Motoryzacja idzie na dno. Dane z polskiego przemysłu nie pozostawiają złudzeń
Produkcja wciąż się kreci, ale nawet nasze fabryki nie potrafią się obyć bez surowców i podzespołów. Największe problemy ma motoryzacja, przed pandemią liderka i koło zamachowe polskiego eksportu, dzisiaj autsajderka i kula u nogi.
Produkcja przemysłowa we wrześniu wzrosła o 8,8 proc. rok do roku i nawet była lepsza od oczekiwań ekonomistów. Konsensus wyliczony przez PAP Biznes wynosił 8,2 proc.
Dopóki nie popatrzymy w szczegóły, wydawać by się mogło, że wszystko gra i buczy.
Rośnie produkcja energii, spada samochodów
GUS podał, że po wyeliminowaniu wpływu czynników o charakterze sezonowym produkcja sprzedana wzrosła 8,7 proc. rdr i o 0,9 proc. w ujęciu miesięcznym. Licząc od stycznia do września, była wyższa o 15,5 proc. niż rok wcześniej.
Wzrost produkcji wykazało 30 spośród 34 działów przemysłu, największy w przypadku wytwarzania energii – o 22,1 proc., produkcji chemikaliów – o 21,0 proc., papieru – o 18,7 proc., wyrobów z metali – o 16,6 proc., maszyn o 15,9 proc., komputerów i elektroniki – o 14,9 proc.
Produkcja przemysłowa spadła trzech działach. W tym w motoryzacji, gdzie GUS wykazał 17,3-proc. tąpnięcie.
Marcin Klucznik z Polskiego Instytutu Ekonomicznego wskazuje, że z powodu niedoboru mikroprocesorów w ostatnim czasie działalność wstrzymało lub ograniczyło sześć kluczowych fabryk, na przykład w Czechach i w Niemczech Skoda i Opel wstrzymały produkcję do końca roku.
Jego zdaniem przełoży się to wolniejsze tempo wzrostu w kolejnych miesiącach, które może spaść do około 5 proc. Pewnym pocieszeniem może być fakt, że spowolnienie, które dotknie polski przemysł, będzie mniejsze niż w większości krajów Unii Europejskiej.