkcyjnych w miejscu waloryzacji produktów ubocznych przemysłu rolno-spożywczego klientów.

Od lewej: Bartłomiej Roszkowski i Konrad Włodarczyk.

Produkcja owadów odbywać się będzie w systemie rozproszonym, to znaczy w wielu zaawansowanych technologicznie, autonomicznych modułach farmowych połączonych w globalną sieć. Centralny system zarządzany przez algorytmy AI reagował będzie z wyprzedzeniem na wyzwania zmieniającego się klimatu, dostosowując strumienie produkcji do aktualnych uwarunkowań i lokalnego zapotrzebowania - zapowiada Konrad Włodarczyk, Founder i Co-CEO Proteine Resources.

Firma spodziewa się pierwszych przychodów w przyszłym roku, choć już teraz rysuje dalekosiężne plany. Zakładają one osiągnięcie 270 mln zł rocznego przychodu w 2030 r. Pierwszy duży krok w tym kierunku spółka zamierza wykonać już w przyszłym roku, kiedy zakończy pierwszy ważny etap budowy pierwszej fabryki modułowej zlokalizowanej w Polsce i zbliży się do uzyskania mocy wytwórczych na poziomie 800 ton produktu rocznie.

Naszym celem jest również zaawansowane przetwórstwo owadów i ekstrakcja na skalę przemysłową cennych półproduktów mających potencjał wysokospecjalistycznych i rewolucyjnych aplikacji w medycynie, farmacji czy bioelektronice. A wszystko to zero waste, zeroemisyjnie i w duchu circular economy, bo tak właśnie postrzegam nowoczesne rolnictwo XXI wieku - dodaje Włodarczyk.

Aby zrealizować te plany spółka pozyskała w najnowszej rundzie inwestycyjnej 6 mln zł. Przewodził jej SMOK Ventures, a ponownie w Proteine Resources zainwestował też deeptechowy fundusz VC Bitspiration Booster.

Separator Proteine Resources

Czytaj więcej o polskich firmach:

Więcej o tajnikach produkcji i planach na rozwój dowiecie się z poniższego wywiadów z twórcami firmy.

Karol Kopańko, Bizblog.pl: Zacznijmy z wysokiego C, czyli od waszego modelu biznesowego.

Bartłomiej Roszkowski, co-CEO Proteine Resources: Naszym modelem biznesowym jest dostarczanie wysokiej jakości produktów na bazie owadów — takich jak białka, tłuszcze i inne cenne związki — jako dodatków do pasz dla zwierząt hodowlanych i domowych. Działamy w modelu B2B, koncentrując się na klientach premium i specjalistycznych zastosowaniach, gdzie jakość i innowacyjność są kluczowe.

Nie skupiamy się na rynku masowym, który ceni głównie niską cenę kosztem jakości. Zamiast tego, celujemy w klientów, którzy doceniają wartość wysokiej jakości produktów i są gotowi zainwestować w lepsze rozwiązania dla swoich zwierząt.

W czym jesteście lepsi od konkurencji?

Nasz bazowy produkt zawiera 70 proc. białka, 3–5 razy więcej aminokwasów egzogennych niż konkurencyjne produkty oraz nienasycone kwasy tłuszczowe. Dzięki tym unikalnym właściwościom nasze produkty przyczyniają się do szybszego wzrostu zwierząt, zdrowszej i piękniejszej sierści oraz większej żywotności. Co więcej, strawność naszych produktów jest na poziomie białka jaja kurzego lub serwatki, co oznacza, że przewyższają lub dorównują tradycyjnym źródłom białka, a jednocześnie są 10 razy bardziej ekologiczne.

Jaki jest wasz „sekretny sos” w kontekście osiągania takich wyników?

