Miliony Polaków dostają takie listy. W środku informacja o podwyżkach rachunków za ogrzewanie
W Bełchatowie wybuchła awantura. Tamtejsza elektrownia planuje gigantyczne podwyżki opłat za ciepło, które miałyby zacząć obowiązywać już za dwa tygodnie. Interwencje w tej sprawie zapowiadają posłowie, a prezydent Bełchatowa namawia elektrownię do wycofania się z pomysłu. Inaczej bełchatowianie będą płacić nawet o kilkadziesiąt złotych miesięcznie więcej. I tak jest powoli w całej Polsce.
Rachunki za ogrzewanie dla klientów Elektrowni Bełchatów wyraźnie wzrosną. Do tej pory za 1 GJ płacono 22,96 zł, od 23 stycznia będzie to 40,98 zł. Podwyżka wynosi więc ok. 78 proc. Cena netto zamówionej mocy cieplnej ma wzrosnąć zaś z 6169,17 zł do 10 927,88 zł za MW na miesiąc.
Mariola Czechowska, prezydent Bełchatowa, już złożyła wniosek do elektrowni, w którym nakłania do wycofania się z tych planów.
Rachunki za ogrzewanie w górę o kilkadziesiąt złotych miesięcznie
Jak ponad 70-procentowa podwyżka cen ciepła może przełożyć się na portfele mieszkańców Bełchatowa? Robert Jaszczuk, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Budowlanych, w rozmowie z serwisem ebe24.net, przekonuje, że wszyscy to wyraźnie odczują. Wcześniej zaliczka na poczet ogrzewania była ustalana na miesięcznym poziomie 2,30 zł za metr kwadratowy powierzchni mieszkania. W takim przypadku rachunki za ogrzewanie 50-metrowego mieszkania wynosiły co miesiąc 115 zł.
W przypadku mieszkania o powierzchni 50 mkw. po zrealizowaniu podwyżki przez Elektrownię Bełchatów przyjdzie płacić o 60 zł więcej. Co miesiąc. Licząc, że sezon grzewczy w Polsce trwa 9 miesięcy (od 1 września do 31 maja), w skali roku to wydatek większy o 540 zł. Podobnie więcej trzeba będzie zapłacić też za podgrzanie wody. Tutaj cena może osiągnąć poziom około 40 zł za metr sześc., a do tej pory było to 27 zł.
Poselska interwencja ws. cen ciepła
Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej w Bełchatowie tłumaczy, że wszystko przez rosnące ceny węgla brunatnego i wyższe koszty utrzymania kopalni. Ale bełchatowscy energetycy przekonują, że i tak wcale aż tak źle nie jest. Wystarczy popatrzeć na cenniki innych, żeby się o tym przekonać.
I padają przykłady: w Wieluniu za 1 GJ ciepła trzeba zapłacić 172 zł, w Tomaszowie Mazowieckim - 141 zł, a w Sieradzu - 128 zł. To wyraźnie więcej niż w Bełchatowie, nawet po proponowanych podwyżkach. Ale takie zestawienie nie do końca przekonuje posłów z tamtego regionu. Interwencję zapowiada już zarówno posłanka Małgorzata Janowska, jaki i poseł Antoni Macierewicz.
Ciepło coraz droższe w całej Polsce
Bełchatów niestety nie jest w skali całego kraju żadnym wyjątkiem, a bardziej przykładem podwyżek, jakie realizowane obecnie w Polsce. Nowe taryfy za ciepło poznali już m.in. mieszkańcy Piotrkowa Trybunalskiego. Tutaj podwyżki będą w przedziale od 70 do 94 proc.
Opłaty po korekcie poznali już też mieszkańcy Płocka. Wcześniej, bo w połowie grudnia, nowe stawki przywitały również mieszkańców Trójmiasta. Tutaj podwyżka wyniosła jakieś 18 proc. W Gorzowie z kolei rachunki za ogrzewanie mają wzrosnąć o jakieś 30 proc. W Puławach, gdzie nowe stawki mają zacząć obowiązywać już od 9 stycznia, planowany wzrost będzie na poziomie 85 proc.
Argument o wyższych stawkach za emisję CO2 poda nader często w kontekście podwyżek cen ciepła. Bo też rzeczywiście jesteśmy świadkami tutaj sporych wzrostów. Jeszcze pod koniec września wyemitowanie jednej tony CO2 kosztowało mniej niż 65 euro. A już na samym początku, 3 stycznia, pobito poziom 80 euro. Obecnie emisja CO2 kosztuje ok. 76 euro.