Rekruterzy wygadali się, co ich najbardziej wkurza w kandydatach. Na czele złota rada wszystko wiedzących ekspertów
Wbrew obiegowej opinii rekruterzy to też ludzie. Tyle że w trakcie rozmowy kwalifikacyjnej siedzą po drugiej stronie biurka. Panie i panowie z działów HR tak samo jak kandydaci również mają guziki, po których wciśnięciu są gotowi niemalże eksplodować. A że popularna agencja rekrutacyjna zapytała ich niedawno o warunki pracy, to mieli czas i przestrzeń, by trochę się na tychże kandydatów poskarżyć.
Rekruterzy są w kropce – wynika z najnowszego raportu Talent Place. Skąd taki wniosek? Z badania przeprowadzonego dla agencji przez SW Research wynika, że 57 proc. z nich najczęściej szuka kandydatów do pracy, wyszukując bezpośrednio w sieci osoby pasujące do profilu danego stanowiska. Na drugim miejscu znajduje się zamieszczanie ogłoszeń na portalach (ponad 30 proc. wskazań.
I teraz uwaga – obie metody są uznawane przez rekruterów za najbardziej frustrujące. Narzeka na nie prawie 70 proc. badanych. Wynika to jednak nie tyle z uciążliwości procesów rekrutacyjnych, co z zachowania kandydatów.
Co wpienia rekruterów najbardziej? Brak reakcji
Na początku warto zaznaczyć, że kolejność odpowiedzi była następująca: najpierw respondenci wskazywali wkurzającą ich metodę, a następnie uzasadniali, dlaczego właściwie ich tak frustruje. To moim zdaniem istotne, bo w ten sposób opinie nieco się mieszają. Rekruterzy nie tłumaczyli, co denerwuje ich w kandydatach ogółem. Precyzowali raczej dlaczego dana metoda jest dla nich męcząca, wskazując pośrednio, że to wina konkretnego zachowania osób znajdujących się po drugiej stronie procesu rekrutacyjnego.
Dzięki temu łatwo zrozumieć, dlaczego na pierwszym miejscu znalazł się brak odpowiedzi. Na tę odpowiedź wskazało 22,7 proc. badanych. Rekruterów wkurza zapewne, że po wykonaniu mozolnej pracy dotarcia do właściwego ich zdaniem kandydata, potencjalnie zainteresowany… w ogóle im nie odpowiada.
Kolejne wskazanie jest bardziej interesujące. Równo 22,7 proc. osób stwierdziło bowiem, że irytują ich zgłoszenia kandydatów bez kwalifikacji. Ta odpowiedź dotyczy się zapewne aplikacji wysyłanych w odpowiedzi na ogłoszenia o pracę. To dość ciekawa obserwacja, bo hasło pt. Nie przejmuj się, że nie spełniasz wymagań, i tak są zawyżone, dość mocno trzyma się wśród popularnych rad dotyczących szukania zatrudnienia. Cóż, najwyraźniej rekruterzy mają inne zdanie w tej kwestii.
Z odpowiedzi, które wskazują na winę kandydatów możemy też przytoczyć wycofywanie się przez nich z procesu w trakcie jego trwania. Tak twierdzi jednak tylko 3,6 proc. ankietowanych, co skłania do podejrzeń, że rekruterzy dość wyrozumiale podchodzą do osób, które odpuszczają po nawiązaniu pierwszego kontaktu. W każdym razie razi ich to mniej niż brak jakiejkolwiek reakcji.
Dasz ciała w jednej firmie? Druga się o tym dowie
Twórcy raportu podkreślają, że najpopularniejsze metody rekrutacji nie są w dzisiejszym świecie do końca efektywne. Zamiast ogłoszeń i przeszukiwania sieci radzą stosować tzw. talent pool, czyli budować własną bazę kandydatów, z której będzie można czerpać w przypadku braków kadrowych.
Ba, Talent Place zachęca wręcz do dzielenia się tymi bazami, tak by nie pozostawały one zamknięte w obrębie jednej firmy albo notatniku jednego rekrutera.
Ogólnopolskie bazy kandydatów? Brzmi trochę strasznie, ale też nieco zachęcająco. Dałyby one szansę na lepsze dopasowanie profili pracy do zainteresowań kandydatów. Z drugiej strony raz „podpadnięty” kandydat mógłby mieć już przez całą drogę zawodową pod górkę.