Konrad Włodarczyk, founder i co-CEO Proteine Resources: Tajemnica tej wyższej wydajności tkwi w kilku kluczowych elementach. Po pierwsze, to nowatorski system żywienia. Stosujemy unikalną mieszankę produktów ubocznych przemysłu rolno-spożywczego, opracowaną według naszej autorskiej receptury. Ten innowacyjny system żywienia zapewnia wysoką jakość, stabilność i bezpieczeństwo produkcji. Nasza receptura jest tak przełomowa, że jest przedmiotem kilku międzynarodowych zgłoszeń patentowych.

Hodujemy na skalę przemysłową gat. Alphitobius diaperinus, co odróżnia nas od 99,9 proc. branży. Ten owad charakteryzuje się naturalnie wysokim tempem wzrostu i wyjątkowym apetytem na naszą formułę żywieniową. Dodatkowym atutem jest fakt, że Alphitobius diaperinus jest neutralny zapachowo—w przeciwieństwie do innych gatunków, takich jak np. czarna mucha żołnierska (BSF)—co ułatwia proces hodowli i sprawia, że jest on bardziej przyjazny dla otoczenia.

Wasze białko jest na razie wykorzystywane wyłącznie w żywieniu zwierząt. Co stoi na przeszkodzie aby było przeznaczone również dla ludzi?

Konrad Włodarczyk: Technicznie rzecz biorąc, nic nie stoi na przeszkodzie, aby było przeznaczone również dla ludzi. Nasz produkt charakteryzuje się odpowiednią jakością i stabilnością, a gatunek owada, z którego pozyskujemy białko — Alphitobius diaperinus — został dopuszczony jako Novel Food w Unii Europejskiej.

Jednak konsumpcja owadów w krajach zachodnich nie jest powszechna i często spotyka się z negatywnym odbiorem. Wiele osób ma opory przed wprowadzeniem owadów do swojej diety ze względu na kulturowe uprzedzenia i brak akceptacji.

Podajnik paszowy Proteine Resources

Z tego powodu zdecydowaliśmy się skoncentrować na rynku, na którym istnieje ogromny popyt i pełna akceptacja, czyli na żywieniu zwierząt. Rynek pasz dla zwierząt hodowlanych i domowych jest wart niemal 300 miliardów dolarów, a zwierzęta takie jak drób, psy czy koty naturalnie żywią się owadami. Ciekawostka: wg badań nawet 30-40 proc. diety dzikich kotów stanowią owady. Domowe koty wykazują podobne zachowania — przynoszą myszy jako trofea, a owady po prostu zjadają.

Skupiając się na tym segmencie, możemy dostarczać wysokiej jakości białko tam, gdzie jest ono najbardziej potrzebne i w pełni akceptowane. Dzięki temu efektywnie wykorzystujemy nasze zasoby i technologie, jednocześnie przyczyniając się do zrównoważonego rozwoju w sektorze żywienia zwierząt.

Wiem też, że budujecie nowy zakład produkcyjny, którym ma zarządzać AI. Jak ma to działać?

Konrad Włodarczyk: Naszym celem jest stworzenie globalnej sieci w pełni autonomicznych fabryk z minimalną liczbą pracowników potrzebnych jedynie do zdalnego kontrolowania procesów produkcyjnych. Pozwala to na obniżenie kosztów i szybką ekspansję na inne kraje bez potrzeby zatrudniania wykwalifikowanego personelu.

Sztuczna inteligencja odgrywa kluczową rolę w tym podejściu. Wykorzystujemy AI do kontroli jakości na różnych etapach produkcji. Opatentowana przez nas Multispektralna metoda analizy procesów życiowych owadów jest swoistym językiem komunikacji owadów z algorytmami AI i pozwala na bieżąco monitorować oraz optymalizować procesy produkcyjne w czasie rzeczywistym.

Dzięki AI możemy przetwarzać duże ilości danych pozyskanych w czasie rzeczywistym a w oparciu o dane historyczne podejmować,natychmiastowe decyzje i optymalizować procesy. To skutkuje wyższą efektywnością, jakością i skalowalnością.

