REKLAMA

Nawet 500 zł zwrotu za pracę zdalną. Tylko nieliczni mają ten przywilej

Jeżeli cztery lata od wybuchu pandemii nadal pracujesz całkowicie zdalnie, to jesteś w mniejszości. Przeprowadzone przez EY badania jednoznacznie wskazują, że spośród biznesów praktykujących zdalną pracę, aż 88 proc. każe pracownikom przynajmniej pojawiać się w biurze, bo pracują hybrydowo.

Nawet 500 zł zwrotu za pracę zdalną. Przywilej tylko dla nielicznych
REKLAMA

Zwykle przedsiębiorstwa, łączące home office z pracą w firmie, oczekują dziś od pracowników pojawiania się w biurze w określonym, z góry zdefiniowanym wymiarze czasu. Obecności przez minimum dwa dni w tygodniu wymaga 43 proc. firm. Natomiast jak wynika z badań "Praca zdalna po polsku" EY, blisko połowa, tj. 46 proc. organizacji, określa wymóg pracy stacjonarnie z biura przez trzy lub więcej dni w tygodniu.

REKLAMA

Pracownicy nie chcą pracować całego tygodnia w biurze

Przez ostatnie lata praca zdalna stała się normą w firmach w Polsce. Jednak w miarę znoszenia kolejnych ograniczeń epidemiologicznych osoby zarządzające przedsiębiorstwami próbowały znaleźć złoty środek pomiędzy atutami pracy zdalnej i stacjonarnej. Dla większości organizacji stał się nim model hybrydowy - mówi Witold Widurek, partner w zespole People Advisory Services, EY Polska.

Dodaje, że model hybrydowy z jednej strony zapewnia komfort pracownikom, z których wielu nie wyobraża sobie już pełnego tygodnia w biurze, z drugiej zaś, umożliwia utrzymanie odpowiedniego poziomu bezpośredniej interakcji pomiędzy członkami zespołów.

Więcej informacji z rynku pracy znajdziesz na Bizblog.pl:

Koszty pracy zdalnej. Rekordzistom firma zwraca ponad 500 zł

Powodów, dla których szefowie ściągają podwładnych do biur, jest wiele. Stacjonarnie łatwiej o lepszą komunikację i jasną granicę między życiem zawodowym a prywatnym. Od kwietnia 2023 r. pracodawców do ukracania home office mogą skłaniać zmiany w Kodeksie pracy. Nowe zapisy nałożyły na nich obowiązek pokrywania wydatków powiązanych z realizacją pracy zdalnej, który może przybrać formę ekwiwalentu lub ryczałtu.

Z analiz EY wynika, że na tę drugą opcję zdecydowało się aż 84 proc. firm w Polsce. Okazuje się, że odsetek przedsiębiorstw, które wybrały ekwiwalent (8 proc.), jest niemal identyczny jak tych, które nie realizują żadnych wypłat (7 proc.).

Ekwiwalent musi odpowiadać faktycznie poniesionym kosztom przez pracownika w danym okresie. Stosowanie tej formy wymaga więc comiesięcznego obliczania faktycznego zużycia prądu czy poniesionych innych kosztów. Natomiast ryczałt to kwota stała, ustalana szacunkowo. W efekcie jest ona najczęściej wybieranym rozwiązaniem przez firmy – wskazuje Dagmara Leonik, menedżerka w zespole People Advisory Services, EY Polska.

Przeważająca większość (88 proc.) przedsiębiorstw w Polsce ustaliła wysokość ryczałtu między 50 a 100 zł. Choć, jak donosi EY, w 2-proc. organizacji przekracza on poziom 500 złotych.

Skąd się wzięły takie kalkulacje?

REKLAMA

Brano pod uwagę przede wszystkim (84 proc.) elementy obligatoryjne, takie jak energia elektryczna lub internet. Aspekty dodatkowe, jak koszty ogrzewania lub zużycia wody, uwzględniono jedynie w 16 proc. organizacji. Co warte podkreślenia, firmy również w obszarze ryczałtu przestrzegały odpowiednich procedur – 90 proc. posiada dokumentację potwierdzającą wyliczenie ryczałtu na wypadek kontroli – donoszą analitycy EY.

Według pracodawców takie stawki są optymalne, bo 83 proc. nie planuje w tym obszarze żadnych zmian.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA