Polska mistrzem Europy w truciu. Nasze elektrownie radośnie palą węgiel, a cena emisji bije rekordy
To nie jest dobry rachunek dla Polski. Cena emisji CO2 zbliżyła się już do granicy 70 euro. Tymczasem w 2020 r. dziesięć polskich elektrowni w sumie wyemitowało 77 mln ton dwutlenku węgla. Co gorsza: jak wskazują aktywiści klimatyczni, zdecydowana większość z nich nie ma założonej żadnej daty odejścia od węgla.
Niemiecka organizacja non-profit Europe Beyond Coal wzięła pod lupę największych emitentów w Europie. Wśród 10 największych elektrowni węglowych w Polsce, które łącznie w 2020 r. wyemitowały 77 mln t CO2, na pierwszym miejscu bez zmian już od lat ciągle pozostaje należąca do PGE Elektrownia Bełchatów, która w zeszłym roku wyemitowała 30 mln ton dwutlenku węgla. To więcej niż plasujące się na kolejnych miejscach inne polskie elektrownie.
Na drugim miejscu wśród największych trucicieli w naszym kraju jest należąca do Enei Elektrownia Kozienice (emisja 13,8 mln t CO2), na trzecim Elektrownia Opole (PGE, 9,7 mln t), a na kolejnym, czwartym – Elektrownia Turów (PGE, 5,8 mln t). Łącznie dziesięć polskich elektrowni wyemitowało blisko dwa razy tyle dwutlenku węgla, ile cała gospodarka Portugalii.
Trudno sobie czasem wyobrazić jak bardzo elektrownie węglowe szkodzą klimatowi. Tylko te dziesięć zakładów wyemitowało pięć razy więcej CO2 niż są w stanie pochłonąć wszystkie polskie lasy – zwraca uwagę Marek Józefiak, rzecznik prasowy Greenpeace Polska.
Na piątym miejscu tego zestawienia znajduje się Elektrownia Połaniec (Enea, 4,6 mln t CO2), na szóstym – Elektrownia Pątnów I (ZEPAK, 3,1 mln t), na siódmym – Elektrownia Jaworzno III (Tauron, 3 mln t), na ósmym – Elektrownia Rybnik (PGE, 2,8 mln t), na dziewiątym – Elektrownia Siekierki (PGNiG, 2,7 mln t) i na dziesiątym – Elektrownia Pątnów II (ZEPAK, 2,4 mln t).
Emisja CO2, czyli Polska w ogonie Europy
Mimo że w 2020 r. – głównie przez pandemię i narodowy lockdown – emisje najbardziej trujących polskich elektrowni spadły o 7,8 proc., to i tak Polska ciągle nie ma się czym pochwalić. Jak zauważają przedstawiciele Greenpeace Polska, w tym zestawieniu aż cztery z 10 najbardziej emisyjnych elektrowni należy do PGE. Zamknięcie tych dziesięciu elektrowni węglowych obniżyłoby nasz ślad węglowy ponad dwukrotnie bardziej niż gdyby wszyscy Polacy zrezygnowali z mięsa – mówi Marek Józefiak.
Aktywiści klimatyczni jednocześnie zauważają, że polska dekarbonizacja jeszcze nie stanęła na poważnie na nogi, a już poważnie kuleje. Do tej pory bowiem tylko dwie elektrownie z listy Europe Beyond Coal – Pątnów I i Pątnów II – mają oficjalną datę zamknięcia zgodną z terminem do 2030 r. Tymczasem w innych krajach już nikt nie chce zbędnie tracić czasu i nadaje dekarbonizacji konkretne ramy czasowe.
W poniedziałek Portugalia stała się kolejnym krajem Unii Europejskiej, który odszedł od węgla. Rząd Mateusza Morawieckiego pozostaje jedynym rządem w UE, który nie tylko nie ma planu odejścia od węgla, ale nawet nie rozpoczął nad nim prac – przekonuje rzecznik Greenpeace Polska.
Polska przez węgiel cofa się w rozwoju
Przypomnijmy, że Polska ostatnią szansę na szybszy rozwód z węglem miała podczas niedawnego Szczytu Klimatycznego COP26 w Glasgow. Tam najpierw Warszawa niby zgodziła się z resztą gospodarek rozwiniętych, że z węglem trzeba zrobić porządek już w latach 30. obecnego stulecia, ale potem nowa Minister Klimatu i Środowiska Anna Moskwa cofnęła nas w rozwoju i stwierdziła, że Polska pożegna węgiel jednak wtedy jak kraje rozwijające się i w zgodzie z wcześniej podpisaną umową społeczną z górnikami, czyli w 2049 r. Za te rozbieżności, liczone na kilkanaście lat, nasz kraj uhonorowano podczas COP26 tytułem „Skamieliny Dnia”.
Adrianna Wrona, ekonomistka w Fundacji Instrat, przestrzega, że pociąganie w czasie rozwodu z węglem może mieć opłakane skutki. Chodzi m.in. o bezpieczeństwo energetyczne kraju, ale też o gigantyczne rachunki za energię. Wg niej wypracowanie spójnego z nauką, ekonomią i wymaganiami Polaków planu odejścia od węgla i przejścia na OZE to niższe rachunki, więcej miejsc pracy, mniejszy import energii i też większa niezależność kraju.
Odejście od węgla do 2049 r. nie ma nic wspólnego z ochroną klimatu, to o dwie dekady za późno
– stawia sprawę jasno rzecznik Greenpeace Polska.