Politycy chcą przenieść ciężar pomocy kredytobiorcom z wakacji kredytowych na Fundusz Wsparcia Kredytobiorców. W ubiegłym roku skorzystało z niego zaledwie 5,5 tys. spłacających hipoteki, ale może aż 458 tys., licząc według nowych planowanych zasad pomocy.
Fundusz Wsparcia Kredytobiorców właściwie nigdy nie cieszył się wielkim powodzeniem. Powstał przecież z myślą o frankowiczach, a nie złotówkowiczach już w 2015 r. Chwile sławy miał wiosną 2022 r., kiedy premier Mateusz Morawiecki wskazał na niego jako narzędzie wsparcia złotówkowiczów, ale nigdy nie było to główne narzędzie zdejmujące ciężar rosnących rat z kredytobiorców.
Dwa razy więcej osób uprawnionych do uzyskania pomocy
Wystarczy porównać FWK i wakacje kredytowe. W ubiegłym roku wakacjami kredytowymi objęto 1,153 mln umów kredytowych, a w tym samym czasie pomocą w ramach Funduszu Wsparcia Kredytobiorców tylko 5,5 tys. umów.
Rok 2022 wcale nie był bardziej spektakularny — zawarto 8,7 tys. umów w ramach pomocy z FWK.
Teraz kiedy wakacje kredytowe zostaną poważnie ograniczone, Fundusz Wsparcia Kredytobiorców powinien zyskać na znaczeniu, szczególnie że drzwi do tej pomocy mają zostać otwarte jeszcze szerzej, o czym pisałam tu.
Główna zmiana, jaka ma nastąpić w tym roku w FWK to wskaźnik raty do dochodu. Dotąd jednym z głównych warunków uzyskania pomocy był fakt przeznaczania więcej niż 50 proc. dochodów gospodarstwa domowego na miesięczną ratę kredytu. 50 proc. to już poziom krytyczny. Projektowane dopiero zmiany obniżają ten wskaźnik do 40 proc. Zobaczmy więc ile osób może kwalifikować się do pomocy w ramach FWK.
Darmowa pożyczka do 460 tys. gospodarstw domowych
Wedle szacunków HRE Investment Trust obecnie ok. 6 proc. kredytobiorców wydaje na miesięczną ratę powyżej 60 proc. dochodu. Kolejne 4 proc. wydaje pomiędzy 50 a 60 proc. dochodów, a 10 proc. kredytobiorców wydaje miedzy 40 a 50 proc. dochodów.
Gdybyśmy nie planowali obniżenia progu rata/dochód z 50 do 40 proc., uprawnionych do pomocy z FWK byłoby 10 proc. wszystkich kredytobiorców, po zmianach kwalifikować się będzie do niej 20 proc., a więc dwukrotnie więcej.
O jakiej liczbie Polaków mówimy?
Biorąc pod uwagę, że według raportu AMRON-SARFIN liczba czynnych umów o kredyt mieszkaniowy w Polsce na koniec III kwartału 2023 r. wyniosła 2,292 mln, 20 proc. to 458 tys. gospodarstw domowych, a mówiąc ściślej — umów kredytowych.
To teoria, bo Polacy wcale nie korzystają chętnie z FWK, bo pomoc jest zwrotna. Kredytobiorca, który ma kłopoty finansowe, może zgodnie z nowymi zasadami z FWK otrzymywać dopłatę do raty w wysokości 2,5 tys. zł przez 40 miesięcy, ale pomoc tę musi po kilku latach zwrócić. To zatem po prostu nieoprocentowana pożyczka — kto nie musi, nie bierze.
Więcej o Funduszu Wsparcia Kredytobiorców przeczytasz tu:
Ale z drugiej strony, tej pożyczki nie trzeba spłacać w całości. Jeśli ktoś bez opóźnień spłaci pierwsze 134 raty, pozostałe 66 zostanie mu umorzonych, co oznacza, że 33 tys. zł długu zostanie mu anulowane.
Czy w praktyce FWK czeka wzmożone zainteresowanie? Nie sądzę, bo i dotąd teoretyczny zasięg programu był wielokrotnie większy niż realne wykorzystanie. A to świadczy głównie o tym, że może i wysokie raty kredytów nas bolą, ale ciągle sobie z nimi radzimy.