Rekordowe cięcie produkcji ropy już uzgodnione. Plany Rosji i OPEC może storpedować Meksyk
10 mln baryłek dziennie. Tak gigantyczne ograniczenie w produkcji ropy ustalono podczas spotkania w formule OPEC+, czyli Rosji i Arabii Saudyjskiej oraz innych krajów OPEC. Z trudem wypracowane porozumienie może jednak nie wejść w życie, bo na razie zgody nie daje Meksyk, jeden z członków kartelu OPEC.
Minął ponad miesiąc od ostatnich rozmów w Wiedniu, kiedy przy jednym stole znowu usiedli reprezentanci grupy OPEC oraz Rosji. Wtedy nie doszli do porozumienia. Teraz rozmawiali jeszcze raz i wszystko wskazuje na to, że tym razem do zgody jest bardzo blisko.
Temat rozmów był tylko jeden: ograniczenie produkcji ropy, która ze względu na ograniczenia poruszania się wprowadzone przez większość krajów traci z tygodnia na tydzień na wartości.
Nie może być inaczej, skoro szacuje się, że globalne zapotrzebowanie na „czarne złoto” spadło o ok. 30 proc.: do 30 mln baryłek dziennie. Ma to rzecz jasna wpływ na cenę ropy, która znalazła się na poziomach ostatni raz widzianych 17 lat temu. Tymczasem produkcja w marcu tylko po stronie Arabii Saudyjskiej, Kuwejtu i Zjednoczonych Emiratów Arabskich oscylowała wokół łącznie 29 mln baryłek każdego dnia.
Ograniczenie w produkcji ropy: świat patrzy na Meksyk
Tym razem rozmowy w formule OPEC+ (państwa zrzeszone w OPEC oraz Rosja i kilka innych krajów) zakończyły się sukcesem. Przed brakiem porozumienia jeszcze w zeszłym tygodniu przestrzegał amerykański prezydent Donald Trump, który przy braku konsensusu co do ograniczenia produkcji ropy miał na poważnie rozważać wprowadzenie podatku importowego na „czarne złoto”, by w ten sposób chronić rodzimych producentów.
Przyjęty wstępnie plan zakłada, że kraje OPEC+ zmniejszą od maja produkcję ropy o 10 mln baryłek dziennie. W lipcu cięcia mają sięgnąć 8 mln, a w styczniu 2021 r. - 6 mln baryłek każdego dnia. W grudniu przyszłego roku ten plan cięć ma być poddany rewizji. Ale to, czy w ogóle wejdzie w życie, najbardziej teraz zależy od... Meksyku. OPEC bowiem w swoim komunikacie zwraca uwagę, że zawarte porozumienie jest „warunkowe”, a jego powodzenie jest „uzależnione od Meksyku”.
Mam nadzieję, że Meksyk dojrzy korzyści z tej umowy nie tylko dla Meksyku, ale dla całego świata. Cała ta umowa zależy od tego, czy Meksyk się na nią zgodzi
- komentuje dla Reutersa książę Abdulaziz bin Salman.
Meksyk na ograniczeniach produkcji ropy ma ponosić teraz naprawdę spore straty. Dlatego tamtejszy minister ds. energii, Rocio Nahle Garcia nie ukrywa, że jego krajowi bardzo zależy na trzymaniu się jak najbliżej wcześniej skreślonych planów wydobycia ropy.
Jak informuje Bloomberg, tuż po spotkaniu z państwami OPEC i Rosją powiedział, że Meksyk jest gotowy do zmniejszenia produkcji o 100 tys. baryłek dziennie, czyli cztery razy mniej niż zakłada to wypracowany plan. Rozmowy mają być kontynuowane dzisiaj.