Jak ma wyglądać ekspansja?

Aby skalować naszą działalność, budujemy w pełni autonomiczny zakład produkcyjny. Naszym celem jest licencjonowanie tego typu zakładów w przyszłości. Dzięki temu możemy efektywnie zwiększać naszą zdolność produkcyjną i rozwijać się globalnie. Ta strategia pozwala nam nie tylko sprostać rosnącemu zapotrzebowaniu na nasze unikalne produkty, ale także przyczynia się do tworzenia bardziej zrównoważonej i innowacyjnej przyszłości w branży pasz dla zwierząt.

Kiedy w takim razie zaczniecie sprzedaż, bo z tego co rozumiem, to jeszcze tego nie robicie?

Bartłomiej Roszkowski: Nie do końca tak jest. Choć obecnie nie prowadzimy jeszcze sprzedaży na dużą skalę, intensywnie przygotowujemy się do wejścia na rynek. W przemyśle tego typu konieczne jest najpierw zbudowanie dużego zakładu produkcyjnego, aby móc obsłużyć znaczących i stabilnych odbiorców.

Zapotrzebowanie na nasz produkt jest ogromne — obecnie przekracza nasze możliwości produkcyjne aż 20-krotnie, co potwierdzają podpisane listy intencyjne (LOI) z potencjalnymi klientami. To pokazuje, że rynek jest bardzo zainteresowany naszym rozwiązaniem i czeka na nasze produkty.

Aktualną produkcję wykorzystujemy przede wszystkim do prowadzenia dalszych prac badawczych nad ulepszaniem naszych rozwiązań dla zwierząt. Skupiamy się na:

  • Optymalizacji składu: dążymy do jeszcze lepszego profilu odżywczego naszych produktów.
  • Rozwoju innowacyjnych form produktów: pracujemy nad bardziej przystępnymi i efektywnymi formami podawania.
  • Współpracy z zewnętrznymi partnerami i przyszłymi klientami: dzięki temu możemy dostosować nasze produkty do konkretnych potrzeb rynku.

Dzięki tym działaniom, kiedy uruchomimy pełnoskalową produkcję, będziemy w stanie dostarczyć naszym klientom najwyższej jakości produkty, dokładnie dostosowane do ich potrzeb. Naszym celem jest nie tylko wejście na rynek, ale też długoterminowy sukces oparty na solidnych fundamentach i innowacyjności.

Rozwijałeś wcześniej firmę technologiczną Vue Storefront, jeden z najcenniejszych polskich startupów. Co przekonało cię do zmiany?

Bartłomiej Roszkowski: Od zawsze miałem bliski związek z przemysłem i produkcją. Mój ojciec prowadził dużą drukarnię pod Warszawą, więc można powiedzieć, że wyrosłem w środowisku przemysłowym. Przemysł nie jest mi obcy; jest częścią mojego dziedzictwa.

Zauważyłem również, że sektor SaaS, podobnie jak wcześniej eCommerce, zaczyna się komodytyzować. Moja misja w poprzedniej firmie dobiegła końca, co dało mi okazję do zastanowienia się nad dalszą ścieżką kariery.

Potrzebowałem styku z realnymi produktami i przełomowymi technologiami. Chciałem pracować nad czymś namacalnym, co ma potencjał realnie zmieniać świat.

REKLAMA

Najważniejszy był jednak dla mnie impact — chciałem nie tylko przyczyniać się do wzbogacania korporacji, ale także zrobić coś dobrego dla świata. Sektor rolnictwa odpowiada za niemal 30 proc. emisji gazów cieplarnianych, więc jest tu ogromne pole do działania i wprowadzania pozytywnych zmian.

Te czynniki przekonały mnie, że warto zmienić branżę i zaangażować się w projekt, który łączy moją pasję do przemysłu, innowacyjnych technologii i realnego wpływu na środowisko.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA