Szef PIP zapowiada, że jego instytucja nie będzie nadużywać nowych uprawnień i nie planuje masowych kontroli ani przymusowego przekształcania umów cywilnoprawnych.

Reforma Państwowej Inspekcji Pracy wchodzi na ostatnią prostą. Zielone światło z Brukseli i rewizja Krajowego Planu Odbudowy otwierają drogę do największych zmian w historii tej instytucji. Szef PIP-u Marcin Stanecki zapewnia, że ta rewolucja nie oznacza, że pracodawcy powinni się bać uciążliwych kontroli, a także masowego przekształcania umów cywilnoprawnych w umowy o pracę.
Pracodawcy nie muszą się bać nowego PIP-u
Inspekcja Pracy w najbliższych miesiącach zostanie zmodernizowana, wyposażona w nowe systemy informatyczne, zasilona w dodatkowe pieniądze i co najważniejsze, w nowe uprawnienia dostosowane do aktualnej sytuacji w naszej gospodarce – mówi Marcin Stanecki.
Stanecki przyznaje, że PIP od lat czekał na nowe uprawnienia, lepsze narzędzia i większy budżet. To wszystko ma sprawić, że PIP nie będzie archaicznym tworem o ograniczonych możliwościach zwalczania patologii na rynku pracy. Szef PIP-u mówi, że informatyzacja i lepsza współpraca z innymi instytucjami pozwolą szybciej reagować na nadużycia, a nie mnożyć papierologię.
Wiele z planowanych rozwiązań, które mam nadzieję, już wkrótce znajdą się w dyspozycji inspektorów pracy, od dawna było naszym marzeniem – przyznaje.
Więcej wiadomości z rynku pracy w Bizblog.pl
Szef Inspekcji zaznacza, że jego urząd nie zamierza nadużywać nowych kompetencji, a jego instytucja do nowych uprawnień będzie podchodzić rozsądnie i z umiarem. Zapewnia też, że nie ma w planach masowego zamieniania umów cywilnoprawnych na etaty i PIP nie będzie nikogo „uszczęśliwiać na siłę przeniesieniem na etat”.
Ani pracownicy, ani pracodawcy nie muszą się obawiać fali inspektorskich kontroli po zmianach – mówi.
Stanecki wyjaśnia, że w zmianach dotyczących takich umów chodzi o to, aby inspektorzy mieli możliwość przeciwdziałania skrajnym nieprawidłowościom, gdy kontrakty cywilnoprawne są wykorzystywane do zaniżania kosztów pracy kosztem zatrudnionych, pozbawionych ubezpieczeń społecznych lub pracujących bez odpoczynku, w niebezpiecznych warunkach.
Uczciwi pracodawcy docenią zmiany
Według szefa PIP-u cała reforma ma służyć nie tylko pracownikom, ale też uczciwym pracodawcom. To właśnie oni dziś tracą w starciu z firmami, które tną koszty, obchodząc przepisy. Zapewnia, że będzie bronić tych, którzy grają fair.
Do nowych zadań inspektorów należeć będzie nie tylko możliwość administracyjnej zamiany nieprawidłowych umów cywilnoprawnych na etaty. Ważną nowością będzie też prowadzenie zdalnych kontroli i wymiana danych z ZUS oraz skarbówką. Ma też powstać specjalna grupa robocza do typowania firm o podwyższonym ryzyku nadużyć. PIP ma działać systematycznie i analitycznie jak skarbówka.
Inspekcja zyska też więcej pieniędzy – budżet wzrośnie o 10 proc. w 2026 r. Środki pójdą na rozwój kadr, modernizację IT i poprawę warunków pracy inspektorów. W planach jest także przyjęcie wieloletniej strategii rozwoju i standaryzacja metod kontroli.